A dla mnie to jest badziewie. Już po menu widać, że to tandeta (2 opcje na krzyż, kampania do wyboru, w tle jakaś statyczna plansza i tyle).

Pierwsza misja po stronie Sowietów - dostajemy 19 564 jednostki rozłożone na mapie, atakowane przez 76 493 jednostki Wehrmahtu. Każda z naszych 19 564 jednostek jest inna (!) i może kicnąć, czołgać się, stanąć, biec, patrzeć się w inną stronę niż biegnie, pilnować amunicji, pilnować paliwa, skradać się, chować w krzakach, rozpraszać się, grupować, rzucać, strzelać, zakładać pułapkę, prowadzić zwiad, prowadzić szturm, wchodzić w siano, prowadzić pojazd, naprawiać pojazdy, naprawiać mosty, gwałcić wieśniaczkę, zajmować budynki, być w stanie obserwacji i tak dalej i tak dalej i tak dalej. Samo ustawienie całej tej zgrai zajęło by mi chyba jakieś 7654 lata. Puściłem więc pauzę i patrzyłem jak się strzelają, dostając przy tym prawdziwego oczopląsu. Po 5 minutach, jak mnie oczy zaczęły już boleć, wyłączyłem grę i fru z dysku.

Identyczna szmira jak te wszystkie Sudden Striki i Blitzkriegy. Wolę pełnokrwiste taktyczne, a nie jakieś pseudo strategie, gdzie nad ustawieniem pojedynczego żołnierza spędza się 15 minut i na co nie mam już czasu.

Poza tym, grze potrzebny jest Dual Core Optimazer (gra z 2005!), a muzyka to jakieś nieporozumienie, kompletnie nie pasująca do estetyki czasów.

A Panzer Generały lubisz ?

Nie grałem. Szczerze, to nawet nie wiem dobrze co to.

Heh, przy okazji to chciałbym kiedyś zobaczyć jak gra się "zawodowo" w taki "Stalingrad" czy "Sudden strike". Może w poprzednim poście wyraziłem się być ostro, ale ja naprawdę nie mam pojęcia jak to można wszystko ogarnąć. No weź, zaczynamy misję i mamy na przykład 7 rodzajów czołgów na mapie, każdy o innych statystykach i każdy ma 10-12 opcji różnych zachowań. Dodatkowo dochodzi jakieś dostarczanie zaopatrzenia czy transport. No jak tu to ogarnąć, żeby było efektownie? No bo granie "na pałę" to nie granie.

Ogólnie z gier, w których się myśli, preferuje czyste taktyczne: UFO, Fallout Tactics, R6, cała seria Total War jest boska. RTSy srednio, a na grach typu właśnie "Sudden Strike" się póki co przejechałem. Nie wiem jak to ugryźć, szczerze to drażnią mnie te gry.

Pojechałeś trochę za ostro kolego i jeszcze na dodatek ostro przesadziłeś z tymi tysiącami jednostek. Cienki z ciebie gracz skoro nie ogarniasz tego o czym powyżej wspomniałeś. Ja tam grałem w Sudden Striki, we wszystkie części Blitzkriegu i w Stalingrad który jest na tym samym enginie co Blitzkrieg i jakoś ogarniałem wszystko i nie zauważyłem w tych grach tysięcy jednostek, tylko gdzieś około setki.

No może cienki, nie wiem. Choć w gry gram już ponad 20 lat, więc ja bym tak się nie nazwał. Może inaczej. Nie mam już czasu ślęczeć nad - przepraszam, nie tysiącami - tylko setką jednostek i każdą osobno ustawiać i klikać każdej rodzaj działania.

Stalingrad rzeczywiście jest ciężki na początku, ja do dziś pamiętam moją pierwszą misję Niemcami, gdy już po kilku sekundach i zanim zdałem sobie sprawę co się dzieje, to mi rozstrzelano ciężarówkę z piechotą a czołgi wybuchały jeden po drugim. Misję skończyłem jednym, ostatnim czołgiem. Ale gra dostarczyła mi wielu niezapomnianych momentów i to rodem z prawdziwej wojny. Do dziś pamiętam jak próbowałem manewrować lekkim działem p-panc by zniszczyć T-34. Bezskutecznie, pancerz był zbyt mocny. Zresztą ogólnie gry ze Wschodu są często przesadnie trudne albo w inny sposób niedoszlifowane. Ale zabawa z nimi często sprawia mi przyjemność pomimo tych niedoróbek. Stalingrad był jedną z takich gier.