W porównaniu do Shadowrun Returns niebo a ziemia. Fenomenalny klimat, design map, po których można bez celu chodzić dla samej atmsofery, drużyna z prawdziwego zdarzenia ze świetnymi historiami (szczególnie, to co stało się z Glory jest wstrząsające), z którą można się zżyć jakby to był co najmniej Planescape ;) niesamowita muzyka, znakomita fabuła ze świetnym zakończeniem, dobrze wyważony poziom trudności, obecne sejwy które pozwalają na bezstresową grę (ale nadal bardzo satysfakcjonującą), na pewno też dłuższa niż jedynka. Nadal wiele tekstów do czytania i na najwyższym poziomie. Dużo więcej okazji do wykorzystania odpowiednich atrybutów i umiejętności, szczególnie jeśli chodzi o gadkę. Easter eggsy, nawiązania do naszej popkultury, aż Fallout 2 się przypomina.
Aż głupio wymieniać jakieś wady, z takowych chyba jedynie nadal wkurza fakt, że często postać pudłuje ze strzelby z odległości centymetra...
Nazywać Dragonfall dlc to jakieś nieporozomienie. To pełnoprawna gra cRPG na najwyższym poziomie.
Grając byłem wniebowzięty.
Mam pytanie.
Czy jest sens grać w Dragonfall bez znajomości Shadowrun Returns? Czy te dwa tytuły są ze sobą powiązane fabularnie?
Spokojnie graj. Żadnego powiązania nie ma, nawet nie kojarzę czy są jakiekolwiek delikatne nawiązania do jedynki.
Dragonfall to dodatek do Returns, ale tak obszerny, że połączyli go z returns i wydali jako osobną grę.
Zachęcony opiniami postanowiłem kupić i również jestem zachwycony. Jednak jakże wielkie było moje zaskoczenie, gdy wszedłem na gry-online i ujrzałem ocenę 4/10!!! WTF ?!?! - i to na jednym z bardziej poczytnych i opiniotwórczych portali??!! Czyżby przeciętny czytelnik filmwebu aż tak różnił się pod względem demograficznym czy społecznym od przeciętnego czytelnika GOL-a ? Zastanawiające. Dla porównania metacritic - 8.3/10.
Odnośnie samej gry, pewnie się powtórzę ale:
Plusy:
- rewelacyjny, spójny i klimatyczny design świata, lokacji, postaci
- genialna ścieżka dźwiękowa (a akurat na tym punkcie jestem wyczulony i przykładam do tego dużą wagę)
- wciągająca fabuła i historia - genialnie rozpisane kwestie, questy, background miejsc i postaci - zarówno tych pierwszoplanowych jak i pobocznych. Są takie RPGi gdzie po jakimś czasie przestajemy czytać część tekstu, bo nas zwyczajnie nie interesuje, albo to jakieś śmieci-zapchajdziury, tutaj natomiast chłonąłem każdą linijkę, żeby nie uronić żadnego szczegółu z uniwersum Shadowrun.
- wymagająca turowa walka (ten model akurat bardzo lubię)
- KLIMAT!!!
Minusy:
- interakcja z otoczeniem mogłaby być większa
- ślamazarny rozwój postaci - trzeba od razu wybrać bardzo wąską ścieżkę rozwoju, bo ilość punktów do rozdania w trakcie gry nie pozwala na tzw. "wymaksowanie postaci"
Czytałem, że przeciętny czas potrzebny na ukończenie to około 14 godzin, serio nie wiem skąd ten wynik, bo mój licznik na steamie pokazuje 32h! Jak na niezależną produkcję to bardzo przyzwoity rezultat.
Polecam.
Ja grałem jakieś 20 godzin i robiłem to bardzo powoli, potrafiłem tylko patrzeć się na Berlin, słuchać genialnej muzyki z tej mapy i pić browara, rozkoszując się klimatem. :D Może grałeś w Director's Cut, że aż 30h wybiło? Ja jeszcze nie miałem okazji, czekam aż bardziej zapomnę pierwotną wersję. ;)
Co do GoL to nie ma nawet recenzji... To ocena to jakiś żart, mogliby ją zdjąć, żeby nie robić wiochy. Co do komentarzy to większość wypowiadających spuszcza się nad ostatnim Inquisition, więc stąd opinie. Plus brak polskiego tłumaczenia, a że młodzież z każdym rokiem coraz bardziej tępa, więc to faktycznie jest bariera.
Wszystko się zgadza, ale trochę razi w oczy to: "drużyna z prawdziwego zdarzenia ze świetnymi historiami (...) z którą można się zżyć jakby to był co najmniej Planescape". Moim zdaniem "co najmniej" tutaj wyjątkowo nie pasuje. Torment miał chyba najlepszą interakcję z towarzyszami z możliwych (niektórzy napiszą, że BG2 - ich prawo) i do tej pory jest najlepszym, albo jednym z najlepszych RPG w historii :) A Dragonfall? No cóż, gierka rewelacyjna, ale czy na pewno wybitna? Pogram w nią jeszcze trochę, ale jak na razie to 8-9, lecz do 10 jeszcze brakuje.
Ja daję dychę. Prócz dobrze napisanej linii fabularnej jest tu kapitalny system walki znany z Xcoma. Jako, że uwielbiam gry turowe to połączenie wywiera na mnie ogromne wrażenie. Zacząłem przygodę od Dragonfall i wciąż w niego gram, lecz wiem już dziś, że sprawdzę wszystkie tytuły Shadowruna.
Trochę szkoda, że zacząłeś właśnie od Dragonfalla, bo Shadowrun Returns jest strasznie liniowe a i fabuła nie jest najwyższych lotów. A w Hong Kong jeszcze nie grałem, więc się nie wypowiadam. Ale generalnie świat mi się bardzo podoba. Jest to doskonała odskocznia od wszędobylskiego fantasy.