Od razu powiem ze jestem inny, nie płakałem na końcu.... chodź mocno mną wstrząsnęło, gra pod względem fabularnym była jedną z najlepszych gier w jakie grałem (przebija nawet Wiedźmina 2) i była zupełnie inna od serialu który był... powiedzmy sobie szczerze średni, lubię go oglądać ale przy grze jego treść okazała się bajką dla dzieci, pomysły twórców gry po prostu zmiotły pomysły scenarzystów z powierzchni ziemi, tutaj było dramatycznie, czuliśmy ból po stracie niektórych towarzyszy a w trakcie oglądania większość postaci była mi obojętna, tutaj było mi szkoda nawet tego ojca Lily który mnie nieźle wkurzał za życia... chciałem go uratować, a gdy Kenny rozwalił mu łeb myślałem ze mnie szlak trafi, arcydzieło to mało powiedziane, jestem naprawdę krytyczny wobec gier i ciężko mi zaimponować (nawet Mass Effect mną nie wstrząsnął) a tutaj... magia, więcej takich gier! błagam!
http://www.youtube.com/watch?v=ed8CGgIRlfk