Jedno wielkie meh. Gra jest strasznie męcząca pomimo tego, że nie jest zbyt długa. Artyzm artyzmem, ale nie lubię kiedy czuję, że gra marnuje mój czas. Najgorszy był ten zimowy etap na koniec. Musiałem go powtarzać ze trzy razy, bo raz spadłem z mostu, raz zacząłem się wracać, bo gra tak dziwnie mnie pokierowała. Na dodatek na samiuśki koniec tak trzy minuty przed końcem gry wywaliło mi czarny ekran i słyszałem jedynie szum. Te kilka ostatnich minut doobejrzałem sobie na YT... Z gier-doświadczeń o wiele bardziej do gustu przypadły mi Rime, Limbo, Inside czy Unravel.