Co tu dużo mówić, gra przegenialna. Co jest w niej najlepszego? Zdecydowanie (wiem, nie jestem oryginalny) klimat Czarnobyla. Duże, otwarte lokacje, bardzo dużo mutantów (zawsze takie uczucie niepewności), pasująca do wszystkiego muzyka, pory dnia i zmiany pogodowe. Uczucie, którego się doznaje ,gdy wraca się po zbieraniu artefaktów czy jakiejś misji do bezpiecznego baru strzeżonego przez Powinność, jest nie do opisania. Tego po prostu trzeba doświadczyć! No i misje w laboratoriach... cud miód!!!
Następną, zdecydowaną zaletą, jest fabuła. Rozbudowana i ciekawa, pozwala na wiele godzin rozrywki. Z zaciekawieniem poznaje się historię Naznaczonego. Dodatkowo siedem możliwych zakończeń - rewelacja.
Niesamowite jest również połączenie FPS i RPG. Bohater sporo się nastrzela, ale może porozmawiać z prawie każdym przebywającym w Zonie (jednak to zależy od humoru rozmówcy, czasami po ostrej wymianie ognia z wrogiem, jakiś Stalker po prostu nie chce gadać). Dużo jest misji pobocznych, nie są jednak rozbudowane, często polegają tylko na zabiciu kogoś, przyniesieniu artefaktu na zamówenie czy oczyszczeniu terenu z mutantów.
Co tu mówić - gra warta każdej złotówki (w tej chwili śmieszna cena - 24.99).
10/10
No cóż, to co można zarzucić grze, a dokładnie raczej twórcą to, że perfidnie ocieli wersje ostateczną Cieni Czarnobyla. Wystarczy obaczyć wersje ALPHA Stalker'a o chwytliwej nazwie "Oblivion Lost". Znaczy jak pierwszy raz zobaczyłem STALKER'a był wręcz urzeczony zajebistością i tym swojskim odczuciem postsowieckiej rzeczywistości. Czułem się prawie jak w domu, bo wychowywałem się w takich samych szarych blokach jakie zobaczyć można w tej grze. Jednak gdy zobaczyłem co miało być w tej grze z pośrednictwem Oblivion Lost, to aż mnie krew zalewa jak w ogóle mogli wpaść na tak głupi i okrutny pomysł by tak tą grę okroić na rzecz przyszłych odsłon gry, w których pojawiła się część mutantów, które wycieli z Cieniów).