co mają słabą psychikę , uwierzcie,wiem co mówię ;_;.Polecam dla ludzi o stalowych,solidnych
nerwach.
Bez przesady, gra nie różni się prawie niczym od poprzednich wersji Slendera. Jedynym ubarwieniem tej części jest Proxy (o ile dobrze pamiętam), którego możemy odstraszyć światłem latarki. Mimo wszystko gra warta zainteresowania, można się przy niej nieco rozluźnić.
Jak sie gra w nocy na porzadnych sluchawkach gra moze pokazac mocna strone, pozatym jak sie wczuje i wslucha sie w klimat t jest ekstra a czasami nawet moment krzyku . Gites horror ale nie na rozluznienie.
Wydaje mi się, że to kwestia gustu. Jeśli ktoś jest na tyle oswojony z grami tego typu, nie będzie "trząsł portkami". Mnie osobiście nic w tej grze nie przeraziło, jednak znam osoby, które ze strachu chowają się pod biurko :)
nie no az tak to nie zeby sie chowac pod biurko czy cos xd to jest pol na pol przygodowka z momntami horroru :D tak sie blizej przyjzec xd
Ja mam ochotę zagrać, ale jeżeli na 1 się popłakałam ze strachu (tak, tak, możecie się śmiać, ale myślałam, że umrę... :D) to ta mnie zabije, widać grafika lepsza no i ogólnie pewnie ulepszona jak to przy kolejnych grach :)
Żartujesz? Ta gra to totalna amatorka. Chcesz dobrego horroru to pograj sobie w Silent Hill 2-3, The Evil Within, Alien: Isolation czy Outlast.
Optymalizacja tego Slendera jest bardziej straszna niż sama gra, zmniejszenie detali nie robi różnicy. Gra ma dużo błędów technicznych. Fabuły tak naprawdę nie ma tutaj żadnej, zwykłe przetrwanie, które zaczyna być od połowy żmudne. Do tego niemal zerowa interakcja ze światem:
"Nie dla tych.... co mają słabą psychikę (...)", że co? A co tutaj niby działa na psychikę? Nawet nie potrafili dobrze dźwięków wykorzystać, jeśli kilka by wzmocnili, gra byłaby, choć troszkę straszniejsza. Nowe lokacje mają zero klimatu, a długość gry..., to dopiero kpina. W darmowy poprzednik, chociaż dało się jakoś grać.
Poprzednik to gra na jeden raz, po zebraniu tych ośmiu kartek powinno się skończyć. A ludziom i tak mało, więc grają dalej. Chore, a jeszcze bardziej chore jest jak nagrywają z tego lec pleie.
Wiem ,masz rację. Napisałem to po pierwszym zagraniu , i w sumie nie wiem dlaczego wywarło na mnie duże wrażenie .Może dlatego że czekałem długi czas na tę część. Ale uważam tak samo jak ty teraz ,po dłuższym zastanowieniu się,
To kwestia przyzwyczajenia. Jak grałem pierwszy raz to się trzęsłem jak galareta. A teraz? Mogę grać nawet w nocy i postać Slendera mnie nie wystraszy. Optymalizacja? Wersja 1.5.2 optymalizuje grę oraz naprawia bugi. Wiem co mówię- na wersji 1.0 zacinało mi niemiłosiernie... a po namyśle to było udogodnienie w 3 poziomie bo nie widziałem jak Proxy tak płynnie i szybko zaiwania w moją stronę. Skoro już o nim mowa- Proxy nieźle mnie straszy, ponieważ może być wszędzie i nie pojawi się teleportacyjnie przede mną jak Slender a jego odgłosy na słuchawkach z wzmacnianym basem mogą przyprawić o ciary. Raz ujmując jeśli nikt wcześniej nie grał w horrory to na wstępie Slendera może się bać, ale z czasem się przyzwyczai (do Proxy'ego osobiście się chyba nigdy nie przyzwyczaję).
Dla mnie osobiście jednym z tych lepszych horrorów jakie grałem jest Outlast i Slender się do niego nie umywa.
Ja mam bardzo słabą psychikę, nie oglądam horrorów, boję się takich rzeczy, i dziwię się sama sobie, że uwielbiam tą grę ; ) Chyba dlatego że razem z koleżankami się na to nakręcamy.
Jedynie prolog który miał całkiem dobry klimat był dla mnie niepokojący i ta muzyka jak idziemy do domu Kate i jak się ściemnia za to powinszować bo to zrobiło na mnie całkiem dobre wrażenie no i jeszcze ten poziom CR'a z już rozszerzonej wersji gry którą posiadam na Ps4 też ma swoje plusy a reszta to powrót do starego to co zwykle i tania technika straszenia no może ten buszmen z poziomu włączania generatorów a raczej jego dźwięki mogą czasami przerazić.