Z porównaniem z książką wypada bardzo kiepskawo. Artem pierwszego człowieka zabil gdzieś w połowie książki a w grze juz w 2 rozdziale mozna samodzielnie wytępić bandytów. Fabuła z porównaniu z orginałem nawet sie nie umywa. Przeistoczyli Artema w Maszyne do zabijania. Jednakże gra nie jest zła i w pełni zasługuje na wyżej wymieniona ocenę. Szkoda tylko ze twórcy nie trzymali sie troche bardziej ogrinału wtedy z przyjemnościa dał bym 10 :)
Uważam, że byłoby ciężko w grze tego typu zachować w 100% fabułę. W książce było bardzo dużo aspektów politycznych i psychologicznych, które nie do końca mogły by się sprawdzić w świecie gry :)
Maszyna do zabijania...to dość oczywiste gdy ma się do czynienia z grą z gatunku fps, aczkolwiek oczywiście i tu można było znacznie wzbogacić grę o klimat i ciekawostki ze świata moskiewskiego metra, a to bardzo kuleje. Gra jest okropnie liniowa ale to też nie jest najgorsze, najgorsze w tym wszystkim jest to co mogło ją uratować, czyli lokacje a w rzeczywistości ostatecznie ją pogrzebały, bo ktokolwiek chociaż zaczął czytać książkę wie, że twórcy gry stworzyli kompletnie własną wizję życia w Metro 2033, zapewne jak najbardziej wg nich wpisującą się w ponury i pesymistyczny klimat ale jak dla mnie zupełnie bezsensowną i w dodatku poszli na łatwiznę- krótko pisząc, nie wiem czym są te nory i wąskie korytarze przez, które przeciskamy się w grze, logika podpowiada, że podziemiami stacji, bo na pewno perony stacji to to nie są, a to na nich w przytłaczającej większości w Metrze 2033 Glukhovsky'ego żyją i przebywają ludzie.
Grę ukończyłem krótko po premierze traktując ją jak zwykłą strzelankę bo niestety nią wyłącznie pozostaje, dopiero teraz poznaję interesujące uniwersum Metro 2033 z powieścią, zdecydowanie nie polecam tej gry komuś kto ma jakieś większe oczekiwania niż tylko naciskać przyciski myszki...niby jest jeszcze ten aspekt skradania i pewnych wyborów gracza ale jest to tak żałośnie okrojone, że równie dobrze mogłoby nie być, aspekt skradania jak dla mnie tak pozbawiony wyzwania, banalny i monotonny, że aż do bólu irytujący, lepiej by w ogóle nie było jego i wrogów po drodze.