Czy to tylko ja mam jakieś chore jazdy :D? Wiem, że to tylko gra wiadomo, a Clementine to tylko zlepek tekstur z podłożonym głosem ale mimo wszystko przywiązałem się i do niej i do Lee i ogólnie tak trochę się można było poczuć jak jej ojciec. Fajna gra, naprawdę wzruszająca i trzymająca w napięciu
To nie jest chora jazda tylko naturalna konsekwencja świetnie napisanej gry dla nieco bardziej wrażliwych osób. Relacja Lee z Clementine była jednym z najważniejszych elementów pierwszego sezonu a utożsamianie się z postaciami w książce/filmie/serialu/grze nie jest żadną dewiacją. Wręcz przeciwnie. To ważna część przeżycia estetycznego.