PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=775468}
8,7 8 903
oceny
8,7 10 1 8903
The Last of Us Part II
powrót do forum gry The Last of Us Part II

Meh

ocenił(a) grę na 5

Pierwsza część The Last of Us posiada jedną z lepszych opowieści w grach. Wszystkie klocki tam pasują, poznawanie losów Joela i Ellie faktycznie angażuje. Przez te kilkanaście godzin jakie spędzamy z tą dwójką faktycznie możemy uwierzyć w tą relację i sami się w nią zaangażować. Ta gra nie potrzebowała kontynuacji, a na pewno nie takiej.

Historia zaprezentowana w "dwójce" to dla mnie totalne nieporozumienie. I nie chodzi mi już tutaj o fakt uśmiercenia Joela, woke propagandę, ale o całą resztę. Cały ten motyw zemsty wydaje się wciśnięty na siłę. Sorry, ale nie kupuję ani motywacji Ellie, ani Abby. Zdrowy na umyśle człowiek już w trakcie drogi do Seattle ochłonąłby i porzuciłby tą całą zemstę. Tymczasem Ellie prze z uporem lepszej sprawy ryzykując nie tylko swoje życie, ale i innych. Oczywiście po drodze zabijając jakiś 1000 ludzi, którzy też mają rodziny. Tutaj już Ellie problemu nie widzi. Ma żal do Joela, że zmasakrował wszystkich w szpitalu by ją ratować, a sama robi to samo by go pomścić. Śmiesznie to wygląda jak wraca z "roboty", czyli masakrowania ludzi, do siedziby gdzie czeka na nią Dina z ciepłym obiadkiem. Ta gra pokazuje jak mógłby wyglądać związek seryjnego mordercy, który nie kryje przed drugą połówką swoich "zainteresowań". Inną sprawą jest to, że ten teatr w którym zrobiły swoją siedzibę świeci się w nocy jak psu jajca. Normalni ludzie w mieście pełnym wrogów staraliby się ukryć swoją obecność. Naturalnie Ellie musiała jeszcze zostawić mapę z zaznaczoną siedzibą w miejscu gdzie zabiła Owena i Mel by przypadkiem Abby nie zabłądziła. Walka Ellie z Abby w teatrze to też jakiś żart. Chcieli z tego zrobić jakieś Soulsy, że pojedynek podzielony jest na fazy? I to przebijanie podłogi niczym w God of War... No i jako, że w tej walce wcielamy się w Abby to nagle Ellie jest w stanie wygrać z nią pojedynek siłowy, chociaż wcześniej była bez szans. 

Gdy już po zmasakrowaniu przez Abby Ellie żyje sobie z Diną na sielskiej farmie to i tak idzie zabić Abby, bo jej się twarz Joela przerobiona na budyń przypomina. Dziwne, że te tysiąc osób, które zabiła jakoś nie leżą jej na sumieniu. Ostatnia walka to też jakaś komedia pomyłek. Jak Ellie pokazuje się zmasakrowany Joel to chce zabić Abby. Wystarczy jednak, że ukazał jej się Joel z gitarką i już nie chce jej zabić. Gra gitara. Ellie odkryła prawdę wszechświata i zdała sobie sprawę, że zabijanie jest ZUE. gŁęBoKiE. Gdyby Joel z gitarką pokazał jej się na samym początku to nie byłoby tej bezsensownej gry.

Poza tym gra jak dla mnie jest przydługa. Części pierwszej wystarczyło jakieś 15-20 godzin by opowiedzieć genialną historię, tymczasem "dwójka" potrzebuje dwa razy tyle by przekazać, że zabijanie jest złe. Tak długi czas przechodzenia sprawia, iż nawet gameplay przestaje bawić, a zaczyna męczyć. Na dodatek dużo lepiej skradało mi się w pierwszej części. W "jedynce" można było wyeliminować całkiem dużą grupę przeciwników po cichu. Tutaj twórcy chamsko rzucają nam w twarz taką liczbę wrogów, że ciężko wyeliminować całą grupę bez wywoływania większej strzelaniny. Można zlikwidować jednego, dwóch, ale i tak prędzej czy później dojdzie do wymiany ognia. Swoją drogą ciekaw jestem czy jest możliwość ominięcia przeciwników skradając się, czy trzeba ich uczciwie zabić. 

Najbardziej z całej gry podobała mi się minigierka gry na gitarze. Szkoda, że jakoś jej nie rozbudowano dając zapis chwytów poszczególnych utworów by można było je zagrać. Na YT jest jednak masa filmików, które pokazują, że jak ktoś zna funkcje to jest w stanie zagrać każdy utwór. Pomimo podejścia do szczegółów to TLoU 2 nie uniknęło różnych głupotek. Na przykład w pewnym momencie Ellie w cut-scence trzyma broń bez tłumika, chociaż w grze miałem założony. To było jednak niewygodne dla twórców, bo wystrzał Ellie alarmuje wszystkich przeciwników. Ogólnie czuć w niektórych momentach masę sztuczności kiedy trzeba zrobić wszystko tak jak założyli sobie twórcy. Kiedy w pewnym momencie strzela do nas Tommy to i tak wiadomo, że nie ma sensu do niego strzelać, bo i tak przeżyje. Są też standardowe głupotki dla gier Naughty Dog m.in. przeciwnicy potrafiący przeżyć kilka strzałów prosto w głowę. W grze z gatunku survival, gdzie każdy pocisk jest na wagę złota jest to wg mnie niewybaczalne.

Jedyne co czuję po przemęczeniu tej gry to znużenie i niesmak. "Jedynkę" przeszedłem wielokrotnie i będę do niej wracać, o "dwójce" najlepiej zapomnieć. Na trzecią część już nawet nie czekam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones