Ciężko się wypowiadać po jednym odcinku The Wolf Among Us. Zupełnie inna tematyka. Obydwie gierki na wysokim poziomie.

Ja sięgnęłam po TWAU niemal tuż po premierze, drugi epizod też mam już za sobą. To mój pierwszy tytuł z "interaktywnych filmów", ale bardzo mi się spodobał. Jednak kiedy kilka dni temu zagrałam w TWD, Wolf stracił u mnie sporo punktów. To nie ta klasa, aż dziwne, że Wolf jest tą późniejszą grą, a mimo to jest gorszy. Niby nie powinnam porównywać tak różnych tytułów, ale...

W TWD cały czas coś się dzieje, bardzo często dokonujemy wyborów, które mogą wpłynąć na dalszą rozgrywkę. Mamy sporą dowolność, możemy chodzić, oglądać różne miejsca i obiekty, rozmawiać z postaciami... TWAU raczej trzyma nas za rączkę i nie chce puścić, od czasu do czasu daje nam jedynie szansę, żeby coś kliknąć. Mimo to mało który wybór miał póki co jakikolwiek wpływ na dalszą rozgrywkę. Niby mieliśmy możliwość uratowania Lawrence'a, ale nie sądzę, że będzie nam dane jeszcze z nim porozmawiać. Możemy wybrać osobę, którą będziemy w drugim epizodzie przesłuchiwać, ale i tak nie dowiemy się zbyt wielu rzeczy, bo nasza uwaga zostanie za chwilę skupiona na czymś innym. Sposób, w jaki rozmawiam np. z Toadem, i tak nie wpływa na jego późniejsze podejście do mnie. W TWD postacie wytykały mi to, co kiedyś powiedziałam lub zrobiłam, ich stosunek do mnie dynamicznie się zmieniał, nie wspominając już o słynnym rachunku sumienia pod koniec gry. Muszę przyznać, że TWAU jest na nieco lepszym poziomie graficznym niż TWD (szczególnie podobała mi się scena, kiedy trzeba było wybrać, kogo aresztujemy - to slow-mo i ryk Bigbiego, interesujące rozwiązanie), jednak to jeden z niewielu plusów. Sam pomysł fabuły może też jest ciekawszy, ale, jak wiadomo, nie jest to dzieło Telltale.