Moje minusy to:
- Mieszkania ZAWSZE puste podczas plądrowania (dlaczego?!)
- City nudne, jak wymarłe, praktycznie łażą tylko strażnicy, reszta to żebracy
- mała interakcja z otoczeniem
- przedmioty ciągle te same (broszki, lustereczka, nożyczki i szpryce - Garrett pedał i ćpun? ;)
- animacja przejścia z podnoszeniem tej samej belki w tej samej pozycji (nie dałoby się czasem inaczej?) - z oknem podobnie
- "unikaty" pożal się boże - Garrett to chyba złomiarz, co odkręca rdzawe tabliczki w widocznych miejscach miasta
- mapa i układ miasta, który zniechęca do eksploracji, non stop wczytywanie, co sprawia klaustrofobiczne wrażenie - naprawdę nie dało by rady tego zrobić lepiej???!!! Dało by radę.
Poza tym te narkotyczne wizje rodem z Far Cry 3 naprawdę niepotrzebne, tryb koncentracji to nic innego jak "wzrok orła" z AC. Miasto można przemierzać "na pałę" bez krycia się przed strażnikami, "odpalić turbo", by dobiec do inej lokacji, dać "E", przejść, po czym wrócić, a nasi strażnicy już się nami nie przejmowali. ZA PROSTE!!! W Deadly Shadows jak wracało się do lokacji, gdzie nas gonili - oni nadal czekali na nas gotowi do ataku. Muzyka była lepsza w TDS. Gra jest także za krótka. Ogólnie fabuła słaba, w porównaniu z zaskakującym i wciągającym DS.
Ale i tak warto zagrać, bo klimat jest, misje niektóre naprawdę fajne, animacje gaszenia ręką świec czy plądrowania naprawdę świetne. Strażnicy dużo bardziej kumaci niż te tępaki z TDS.
Nie zawsze puste, w jednej misji jest ojciec i śpiąca córka. :P Ale poza tym zgadzam się, jakaś chrapiąca postać w łóżku niesamowicie by spotęgowała klimat. No i z długością gry nie mogę się zgodzić, jest cholernie długa !!! Piąty rozdział a już 15 godzin przegrane, a jeszcze dużo grania przede mną.