Z niektórymi misjami trzeba było się solidnie namęczyć. Ale w sumie przeszłem cala. W sumie trochę głupio ze w niektórych misjach było sporo bibelotów do wzięcia a wszystkiego ukraść się nie dało bo były ograniczenia co do udźwigu postaci i samochodu...
Dokładnie gra jest świetna ale bardzo wymagająca i do tego ten stres podczas realizacji planu gdy w każdej chwili mógł włączyć się alarm. Naprawdę świetnie się grało super klimat, grafika i wciągająca fabuła. Ja nie przeszedłem całej gry miałem problemy w ostatnich misjach chyba w elektrowni.
Ja sobie odpuściłam, bo gra ciekawa z fajną fabułą (w tamtych czasach jeszcze o to dbano), ale żmudna. Z tego, co pamiętam zawierała też sporo błędów i strasznie zacinała na sekwencjach, które trzeba było w nieskończoność poprawiać (choć to może też była kwestia mojego sprzętu, bo gra była jak na tamte czasy zaawansowana graficzne, z tym całym sporawym miastem i badziewną teksturą 3D :).
Błędny były faktycznie. Ostatnio jak nie chciałem żeby mi gra się zacinała to porostu po rozruchu gry za pomocą płyty. Wyciągałem CD z napędu, gra działa dalej, jedyny minus to brak wstawek animowanych pomiędzy kolejnymi etapami.
Niestety gra stara to i bugów sporo. Szkoda że nie powstało the sting 2 lub coś w tern deseń. Gdy już człowiek wszystko opanuje, rozsmakuje w grze to się kończy... Szkoda bo mogło być choćby okradanie zwykłych domów, pasera itd.
O zdecydowanie - wysuwanie płyty i walenie w obudowę stacjonarki to był kiedyś standard :).
Ale ta gra i tak chyba dostarczała zabawy na długie dni, zważywszy choćby te bugi, alarm czasem włączał się bez powodu, a czasem uchodziło ewidentne przechodzenie w czyimś zasięgu wzroku. Ja jej nigdy całej nie przeszłam, bo zdawała się być wręcz czasochłonną, a te bugi mnie irytowały. Zdecydowanie wolałam np. Thiefa, bo tam nawet wyczekiwanie w cieniu bywało emocjonujące.
Przeszyłem ją ze dwa razy, raz bez wykorzystywania bugów, a raz dzięki bugowi (misja w elektrowni - przedostatnia) :) Bo inaczej mi się nie chciało. Generalnie dla dziecka dużo frajdy. Dla dorosłego nie bardzo. Misje są raczej schematyczne. Można się jedynie pobawić np. w muzeum czy willi co zrobić by ukraść więcej.
Tak gra ma niestety to że niby daje dużo możliwości a tak naprawdę niewiele da się wykorzystać - tyle jest budynków wmieście a da się okraść tylko tych kilka które pozwala gra. Narzędzi do włamań tyle a większość nie do wykorzystania - albo za ciężkie (świder, palnik) albo zbyt głośnie (siekiera). Podobnie jest ze wspólnikami - niby tylu można zwerbować a tak naprawdę większość się nie nadaje. - Albo są za ciężcy, albo mają za mały udźwig albo są za wolni. Albo na dokładkę chcą zbyt dużego procenta łupu.// Praktycznie każdy gracz korzysta z tych samych 3-4 wspólników...
Albo łupów tyle (muzeum,bank) a da się ukraść tylko niewielki procent...
Moją ulubioną zabawą było zawsze sprzedawanie minimalnej ilości łupu (tylko tyle ile trzeba było kasy na sprzęt), żeby się nie trzeba było dzielić kasą ze wspólnikami :)
P.S.
Nie znam takiego bugu jak włączanie się alarmu bez powodu. Za to zdarzało mi się (zwłaszcza w muzeum przy takich przejściach na parterze bez drzwi) że główny bohater przy wykonywaniu misji "stawał" (mimo iż przy planowaniu cała misja została zrobiona) i nic się nie dało z tym zrobić.
Natomiast zrobienie misji mimo że nas widział strażnik - hmm, tez mi się chyba nie trafiło, tam chodziło oto ze strażnicy mieli takie snopy świateł z oczu i nawet jak się stanęło na wprost strażnika ale nie w tym snopie światła to się nic nie działo. To mi się zdarzało.
Najśmieszniejsza jest cytadela i chodzenie za plecami strażnika dookoła pokoju a on niczego nie zauważa :)
Gościu też mi stawał bez powodu, mimo że miał zaprogramowane dalsze ruchy. Ograniczenie rozgrywki do paru budynków itp. pewnie było znakiem czasów i ówczesnych możliwości. Dzisiaj na pewno fabuła byłaby zdecydowanie bardziej otwarta.
Właśnie we wspomnianym schematyzmie rozgrywki, aż trudno o aspekt rozrywkowy. Ale w tamtych czasach jak już się kupowało oryginalną grę za stówkę, to należało przynajmniej spróbować wykrzesać z siebie jakiś entuzjazm doń. Ostatecznie tę pozycję akurat wpisałam w straty, bo w sumie to mi się nie podobała, określenie jej jako "akcja" to duże nieporozumienie - gra jest cholernie siermiężna.
Kiedyś można się było sparzyć na grze - kupując po okładce / lepszej ekspozycji na półce w Empiku (dystrybutorzy też za to płacą), albo (sponsorowanym?) artykule w gazetce, nie to co teraz.
Mi tam ta gra się podoba mimo wszystko choć tego i owego w niej brakuje. Grę miałem i mam za darmo bo pożyczoną od kolegi. Po za tym była dodana jako dodatek do jakieś gazety o grach komputerowych.
A widzisz, może też bym inaczej do niej podeszła gdybym nie zapłaciła pełnej ceny :). Wobec wydanych stu paru złotych miałam większe oczekiwania, zwłaszcza, że nie tak znowu często kupowałam gry. Ta mnie podkusiła zapewne podczas bezcelowych wagarów z zahaczeniem o Empik.
Jako dodatek do gazety pewnie kilka lat po premierze akurat może się nadawała, bo część wad zapewne wynikała również z ówczesnych wygórowanych (?) wymagań sprzętowych, a w międzyczasie pewnie też wyszły jakieś łatki. Z tego co pamiętam gra "chwaliła się" niebywale wielkim miastem (i cóż, że w większości bezużytecznym - łażenie po mieście miało się nijak do istoty samej rozgrywki) z teksturą 3d.
W tamtym czasie wychodziły naprawdę dużo lepszy gry - bardziej grywalne, mimo, że czasem niemal w 2d. Myślę, że twórcy "Stinga" wyraźnie się pogubili w środkach (zamiast tego miasta mogli zrobić zwykłą mapę, a dopracować inne elementy, albo chociaż wyeliminować bugi, które chyba nie mogły zostać niezauważone w testach).
No na pewno moźna było zrobić jakieś rozszerzenie, latki itp. Trochę szkoda moźliwości. Tytuł chyba nie chwycił. Bo juź zaden producent gier nie wypuścił gry z elementami planowania włamania. Ta moźliwość poprawiania misji w dowlnym miejscu jest arcy ciekawa (szkoda źe bardzo naraźona na bugi). Nie odczuwałem śiermięzności gry. Chyba tyle źe zawsze kilka pierwszych podejśc do misji trzebabyło spisać na straty źeby się zapoznać z zabezpieczeniami, ruchami ochrony, miejscami ukrycia łupów, itd. Śiermięźność jest w to wpisana ale nie męczy. Moźe gdyby inaczej była rozegrana kwestia lupów. Wydaje mi się źe zróznicowane opcje rozegrania misji dla dla leniwych minimalistów czyli szybki i łatwy lup lub dla bardziej zangaźowanych trudniej dostępny i wymagjacy dluzszego dzialania były do zrobienia bez trudu.
Jakby ktoś dziś wziął na warsztat tę grę i poprawił to i owo... byloby super :)