PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611264}
8,6 33 168
ocen
8,6 10 1 33168
The Elder Scrolls V: Skyrim
powrót do forum gry The Elder Scrolls V: Skyrim

Strasznie wnerwia mnie polityka firmy. Hype przedpremierowy, rozmiarem zbliżony chyba tylko do ego Todda Howarda, zwiastował grę wybitną. Zamiast niej na rynek wypuszczono produkt niepełny, uproszczony i zabugowany, który w waniliowej wersji jest praktycznie niegrywalny. Lepiej przecież wpompować dolary w i tak rozdmuchany marketing niż w dopracowanie produktu. Po co się męczyć skoro wszystko poprawią moderzy.

Trudno też uniknąć porównania z poprzednikiem. Wszystko rozumiem, branża się rozwija, oczekiwania graczy się zmieniają, świat nie stoi w miejscu, ale mimo blisko dekady dzielącej oba tytuły, progres dostrzegam wyłącznie w aspektach czysto technicznych (grafika i mechanika) i to też nie zawsze (vide zamknięte miasta).

W Morrowindzie mieliśmy wyraźnie zarysowany i przemyślany pod względem ontologicznym wątek fabularny. W Skyrimie fabuła praktycznie nie istnieje i stanowi nędzne usprawiedliwienie dla zarzynania smoków. Świat wykreowany w Morku jest unikalny, niepowtarzalny i wyjątkowy. W Skyrimie mamy nudne high fantasy.

Rozbudowany system transportu z Morka zachęcał do eksploracji świata. Łaziki, transport wodny, zaklęcia oznaczenia i przeniesienia, zaklęcia interwencji Almsivi i interwencji Bóstw, lewitacja, wszystkie te elementy idealnie ze sobą współgrały. W Skyrimie możemy albo zapieprzać z buta (co na dłuższą metę jest nużące) albo korzystać z szybkiej podróży, bo sieć przewoźników jest rozbudowana jak PKS w Ujsołach.

Mnogość gildii i organizacji w Morku oraz ich wzajemne powiązania polityczne i kulturowe niestety bije następcę pod każdym względem. W Skyrimie mamy kilka organizacji cierpiących na chroniczny brak questów. W dodatku nudnych i sztampowych.

Dalej mamy idiotyczne skalowanie poziomu trudności. Tekturowe postacie, które są zmorą serii chyba od zawsze, tu przybrały istne apogeum. Questy poboczne i te generowane losowo istnieją chyba głównie po to, by rozcieńczyć i tak żałosną fabułę. Do tego dochodzi jeszcze brak zbalansowania rozrywki (kowalstwo i zaklinanie) i niestety strasznie uproszczony gameplay - magia to kilka zaklęć na szkołę (praktycznie całą grę przeszedłem korzystając z fireballa), podczas gdy walka sprowadza się do maltretowania lewego przycisku myszki. Ale hej, przecież są smoki!

Są też plusy. Ładne krajobrazy, system rozwoju bohatera się sprawdził, a niektóre z zadań daedrycznych rozpisano bardzo dobrze, jednak to trochę mało jak na grę roku.

Moja ocena:

Skyrim - 4/10
Dawnguard - 2/10
Dragonborn - 5/10

ocenił(a) grę na 9
Eelsky

Trudno się z tobą nie zgodzić. Gra jest miła fajna i przyjemna nic więcej, ale to nic złego.
Grałem w 3 i 4 część, ale nie przypadły mi do gustu, strasznie szybko się nudziły, dopiero grając w skyrima odkryłem dlaczego. Wszystko przez to, że za bardzo skupiałem się na wykoksowaniu postaci a nie na fabule. Skakanie zamiast chodzenia w Morrowind, żeby zwiększyć akrobatykę nie zbyt dobrze wpływało na grywalność :) Tak samo wbijanie blokowania na krabach w Oblivionie poskutkowało tym, że na ok 15 lvlu gra zrobiła się bardzo trudna, a później nie wiadomo skąd nagle zdobyłem deadryczny zestaw i wszyscy składali się na ciosa. Teraz wiem, że postaci się w tych serii nie rozwija bo one rozwijają się same trzeba tylko wybrać kierunek.

Główny wątek fabularny w Skyrim wcale nie jest taki zły, to całkiem interesująca historia, może nie zbyt skomplikowana ale też nie prosta jak w Diablo.

Eelsky

Ja nie wiem co ludzie widzą takiego w tej grze. Ja nie mogłem również strawić bardzo nieporęcznego inventory(brak możliwości szybkiej zmiany na łuk np) oraz zrobionej na odpierdziel oprawy drzewka umiejętności.... dali w tle gwiazdki i zadowoleni ;). Podchodziłem do gry 2 razy, raz pograłem godzinę, za drugim razem 3 godziny..... to za trzecim razem pogram 9 godzin ? Niee, nie mam nawet ochoty sprawdzać :)

ocenił(a) grę na 10
mmaakkss

"Ja nie wiem co ludzie widzą takiego w tej grze. Ja nie mogłem również strawić bardzo nieporęcznego inventory (brak możliwości szybkiej zmiany na łuk np)"

Przecież w Skyrimie jest podręczne menu ulubionych, które bezproblemowo pozwala na zmianę na dowolną broń.


Co widzę w Skyrimie:

- niepowtarzalny świat ze świetną grafiką
- mnóstwo unikatowych miejsc do odwiedzenia i smaczków do odkrycia
- możliwość stworzenia dokładnie takiego bohatera jakiego się chce (do tego całkiem naturalnie - system TESowy jest o wiele lepszy niż awansowanie i wykupowanie umiejętności za punkty)
- szeroko pojęta swoboda
- mnóstwo klimatycznych zajęć (płatnerstwo, zbieranie ziół, praca na farmie)
- system walki, który mimo prostoty pozwala łączyć wiele różnych styli

A ze strony Bethesdy:
- dbałość o klienta
- rzadko spotykany support dla gracza
- podtrzymywanie wizerunku marki na poziomie niemal Blizzardowskim


Można mówić co się chce, ale wymieniane przez Was wady często są albo zwalaniem własnych przeoczeń na projektantów (czemu dali szybką podróż - musiałem z niej korzystać, czemu gra jest taka łatwa - nie wiedziałem, że daliście pasek trudności itp.) albo ustępstwami na rzecz wersji multiplatformowych (wygląd ekwipunku, ustawienia grafiki i bitwy liczące mało osób, prosty system walki).

Szczerze powiedziawszy, ciężko w tym gatunku znaleźć grę, która dorównuje Skyrimowi (wogóle cała seria TES jest tu wzorcem).

sorata_2

Zabiore się za nią jeszcze na pewno może jednak mnie wciągnie, bardzo irytuje mnie fakt że Fallout: Nev Vegas jest na tym samym enginie, a że spędziłem dużo czasu z tą grą to grając w Skyrim czuje się trochę jakbym grał nie w osobną grę a w moda do Fallouta, takie moje odczucia no ... ;)

ocenił(a) grę na 10
mmaakkss

Sprawdziłem i New Vegas jest na enginie Obliviona robiony (gamebryo). Tak jak Fallout 3 zresztą. Skyrim to nowy silnik.

sorata_2

Skyrim to wciąż gamebryo, tyle że jego nowsza wersja. Kolejne przedpremierowe kłamstwo Howarda.

sorata_2

Przecież w Skyrimie jest podręczne menu ulubionych, które bezproblemowo pozwala na zmianę na dowolną broń:
- z tym, że jak przypiszesz większą ilość pozycji do listy, staje się ono równie niepraktyczna jak samo inventory.


niepowtarzalny świat ze świetną grafiką:
- ja niestety widzę świat, który niczym się nie wyróżnia na tle innych, ot, zwykłe high fantasy zbytnio inspirowane Lotrem.


mnóstwo unikatowych miejsc do odwiedzenia i smaczków do odkrycia:
- niestety na każdą ciekawie zaprojektowaną lokację, przypada dziesięć identycznie zaprojektowanych podziemi.


możliwość stworzenia dokładnie takiego bohatera jakiego się chce:

- jak dla mnie nasz dovakhiin jest nudnym, pozbawionym historii i osobowości tworem, z którym trudno się utożsamiać. Rozumiem, że taki był zamysł projektantów, by każdy mógł stworzyć sobie bohatera od zera, ale dlaczego pozbyto się znanych z poprzednich części cech charakterystycznych dla danej rasy?

W efekcie Ork niczym nie ustępuje w sztuce magicznej Altmerowi, a Bosmer może stać się tak samo dobrym szermierzem jak choćby Redguard.


szeroko pojęta swoboda:
- która z czasem staje się wadą, przynajmniej dla mnie. Brak choćby delikatnie zarysowanego szkieletu rozgrywki skutkuje zwykłą nudą, a sama gra zaczyna przypominać w strukturze MMO offline.


Szybka podróż nie jest wadą samą w sobie, staje się nią gdy nie zaimplementowano sensownej alternatywy. Z kolei poziom trudności jest zwyczajnie źle zbalansowany (zasługa nieumiejętnego skalowania + nieodpowiedniego wyważenia umiejętności).


A w kwestii podejścia Bethesdy do fanów i szacunku dla marki polecam artykuł:
http://www.elderscrolls.phx.pl/forum/index.php?showtopic=49324

ocenił(a) grę na 10
Eelsky

"- z tym, że jak przypiszesz większą ilość pozycji do listy, staje się ono równie niepraktyczna jak samo inventory."

To będzie Twój błąd, nie twórców gry.


"- ja niestety widzę świat, który niczym się nie wyróżnia na tle innych, ot, zwykłe high fantasy zbytnio inspirowane Lotrem."

Ok. Powiem tak. Wymień z nazwy grę, która ma świat rozmiaru skyrim'owego. Z miejscami, w których zatrzymujesz się, żeby podziwiać widoczki i unikatowymi lochami.

"- niestety na każdą ciekawie zaprojektowaną lokację, przypada dziesięć identycznie zaprojektowanych podziemi."

Zdajesz sobie sprawę, że choćbyś stanął na głowie, nie wymyślisz w ramach jednego kraju nawet 10 jaskiń, krypt lub lochów, które nie będą siebie choć trochę przypominać?

"- jak dla mnie nasz dovakhiin jest nudnym, pozbawionym historii i osobowości tworem, z którym trudno się utożsamiać. Rozumiem, że taki był zamysł projektantów, by każdy mógł stworzyć sobie bohatera od zera, ale dlaczego pozbyto się znanych z poprzednich części cech charakterystycznych dla danej rasy?"

Cech rasowych nie pozbyto się całkowicie. Każda rasa ma przypisaną umiejętność. Rezygnacja ze zbyt wielu statystyk na rzecz przejrzystości to wada? jaką masz mieć historię jeśli to co robisz jest o wiele większe i bardziej Cie definiuje niż cokolwiek robiłeś wcześniej?

"W efekcie Ork niczym nie ustępuje w sztuce magicznej Altmerowi, a Bosmer może stać się tak samo dobrym szermierzem jak choćby Redguard."

Właściwie to Altmerowie mają umiejętność pozwalającą im sprawniej korzystać z magii, a szał bojowy orka faworyzuje walkę bronią, ale nie będę się czepiał. Właściwie prawo wszystkich świadomych ras do identycznego rozwoju w tych samych warunkach brzmi realnie, prawda?

"- która z czasem staje się wadą, przynajmniej dla mnie. Brak choćby delikatnie zarysowanego szkieletu rozgrywki skutkuje zwykłą nudą, a sama gra zaczyna przypominać w strukturze MMO offline."

Dlatego ogranicza Cię tylko Twoja chęć grania. W MMO są lokacje, których nie przeskoczysz póki nie nagrindujesz poziomu. Skyrim zapewnia swobodny dostęp do każdego questa już od początku. Jeśli zechcesz możesz skończyć grę nie awansując nawet na drugi poziom.

"Szybka podróż nie jest wadą samą w sobie, staje się nią gdy nie zaimplementowano sensownej alternatywy. Z kolei poziom trudności jest zwyczajnie źle zbalansowany (zasługa nieumiejętnego skalowania + nieodpowiedniego wyważenia umiejętności)."

Alternatywa jest bardzo sensowna. Przy każdym mieście czeka woźnica, który za opłatą przewiezie Cię do dużych ośrodków. Nie? Kup wiec konia i szarżuj. Nadal nie? Biegaj biedoto. Zaproponujesz lepsze rozwiązanie?

Poziom trudności to sprawa osobista. Niektórzy mogą się wyłożyć na łatwym, a inni przejdą bez wysiłku legendę. Mało tego - Bethesda daje Ci niesamowite narzędzie do modowania, dzięki któremu powstały takie mody jak np. Requiem, który wpływa na praktycznie każdy aspekt trudności.


"A w kwestii podejścia Bethesdy do fanów i szacunku dla marki polecam artykuł:"

Ok. Wiec jest rozdźwięk pomiędzy obietnicami, a realnym stanem rzeczy. Czyli norma w środowisku okołogrowym (i każdym zresztą, które choć trochę korzysta z dobrodziejstw kapitalizmu). Mówiąc o szacunku Bethesdy dla graczy mółem chociaż o tym, że jako jedni z niewielu udostępniają Creation Kita. Wiedzą, ze ich świat nie trafi w preferencje wszystkich, ale udostępniają narzędzie z instrukcją obsługi, które pozwala jak najbardziej spersonalizować rozgrywkę. To ich wyróżnia na tle innych wydawców gier.


Mam wrażenie, że nie przemyślałeś swoich wypowiedzi. Rozczarowanie grą przesłoniło Ci chyba realny obraz. Rzuć jednym tytułem, który jest podobny do Skyrima i jednocześnie lepszy. Elementy wspólne znajdziesz w innych gatunkach, ale żądna chyba gra nie łączy ich w taki sposób.

sorata_2

"To będzie Twój błąd, nie twórców gry."

A wystarczyło wprowadzić sensowne separatory, czy choćby możliwość ekwipowania broni dystansowej oddzielnym klawiszem. Nie jest to jakiś ogromny problem logistyczny, nawet konstruując grę z myślą o kilku platformach.


"Ok. Powiem tak. Wymień z nazwy grę, która ma świat rozmiaru skyrim'owego. Z miejscami, w których zatrzymujesz się, żeby podziwiać widoczki i unikatowymi lochami."

Nie odnosiłem się tu tylko do gier. Problem w tym, że świat ze Skyrima to żywcem wyjęta klisza numer #37 z podręcznika dla twórców fantasy. Równie dobrze Beth mogłaby wydać grę z podtytułem Winterfell, Nordmar czy Skellige, a nie odczułbym żadnej różnicy. Dla mnie to taka pocztówka ze Skandynawii w Śródziemiu. Brakuje mi podkreślenia spójności prowincji z całym Tamriel, ale rozumiem, że to kwestia subiektywnego odbioru.


"Zdajesz sobie sprawę, że choćbyś stanął na głowie, nie wymyślisz w ramach jednego kraju nawet 10 jaskiń, krypt lub lochów, które nie będą siebie choć trochę przypominać?"

Już nawet nie chodzi o ich wygląd, ale o sam do bólu eksploatowany schemat: wchodzisz do jaskini, po drodze użerasz się z jednym typem przeciwnika (do wyboru nieumarli/renegaci/bandyci/nekromanci), ze trzy typy pułapek, jedno odgałęzienie do głównego pomieszczenia, rozprawka z niepodatnym na perswazję Zuym, szybki przegląd skrzyni (której zawartość jest skalowana do naszego poziomu), obowiązkowy skrót, wyjście i tak w nieskończoność. Dzień świstaka.


"Właściwie prawo wszystkich świadomych ras do identycznego rozwoju w tych samych warunkach brzmi realnie, prawda?"

Nie, to brzmi poprawnie politycznie. I w ogóle nie 'lore friendly'. W poprzednich odsłonach wybór rasy miał rzeczywisty wpływ na rozrywkę. W Skyrimie to tylko kosmetyka.


"Zaproponujesz lepsze rozwiązanie?"

Nie muszę, wystarczy, że skorzystaliby ze swoich własnych rozwiązań przytoczonych w pierwszym poście.


No i właśnie Creation Kit. Odnoszę wrażenie, że twórcy sprzedają grę, która jest do niego tylko dodatkiem. Pozbawioną fabuły, ze skąpo zarysowaną historią. No i duża część modów to wszelkie usprawnienia techniczne, których znaczna część powinna znaleźć się już w waniliowej wersji. Stworzona przez deweloperów, nie moderów, którzy nieodpłatnie ulepszają, płatny produkt.


"Rzuć jednym tytułem, który jest podobny do Skyrima i jednocześnie lepszy."

Posucha na rynku gier sandboxowych, nie czyni ze Skyrima RPG-a idealnego. Trudno też porównywać go z czymś innym niż z poprzednimi TES-ami. Niemniej każde takie porównanie zazwyczaj kończy się z przypięciem łatki fanbojstwa.

ocenił(a) grę na 10
Eelsky

"A wystarczyło wprowadzić sensowne separatory, czy choćby możliwość ekwipowania broni dystansowej oddzielnym klawiszem. Nie jest to jakiś ogromny problem logistyczny, nawet konstruując grę z myślą o kilku platformach."

To jest problem dla konsol, bo mają ograniczoną liczbę klawiszy na kontrolerze. Nie dublowanie ich przeznaczenia to też cel programistów. I mógłbyś na kompie mieć klawisz skrótu odpowiadający każdej podkategorii - mieczom, łukom, magii, miksturom, okrzykom itp. Tylko po co? I jak to upchnąć na padzie?

"Nie odnosiłem się tu tylko do gier. Problem w tym, że świat ze Skyrima to żywcem wyjęta klisza numer #37 z podręcznika dla twórców fantasy. Równie dobrze Beth mogłaby wydać grę z podtytułem Winterfell, Nordmar czy Skellige, a nie odczułbym żadnej różnicy. Dla mnie to taka pocztówka ze Skandynawii w Śródziemiu. Brakuje mi podkreślenia spójności prowincji z całym Tamriel, ale rozumiem, że to kwestia subiektywnego odbioru."

Dla mnei setki książek i dialogów podkreślały wyraźnie specyfikę świata. Wiem, ze to typowe high fantasy ale porównywanie z innymi typami mediów jest bezsensowne.


"Nie, to brzmi poprawnie politycznie. I w ogóle nie 'lore friendly'. W poprzednich odsłonach wybór rasy miał rzeczywisty wpływ na rozrywkę. W Skyrimie to tylko kosmetyka."

Dla mnie było bezsensowne, że jedyną motywacją do tworzenia Altmera było "bo chcę mieć maga". Zauważ, że inne rasy też potrafiły czarować. Jeżeli tak Cię kłuje, że "nie tak dobrze jak Altmer" to już inna sprawa. A spójnosć świata została zachowana choćby dzięki umiejętnościom rasowym.

"No i właśnie Creation Kit. Odnoszę wrażenie, że twórcy sprzedają grę, która jest do niego tylko dodatkiem. Pozbawioną fabuły, ze skąpo zarysowaną historią."

Jeśli fabuła w Skyrimie (jako grze - podkreślę) jest skąpa, uboga czy co tam jeszcze to może rozważ przeskok na inne gatunki gier? Ja doskonale się bawiłem odkrywając książki, opowieści wyśpiewywane przez bardów i historię poszczególnych regionów. Wątek główny jest wystarczająco rozbudowany, a zadania urozmaicane drobnymi smaczkami.



"Posucha na rynku gier sandboxowych, nie czyni ze Skyrima RPG-a idealnego. Trudno też porównywać go z czymś innym niż z poprzednimi TES-ami. Niemniej każde takie porównanie zazwyczaj kończy się z przypięciem łatki fanbojstwa."


Odniosę się wiec do TESów. Grałem w Morrowinda i Obliviona po kilka razy ale żaden nie dał mi tyle ile Skyrim.
Całkowity brak alternatywy dla ostatniego poza jego poprzednikami, to dla mnie najlepszy dowód, że gra jest arcydziełem . Zdaję sobie sprawę, że w wyidealizowanym świecie, gdzie każdy dotrzymuje obietnic, a wielkim wydawcom zależy na graczu bardziej niż na kasie, Skyrim mógłby wyglądać inaczej, lepiej. Niemniej to i tak fenomenalna gra, do której produkcje konkurencji nie mają nawet startu, nieważne czy mówimy o przeszłości czy teraźniejszości.

Nie chodzi o to, ze się z tobą nie zgadzam. Rzecz w tym, że do oceny Skyrima używamy innych kryteriów.

ocenił(a) grę na 5
sorata_2

Nie oszukujmy się.

Główny bohater, Dovahkiin to beznadziejna, bezuczuciowa, nieunikatowa postać, w którą nie da się w ogóle wczuć.

Gildie są bardzo ułatwione, 0 powiązania z innymi gildiami (np. W Morrowind 3 wielkie rody, gildia złodziei i wojowników).

Wszystkie zadania polegają na idź gdzieś tam i zabij wszystko co się tam znajduje, potem przynieś coś stamtąd. Krew na Lodzie to jedyne porządne zadanie.

Gildie zrobione bez konsekwencji. Ork-wojownik może zostać arcymagiem.

Zero konsekwencji w takich ważnych decyzjach jak zostanie wampirem, wilkołakiem.

Gra szybko się nudzi, bo ile można mordować tych samych przeciwników.

Nie ma unikatowych i ciekawych postaci. Jedyne to Astrid, Cycero, Babette i ten Redgard z Mrocznego Bractwa.

Zupełnie olali magię. Kilka zaklęć na jedną szkołę magii.

Porzucenie takich tesowych rzeczy jak teleportacja za pomocą magii, daedry jak Złote Bóstwa, czy Młokosy, szkoła magii Mistycyzm.

Rasizm dotyczy wszystkich nie-Nordów w Skyrim, tylko nie Dovahkiina.

ocenił(a) grę na 10
Colka

Nadal mówimy w kontekście Morrowinda i Obliviona?

"Nie oszukujmy się.

Główny bohater, Dovahkiin to beznadziejna, bezuczuciowa, nieunikatowa postać, w którą nie da się w ogóle wczuć."

A Nerevarine i Champion of Cyrrodil byli czempionami charyzmy...

"Gildie są bardzo ułatwione, 0 powiązania z innymi gildiami (np. W Morrowind 3 wielkie rody, gildia złodziei i wojowników). "

Wybór rodu blokował pozostałe. To rzeczywiście takie urozmaicenie? Gildia złodziei jest w Skyrim tajna. To naprawdę taki problem, że możesz być głową przeciwstawnych organizacji?

"Wszystkie zadania polegają na idź gdzieś tam i zabij wszystko co się tam znajduje, potem przynieś coś stamtąd. Krew na Lodzie to jedyne porządne zadanie."

Ciekawe jak wyglądały zadania w poprzednich odsłonach. Tutaj na każdym kroku mam zadania znalezione w książkach, podsłuchane w rozmowach albo w przypadkowych skrzyniach jeśli wetniesz się w zadanie(np. quest od Meridii aktywuje się po znalezieniu przedmiotu albo po podejściu do jej statuy).

"Gildie zrobione bez konsekwencji. Ork-wojownik może zostać arcymagiem."

Z tego co pamiętam, świat Elder Scrolls nie blokuje magii dla jakiejkolwiek rasy jak niektóre światy fantasy.

"Zero konsekwencji w takich ważnych decyzjach jak zostanie wampirem, wilkołakiem."

Wilkołak nie dostaje bonusu z wysypiania się, wampir za przebywanie na słońcu obrywa. Obie rasy nie mogą być dostrzeżone przez ludzi podczas przemiany. Czego chcesz więcej? Sprecyzuj proszę.

"Gra szybko się nudzi, bo ile można mordować tych samych przeciwników."

Pomijamy, że ma bardzo bogaty bestiariusz w porównaniu do innych RPG i skupiamy się na tym, że pojedynczym osobom jest czegoś za mało...

"Nie ma unikatowych i ciekawych postaci. Jedyne to Astrid, Cycero, Babette i ten Redgard z Mrocznego Bractwa"

Kwestia osobistych preferencji. Nie jest top RPG fabularne i nie dorówna nawet Mass Effectom pod tym względem. Wymień proszę pamiętne postaci z charakterem z poprzednich odsłon.

"Zupełnie olali magię. Kilka zaklęć na jedną szkołę magii."

Z mojego punktu widzenia uniknięto chaosu, ulepszono animacje i dźwięki. Do tego elastyczny system nauki pozwala na manipulowanie tyloma czarami, że mi wystarczyło. Dodatkowo magię możesz wspierać całą paletą innych stylów walki.

"Porzucenie takich tesowych rzeczy jak teleportacja za pomocą magii, daedry jak Złote Bóstwa, czy Młokosy, szkoła magii Mistycyzm."

Gdyby ta odsłona skupiała się na Otchłani pewnie byśmy takie stwory ujrzeli. Metody transportu mogły zaginąć w przeskoku czasowym - w końcu Thalmor rości sobie prawa do wyższej magii, a mieszkańcy Skyrim podchodzą do niej nieufnie od setek lat. Mistycyzm mi osobiście nie był potrzebny w całym bogactwie gry ale to pewnie znów kwestia preferencji (założę się, że są mody, które go wprowadzają)

"Rasizm dotyczy wszystkich nie-Nordów w Skyrim, tylko nie Dovahkiina."

Bo rozsądnie jest być rasistą wobec jedynego gościa, który ratuje Cię przed smokami...Zresztą kwestie rasy są zgrabnie ujęte - orki wpuszczają tylko rodaków do swoich obozów (ew. możesz wykonać questa i stać się "przyjacielem klanu". właściciel sklepu łuczniczego rozpoznaje twą rase jeśli grasz Bosmerem. Takie drobne rzeczy, a mnie cieszą)


.

ocenił(a) grę na 10
sorata_2

"Z tego co pamiętam, świat Elder Scrolls nie blokuje magii dla jakiejkolwiek rasy jak niektóre światy fantasy."

Zapewne chodziło o to, że nie używając magii, możesz zostać arcymagiem. Bosmer, jako skrytobójca, nie praktykujący magii, został Arcymagiem. To było naprawdę dziwne.

"Gra szybko się nudzi, bo ile można mordować tych samych przeciwników."

Grałem około 315h jedną postacią i 90h drugą (jeszcze nie skończyłem, gdyż padł mi dysk). Ale prawda, z czasem robi się to żmudne i przymusowe.

"Nie ma unikatowych i ciekawych postaci. Jedyne to Astrid, Cycero, Babette i ten Redgard z Mrocznego Bractwa"

Z tej grupy jedynie Cycero zasługuje na kogoś, kto jest unikatowy.

"Kwestia osobistych preferencji. Nie jest top RPG fabularne i nie dorówna nawet Mass Effectom pod tym względem. Wymień proszę pamiętne postaci z charakterem z poprzednich odsłon."

Mnie osobiście przydał do gustu Szary Lis, Lucien Lachance i Vicente Valtieri. Ale to subiektywna opinia.

"Z mojego punktu widzenia uniknięto chaosu..."

Zbyt duża ilość magii powoduje, że wiele z nich są całkowicie niepraktykowane. Dobrym przykładem jest thu'um. Jedyne krzyki, jakie używałem, to "nieugięta siła", "szept aury" i "smokogrzmot". "Ognisty oddech" z czasem stał się bezużyteczny. Oczywiście niekiedy był czas na alternatywę ("mroźny oddech" [albo była to "lodowa postać"], "wezwanie burzy"...).

ocenił(a) grę na 5
sorata_2

Znam tylko Skyrim i Morrowind.
"A Nerevarine i Champion of Cyrrodil byli czempionami charyzmy..."

Nerevarine był charyzmatyczny. Już chodzi o sam wybór dobra a zła. Np. stanąć po skorumpowanej stronie gildii wojowników, czy po tej honorowej. Albo czy słuchać wszystkiego co każe Ranis z gildii magów, czy kierować się dobrocią serca. Albo już same uwalnianie niewolników to dobry przykład. Pozwala się mocno wczuć.

"Wybór rodu blokował pozostałe. To rzeczywiście takie urozmaicenie? Gildia złodziei jest w Skyrim tajna. To naprawdę taki problem, że możesz być głową przeciwstawnych organizacji?"

Wojny rodów były bardzo ciekawe. Do tego np. wojna gildii złodziei z wojowników. Można było stanąć po jednej ze stron, ale dołączyć do obu gildii. Wojna gospodarcza z Telvanni i gildią magów.


"Ciekawe jak wyglądały zadania w poprzednich odsłonach. Tutaj na każdym kroku mam zadania znalezione w książkach, podsłuchane w rozmowach albo w przypadkowych skrzyniach jeśli wetniesz się w zadanie(np. quest od Meridii aktywuje się po znalezieniu przedmiotu albo po podejściu do jej statuy). "

Co z tego, skoro quest i tak polega na wymordowaniu mieszkańców jaskini? W Morrowind było sporo fajnych zadań (np. znajdź żony dla wieśniaków, pomóż uciec niewolnikowi, szukaj dowodów kompromitujących jakiegoś polityka, nawróć poganina, uzbieraj datki na sieroty, rozszyfruj zagadkę nawiedzeń)

"Z tego co pamiętam, świat Elder Scrolls nie blokuje magii dla jakiejkolwiek rasy jak niektóre światy fantasy."

W Morrowindzie Ork w ciężkiej zbroi też mógł zostać Arcymagiem, ale musiał do tego mieć jakieś magiczne umiejętności. Nie mógł bez wiedzy awansować.

"Wilkołak nie dostaje bonusu z wysypiania się, wampir za przebywanie na słońcu obrywa. Obie rasy nie mogą być dostrzeżone przez ludzi podczas przemiany. Czego chcesz więcej? Sprecyzuj proszę."

Wampirowi nie regeneruje się kondycja na słońcu. Wielkie mi halo. Ja lepiej bym się wczuła w wampira, który dostaje obrażenia na słońcu. Albo to, że wampir jest "ujawnialny" dopiero gdy nie pijesz przez 4 dni. (Choć "naprawili" już to w Dawnguard). Lepiej bym się wczuła przy nie piciu przez 1 dzień. A tak to czemu wampiry chowają się w jaskiniach? A ten brak snu u wilkołaków jest żałosny. Mogliby dać obowiązkową przemianę przy pełni, a jeśli długo nic nie jesz to jest możliwość niespodziewanego przemienienia się przy innych ludziach.


"Pomijamy, że ma bardzo bogaty bestiariusz w porównaniu do innych RPG i skupiamy się na tym, że pojedynczym osobom jest czegoś za mało..."

Nawet jedno-miliardowy bestiariusz nic nie da, gdy oczyszczanie jaskiń po raz setny zaczyna nudzić.


"Kwestia osobistych preferencji. Nie jest top RPG fabularne i nie dorówna nawet Mass Effectom pod tym względem. Wymień proszę pamiętne postaci z charakterem z poprzednich odsłon."

Cariuss Curio, Dratha, Thenara, Neloth, Ahnassi, Dren (ten zły), Jim Stacey, Jobasha i jeszcze inne się w Morku znajdą.

"Z mojego punktu widzenia uniknięto chaosu, ulepszono animacje i dźwięki. Do tego elastyczny system nauki pozwala na manipulowanie tyloma czarami, że mi wystarczyło. Dodatkowo magię możesz wspierać całą paletą innych stylów walki. "

W Morku też fajnie można manipulować czarami. A w Skyrim parę podstawowych czarów zapoznano. Np. lewitacja, chodzenie po wodzie, oddychanie w wodzie, zauroczenie, wykrycie zaklęć, kocie oczy, kameleon, wiele przywołań, premie do współczynników, telekineza.


"Gdyby ta odsłona skupiała się na Otchłani pewnie byśmy takie stwory ujrzeli. Metody transportu mogły zaginąć w przeskoku czasowym - w końcu Thalmor rości sobie prawa do wyższej magii, a mieszkańcy Skyrim podchodzą do niej nieufnie od setek lat. Mistycyzm mi osobiście nie był potrzebny w całym bogactwie gry ale to pewnie znów kwestia preferencji (założę się, że są mody, które go wprowadzają)"

Morek na Otchłani się opierał, jednak tam takie fajne żyjątka były. Teleportacja jakąś tam trudną szkołą magii nie była. Wystarczyło się tylko trochę podszkolić. Zapomniano też o takich zajęciach jak wyleczenie ze zwykłej choroby.

"Bo rozsądnie jest być rasistą wobec jedynego gościa, który ratuje Cię przed smokami...Zresztą kwestie rasy są zgrabnie ujęte - orki wpuszczają tylko rodaków do swoich obozów (ew. możesz wykonać questa i stać się "przyjacielem klanu". właściciel sklepu łuczniczego rozpoznaje twą rase jeśli grasz Bosmerem. Takie drobne rzeczy, a mnie cieszą)"

Bardzo nie zgrabnie ujęte. Co z tego, że ktoś zauważa moją rasę, skoro nie wieżę się tym z konsekwencjami? Np. Ta sama rasa mogłaby mnie bardziej lubić. Niektórzy mogliby odmówić handlu ze mną i musiałbym użyć retoryki. Krzywe spojrzenia tubylców przy rozmowie. W Morrowindzie też mogli to lepiej rozegrać.

ocenił(a) grę na 10
Colka

"Nerevarine był charyzmatyczny. Już chodzi o sam wybór dobra a zła. Np. stanąć po skorumpowanej stronie gildii wojowników, czy po tej honorowej. Albo czy słuchać wszystkiego co każe Ranis z gildii magów, czy kierować się dobrocią serca. Albo już same uwalnianie niewolników to dobry przykład. Pozwala się mocno wczuć."

Ja tego nie poczułem. To po prostu kolejne linijki przeklikanego dialogu. Tak samo postrzegam płomienne przemowy Jarla Stormcloaków i dowódcy legionu w Skyrim na temat tego co jest według nich słuszne.

"Wojny rodów były bardzo ciekawe. Do tego np. wojna gildii złodziei z wojowników. Można było stanąć po jednej ze stron, ale dołączyć do obu gildii. Wojna gospodarcza z Telvanni i gildią magów."

O tym właściwie tylko czytałem kolejne dialogi. Jakiekolwiek konsekwencje były dla mnie niezauważalne. Po dochapaniu sie w morku sprzętu daedrycznego mało co motywowało mnie do zdobywania czegokolwiek poza statystykami i umiejętnościami. Zresztą co to za wczucie jak ludzi "lubili cię" za gotówkę.

"Co z tego, skoro quest i tak polega na wymordowaniu mieszkańców jaskini? W Morrowind było sporo fajnych zadań (np. znajdź żony dla wieśniaków, pomóż uciec niewolnikowi, szukaj dowodów kompromitujących jakiegoś polityka, nawróć poganina, uzbieraj datki na sieroty, rozszyfruj zagadkę nawiedzeń)"

W Skyrim - zdradź przyjaciela, wylecz kaca i odzyskaj pamięć, rozszyfruj tajemnicę zabójstwa w windhelm, kilka questów z Dragonborna. Możemy tak wymieniać - Morek jest bogatszy fabularnie ale Skyrim ma dużo ciekawszy, bardziej absorbujący świat.

"W Morrowindzie Ork w ciężkiej zbroi też mógł zostać Arcymagiem, ale musiał do tego mieć jakieś magiczne umiejętności. Nie mógł bez wiedzy awansować"

W Morrowindzie jest zhierarchizowana, potężna gildia magów. Skyrim ma zbieraninę patałachów/uczniów w Akademii, a głupi Ancano jest tam najpotężniejszy. Arcymag nie znaczy tam wiele i jest bardziej tytularny. Savos Aren nie zaprezentował praktycznie wiele więcej ponad to, co trzeba umieć by w ogóle wejść do szkoły.

"Wampirowi nie regeneruje się kondycja na słońcu. Wielkie mi halo. Ja lepiej bym się wczuła w wampira, który dostaje obrażenia na słońcu. Albo to, że wampir jest "ujawnialny" dopiero gdy nie pijesz przez 4 dni. (Choć "naprawili" już to w Dawnguard). Lepiej bym się wczuła przy nie piciu przez 1 dzień. A tak to czemu wampiry chowają się w jaskiniach? A ten brak snu u wilkołaków jest żałosny. Mogliby dać obowiązkową przemianę przy pełni, a jeśli długo nic nie jesz to jest możliwość niespodziewanego przemienienia się przy innych ludziach."

Co by chciał każdy pojedynczy fan pewnie mieści się w ramach najbardziej elastycznego narzędzia moderskiego jakie powstało. Gdyby uwzględnić narzekania każdego wyszedł by nieklimatyczny misz masz z latającym dragonbornem w zbroi Iron mana (bo ktoś akurat uwielbia easter eggi).

"Cariuss Curio, Dratha, Thenara, Neloth, Ahnassi, Dren (ten zły), Jim Stacey, Jobasha i jeszcze inne się w Morku znajdą."

Nikogo z nich nie zapamiętałem. Myślałem, że wymienisz ostatniego Dunmera. Ten był niezły, ale i tak nie dowiadujemy się od niego więcej niż w Dawnguardzie na temat falmerów.


"W Morku też fajnie można manipulować czarami. A w Skyrim parę podstawowych czarów zapoznano. Np. lewitacja, chodzenie po wodzie, oddychanie w wodzie, zauroczenie, wykrycie zaklęć, kocie oczy, kameleon, wiele przywołań, premie do współczynników, telekineza."

Przecież napisałem - uniknięto chaosu. Z dual wieldingiem już widzę te wszystkie crashe jak rzucasz lewitację i teleportację. Albo powergaming bo ktoś łączy podatność na czary z buffami. Zresztą masz już te czary w modach. Częstuj się.

"Teleportacja jakąś tam trudną szkołą magii nie była. Wystarczyło się tylko trochę podszkolić."

Inne krainy, inne stulecia.

"Zapomniano też o takich zajęciach jak wyleczenie ze zwykłej choroby"

W skyrim doskonale zajmowali się tym alchemicy. Patrząc na awersję dotyczącą magii nic w tym dziwnego.

"Bardzo nie zgrabnie ujęte. Co z tego, że ktoś zauważa moją rasę, skoro nie wieżę się tym z konsekwencjami?"

Bo w Morku i Oblivionie to było okupione wielkimi konsekwencjami. No proszę. Rozumiem nostalgię, ale to już przesada. Gry z otwartymi, dynamicznymi światami nie mają takich bajerów, bo skupiają się na czym innym.

"Grałem około 315h jedną postacią i 90h drugą (jeszcze nie skończyłem, gdyż padł mi dysk). Ale prawda, z czasem robi się to żmudne i przymusowe."

Jak każda gra po takim czasie. W skyrimie nabiłem najwięcej godzin ze wszystkich tesów. I jeszcze nie znalazłem wszystkiego. Szkoda mi czasu na teraz. Kiedyś do niego wrócę.

ocenił(a) grę na 5
sorata_2

Odpowiedź jest prosta. Ty wolisz super uproszczone gry, gdzie trzeba nawalać wrogów. Ja wolę inteligentniejsze gry, gdzie można się wczuć. Ja nie widzę nic złego w czytaniu, dla ciebie to tylko linijki. Dla mnie 1000 septimów grzywny za bycie przyłapanym na "wilkołaczeniu" jest głupie, dla ciebie logiczne. Ludzie są różni :_:

ocenił(a) grę na 10
Colka

" Dla mnie 1000 septimów grzywny za bycie przyłapanym na "wilkołaczeniu" jest głupie, dla ciebie logiczne"

Dla mnie 1000 septimów jako cena za przyjaźń osoby, która przed 30 sekundami Cię nienawidziła jest głupia, dla Ciebie logiczna. Poważnie można tak naprawdę długo "rozmawiać".

"Ja nie widzę nic złego w czytaniu, dla ciebie to tylko linijki. "

Tak. Niestety. Nie powiedziałem, że przedstawienie tego w takiej formie to coś złego. To samo było by gdyby morka zwerbalizowano. Ale fabuła nie jest mocnym punktem Tesów. Różni ludzi mogą czuć inaczej poszczególne części, inni nie poczują ich wcale.

""Odpowiedź jest prosta. Ty wolisz super uproszczone gry, gdzie trzeba nawalać wrogów. Ja wolę inteligentniejsze gry, gdzie można się wczuć."

Jak już zostałem podsumowany, to może na tym skończmy?
Na tych dwóch gatunkach gier: tych głupich i tych ynteligentnych.


Pozdrawiam i życzę powodzenia. Przyda się w czarno białym świecie.

ocenił(a) grę na 5
sorata_2

Fabuła Morka była świetna i takie wady jak bugi mnie nie zniechęcają. Zaś łapówki to coś normalnego i istnieje takie coś do dzisiaj. Dziwne jest to, że każdego można przekupić, ale to logiczniejsze niż zapomnienie, że jesteś wilkołakiem jedzącym ludzkie mięso.

Fabuła Mokra była świetna i tajemnicza, fabuła Skyrima była świetna i źle rozegrana. Zaś to jak to zrobili w Morku jest lepsze od Skyrima. Bo polski dubbing jest bezuczuciowy, a wymagany głos utrudnia modowanie.

Robisz ze mnie osobę, która widzi na czarno i biało, ok :P

Możesz tak sobie mówić, żeby nie okazało się, że za Skyrim zapłaciłeś o 3 razy za dużo niż na to nie zasługuje xd

ocenił(a) grę na 10
Colka

"Zaś łapówki to coś normalnego i istnieje takie coś do dzisiaj. Dziwne jest to, że każdego można przekupić, ale to logiczniejsze niż zapomnienie, że jesteś wilkołakiem jedzącym ludzkie mięso."

Widzę, że to różnica za co przekupujesz, żeby łapówki stały się "czymś dziwnym". Wypłacenie się z morderstwa zawsze było zgrzytem w serii TES ale oczywiście lepiej kategoryzować na morderstwo przez orka czy tam wilkołaka. Jedno dobre, drugie złe. Próbowałem pokazać, że ten mechanizm jest obecny w każdej części serii. Kara za przestępstwo jest śmieszni niska.

"Robisz ze mnie osobę, która widzi na czarno i biało, ok :P"

Sama się tak przedstawiłaś swoimi słowami:
"Odpowiedź jest prosta. Ty wolisz super uproszczone gry, gdzie trzeba nawalać wrogów. Ja wolę inteligentniejsze gry, gdzie można się wczuć."

Spokojnie, nie musisz wpadać w defensywę. Szanuję Twoje gusta. Sam bardzo lubię Morka.

"Bo polski dubbing jest bezuczuciowy, a wymagany głos utrudnia modowanie."

Ja grałem z angielskim więc nie mogę się odnieść. Są już w pełni zwerbalizowane mody.

"za Skyrim zapłaciłeś o 3 razy za dużo niż na to nie zasługuje "

Z przyjemnością wydałem każdą złotówkę zarówno na podstawkę, jak i dodatki. Ile dasz za grę (i czy w ogóle) to jest zdecydowanie subiektywna sprawa.

ocenił(a) grę na 5
sorata_2

Ja za to ile zapłaciłam życzę sobie o wiele lepszej gry.

Grzywna w TESach może i jest mała dla gracza, ale dobrze przystosowana do wieśniaka, a to cywile najczęściej mordują (władcy i politycy też, ale oni często nie muszą płacić).

Co do wilkołaków to jest to inna sprawa niż morderstwo. Wilkołaki muszą zabijać do końca swego życia, mordercy nie. Morderstwo zależy od woli mordercy, wilkołak morduje wbrew woli. Proszę, zostawmy już ten temat. Musisz przyznać, że takie coś to był mocny cios logice w gębę.

Co do skatalogowania cię, to chciałam się tylko z tobą podrażnić.

Colka

Jestem w stanie odpowiedzieć na wszystkie zarzuty w sprawie gry, jako ekspert. Najmniej zorientowany jestem w magii, ponieważ jestem jej przeciwnikiem. Pozdrawiam serdecznie.

użytkownik usunięty
sorata_2

Większy świat niż w Skyrim? Ten świat to 1/1000 świata z The Elder Scrolls II: Daggerfall.

Skyrim jest niestety prosty, drętwy i nudny. Oglądając dwa pierwsze zwiastuny - miałem mokro. Jak dorwałem Skyrima to czar opadł po cholernie szybkim głównym wątku. Drugie podejście - pamiętam większość lokacji i zadań, a w Morrowindzie wciąż odkrywam coś nowego.

Skyrim ma epicki lukier, ale ciasto suche. Morrowind ma prosty lukier, ciasto coraz lepsze, a nadzienie to ambrozja. Im dalej tym lepiej, odkrywanie kim jesteśmy, mrok, daedry, Czerwona Góra, Dagoth Ur, artefakty do kolekcjonowania i wiele więcej. W Skyrimie od razu dostajemy Dovahkhiina na talerzu, a wcielenie się w niego nie daje większych wrażeń. Smoki po trzecim-czwartym ataku nudzą, questy nudzą, główna fabuła mimo epickiego, Nordyckiego zaplecza gorsza niż w Oblivionie.

ocenił(a) grę na 10

"Większy świat niż w Skyrim? Ten świat to 1/1000 świata z The Elder Scrolls II: Daggerfall."

Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie nie ma sensu porównywanie losowo generowanego świata z ręcznie stworzonym. Zaraz mi powiesz, że Morrowind miał lepszy świat bo...

"Jak dorwałem Skyrima to czar opadł po cholernie szybkim głównym wątku"

Dla mnie nie wybitna fabuła jest priorytetem w TESach. Inaczej pewnie nigdy nie zainteresował bym się serią.

"Im dalej tym lepiej, odkrywanie kim jesteśmy, mrok, daedry, Czerwona Góra, Dagoth Ur, artefakty do kolekcjonowania i wiele więcej."

Wiele wymienionych tutaj rzeczy ma miejsce nawet w Skyrimie. Morrowind jest bardziej nastawiony na liniowość i główny wątek, Skyrim na otwarty, róznorodny świat. Oba zawodzą, tam gdzie "oponent" stoi na podium. I co z tego?

Gdybyśmy mieli porównywać Skyrima/Morrowinda tylko do jednej gry to rzeczywiście moglibyśmy sobie wsadzić jakiekolwiek porównania.

ocenił(a) grę na 10
Eelsky

Jak można się nudzić w grze, która proponuje 10000 godzin zabawy. Przecież możesz nawet zbierać grzyby i bawić się z dziećmi w berka. Pieprzonego berka!

Eelsky

Zgadzam się w 100%.Np.wątek Mrocznego Bractwa w Oblivionie i Skyrimie to gigantyczna różnica.W ES V poziom trudności misji jest żenująco łatwy.

ocenił(a) grę na 10
will1000

"wątek Mrocznego Bractwa w Oblivionie i Skyrimie to gigantyczna różnica"

Podpisuję się pod tym. W Oblivionie panował klimat nie do zastąpienia. Mroczno, ciemne pomieszczenia, tajemniczo, muzyka dodawała uroku lokacji. Od razu można było spostrzec, że mamy do czynienia z poważną grupą zabijającą osoby na zlecenie. Jeszcze ta lokacja. Pamiętam, jak wiele lat temu, gdy pierwszy raz grałem w Oblivion, natknowszy się na opuszczony dom zabity deskami i uznawszy, że nie ma w nim nic ciekawego, nagle zbliżyłem się do emanujących, czerwonym światłem, drzwi... aż mnie to zaciekawiło. Najbardziej klimatyczne osoby to oczywiście Lucien Lachance i Vicente Valtieri. W Skyrim zaś, Mroczne Bractwo przypominało bardziej kółko, nie bractwo... Lokacja też nie w guście MB. Azyl wygląda jak wszystkie pozostałe jaskinie. Nie ma w niej nic nadzwyczajnego.

To tylko moja opinia, nie należy się nią sugerować.
Pozdrawiam!

ocenił(a) grę na 10
Iluvatar94

Moim zdaniem klimat serii to w dużym stopniu zasługa projektanta Kena Rolstona. Gry przez niego robione mają charakterystyczną kraskę która nadaje im wyjątkowego klimatu. Niestety Roslon odszedł do robienia Kingdoms of Amalur: Reckoning i są projektowanie wziął się inny człowiek. Było by super jak by Roslon wrócił do Bethesdy.

ocenił(a) grę na 9
Iluvatar94

I ja też muszę się pod tym podpisać, bo Mroczne Bractwo mnie strasznie rozczarowało. W Oblivionie był niesamowity, mroczny klimat. Wszyscy z Mrocznego Bractwa bardzo przejmowali się Sithisem, Nocną Matką. Czułam się naprawdę jakbym miała nową rodzinę. :D No i oczywiście Lucien Lachance... świetne dialogi i dubbing. W Skyrimie jedyną ciekawą postacią był Cycero. Reszta była nudna i nawet się nie przejęłam, kiedy zginęli w pożarze. A w Mrocznym Bractwie zwlekałam bardzo z czystką. Ogólnie zniknął cały cel, sens Mrocznego Bractwa w Skyrim. Porzucając 5 zasad itd. stali się dla mnie bandą zabójców, która nie miała nic wspólnego z Mrocznym Bractwem... nie wspominając już o tym, że misje były znacznie ciekawsze, nie tylko w stylu "idź i zabij". No i oczywiście ta zdrada, ten spisek był bardzo pomysłowy. W Skyrimie jedynie ta ze ślubem była w porządku. I zgadzam się też w całości z lokalizacją. Jak zaczynałam grać i nie wiedziałam o Mrocznym Bractwie, chodziłam sobie po Cheydinhal i weszłam do tego opuszczonego domu, z nadzieją na jakąś poboczną misję. Wchodzę do piwnicy, jakaś dziura w ścianie, wypełniona czerwonym światłem... bałam się iść dalej. a na końcu korytarza te drzwi. Świetne.

użytkownik usunięty
Eelsky

Morrowind na zawsze będzie liderem serii, zwłaszcza, gdy nastały czasy DLC i upraszczania gier - czekam tylko kiedy będzie wystarczyło jak schowamy się zranieni za przeszkodą w TES XXX i zdrowie samo się przywróci. Ciekawe tylko ile Beth będzie się skupiać na swoim MMO i wydadzą pełnoprawną, kolejną odsłonę TES.

ocenił(a) grę na 1
Eelsky

Zgadzam się w 100% Bethesda ma chyba graczy za debili, skoro robi tak marną grę. W innych grach, jak podniesiesz poziom trudności, to przeciwnicy są sprytniejsi i inteligentniejsi. Tu? Musisz więcej razy ich nawalać, żeby ich zabić. Nie wiem jakim cudem ta gra ma tak wysoką ocenę. Oby TESVI (jeśli będzie) był dopracowany do ostatniej kropli i nie wyglądał jak wersja Alfa, tak jak skyrim.

ocenił(a) grę na 10
Aurona

"W innych grach, jak podniesiesz poziom trudności, to przeciwnicy są sprytniejsi i inteligentniejsi."

Rzucisz jakimś przykładem?

ocenił(a) grę na 1
sorata_2

Choćby mass effect? Przypomnę sobie jakie jeszcze to napiszę.

ocenił(a) grę na 10
Aurona

W mass efekcie na wyższym poziomie również było więcej postaci z tarczami i barierami oraz życie im nie schodziło tak szybko. Algorytmy AI niezależnie od poziomu były lepsze niż w skyrimie z prostego powodu - procek nie musiał przeliczać nic więcej niż zamknięte przestrzenie.Ale zmiana zaawansowania poziomu reakcji zależnie od stopnia trudności chyba jeszcze się żadnemu developerowi nie udała dobrze. Niezależnie od obietnic przedpremierowych.

ocenił(a) grę na 7
sorata_2

yyy - fifa/pes

ocenił(a) grę na 10
nikike

Fifa i PES mają otwarty świat?

ocenił(a) grę na 7
sorata_2

Odnoszę się do "zmiany zaawansowania poziomu reakcji zależnie od stopnia trudności", to raczej nie zależy od otwartości świata.

ocenił(a) grę na 10
nikike

Zależy. W przytaczanym przykładzie chodziło o to, że wg. Aurona, w Skyrimie z poziomami trudności rósł tylko pasek HP, a jako ewenement przytoczył mass effecta, który moim zdaniem przedstawia dokładnie tą samą zasadę.
W fifę i pesa nie grałem, ale przy przeliczaniu skryptów zachowania AI, jednym z ważnych czynników jest moc obliczeniowa procka, którą pochłania właśnie otwarty świat. Nawet jeśli piłkarze zachowują się zauważalnie inaczej (a nie chodzi tylko o podkręcenie czasu reakcji cyfrowego piłkarza) to tej samej zasady nie da się tak łatwo przełożyć na Skyrima.

Jeśli narzeka się na poziom inteligencji, skomplikowania cyfrowego przeciwnika, trzeba brać pod uwagę również to co otrzymało się w zamian.

ocenił(a) grę na 7
sorata_2

To prawda, do tego w Skyrimie jest wieeele różnych rodzajów przeciwników i większości trzeba zaprogramować jakieś specyficzne dla danego typu zachowanie, więc trzeba jeszcze więcej procesora. Ale to nie zmienia faktu, że w sportówkach rzeczywiście wraz ze wzrostem stopnia trudności wzrasta poziom inteligencji rywali.

ocenił(a) grę na 10
nikike

Ok. Uwierzę na słowo, chociaż pobieżne przeszukiwanie internetów wskazuje raczej na proste przyspieszenie reakcji i wzbogacenie wzorca zachowań piłkarzy cyfrowej drużyny.

użytkownik usunięty
Eelsky

Po prostu nie ma czym się jarać. Dla mnie, jako fana TES to była zaledwie ciekawostka, do której już nigdy nie wrócę.

ocenił(a) grę na 1
Eelsky

Nareszcie jakaś inteligentna opinia.

użytkownik usunięty
Movie_Crash_Man

Powiedział typ co ocenia Bioshocka na 3/10

żal...

ocenił(a) grę na 1

Powiedział typ co ma avatar hipstera. Żal.

Lustrzane odbicie durnowatości twojej logiki typku FAPKESS4 czy jak tam sie pisze fawkes_4

Bioshock to casualowa hipsterska podróba System Shocka 2 wyprana z inteligencji. Hipster to za mało aby określić poziom durnoty twojego argumentu pomijając, że co ma piernik do wiatraka w kontekście SKYRIMA.
Czy jedyne na co się stać to idiotyczny trolling casualową papką jaką jest bioshock porównując ją do SKYRIMA pseudo fpsa, który nie ma nic wspólnego z RPG , a to pierwsze z oryginałem (system shockiem 2) który był grą akcji wymagającą myślenia, a Bioshock to efekciarski tępy FPS wyprany z wszystkiego co wymagało myślenia w SS2. Co ma piernik do wiatraka ? Co ma Bioshock do Skyrima ? Obydwie tak samo durne FPSiki ? Pomyliłeś gatunki ogłupiony papkowatymi fpsami trollu

ocenił(a) grę na 1

Dodam, że jakim prawem w swojej durnej głowie śmiesz wytykać oceny casualowych śmieci w kontekście innych gier skoro sam ukrywasz własne oceny cieciu. Pilnuj lepiej swoich casualowych list ocen, a od innych się odwal zakompleksiony pacanie - polecam zacząć używać mózgu, a nie brać jako argument do obrony oceny causualowych śmieci ukrywając własne oceny gier i filmów. Używanie mózgu wskazane dla ciebie. Teraz leć do mamy się wypłakać

użytkownik usunięty
Movie_Crash_Man

No proszę niby taki dojrzały i mądry ale jak się kłóci to rzuca wyzwiskami jak jakiś gimnazjalista, wylazło szydło z worka

użytkownik usunięty
Movie_Crash_Man

Ps: odczep się od BioShocka - to gra z klimatem, fabułą i grywalnością a ty patrzysz na nią przez pryzmat innej gry

ocenił(a) grę na 1

TO ty patrzysz na nią przez pryzmat innej gry IDIOTO. Przeczytaj sobie swój pierwszy komentarz, który napisałeś - porównałeś SKYRIMA z BIOSHOCKIEM. Gdybyś miał trochę oleju w głowie nie porównywałbyś casualowej podróby system shocka z pseudo fps skyrimem udającym rpg. Bioshock to okrojony System Shock 2, ale skąd taki kołek jak ty mógłby to wiedzieć.

użytkownik usunięty
Movie_Crash_Man

TO TY patrzysz na Bioshocka przez pryzmat System Shock 2 (dwa kompletnie odmienne tytuły) bo nie wymaga takiego myślenia, no sorry ale Bioshock też czasem go wymagało, poza tym spójrz na daty wydania tych gier, oba zostały wydane w innym dla gier okresie, Standardy się zmieniają, Odbiorcy także więc trzeba iść z duchem czasu

Normalnie do ludzi też się tak odzywasz ? może jeszcze oczekujesz ode mnie że cię przeproszę ? Jesteś ostatnią osobą która powinna kogokolwiek krytykować

ocenił(a) grę na 1

Sry kolo, ale ja z głupolem nie będę pisał, który pomija argumenty. Porównałes Bioshockowe gówno z Skyrimem zarzucając mi coś o czym znów świadczy, że zrobiłeś z siebie głupka. Nie masz pojęcia z kim piszesz "Jesteś ostatnią osobą która powinna kogokolwiek krytykować" kim ty jesteś skoro ty nie rozumiesz głupoty własnych argumentów na starcie. To nie duch czasu tyllko Bioshock jest casualową wersją System Shocka nastawioną na grafikę stworzoną dla mas żeby zarobić - ogłupiając zawartość oryginału, ale nie o tym typku - Jak będę chciał tępą łupankę to sobie pogram w Alien Shootera zamiast w topornego BIOSHOCKA, a jesli będe chciał grę na myślenie pogram w System Shocka 2. Gdzie to porównanie do Bioshocka i Skyrima - co te gry mają z sobą wspólnego. Nie zamierzasz chyba łosiu spamować tematu udając, że nie widzisz co napisałeś .

użytkownik usunięty
Movie_Crash_Man

Świetnie nie mam już ochoty z tobą rozmawiać dupku...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones