Pierwszą część przeszedłem chyba 6 razy już. Jedna z moich ulubionych gier...no ale za każdym razem jak robię podejście do 2giej to odpadam po kilku godzinach. Zniechęcają mnie:
Grafika - no to jakiś absurd. Tutaj kompletnie nic nie widać. Gram na najwyższych detalach i biegając po dżungli (w ogóle dlaczego biegam po dżungli?) mam ochotę popełnić samobójstwo. Przesyt kolorów i przeróżnych elementów oraz fatalna kamera, która rozmywa obraz to tortura dla moich oczu.
Sterowanie - próbowałem i klawiatura mysz i pad. W to ni jak nie idzie grać. Mam cały czas wrażenie, że jedyny poziom trudności w tej grze wiąże się z faktem ułomnego sterowania postacią. Nie wspominając już o tym, że wersja PC prezentuje się jak strasznie ułomna konwersja z konsoli - cały ekwipunek czy sam ruch myszą to jakiś żart (a ostatnio ściągałem patch, który miał to rozwiązać).
Dla mnie ta gra jest wielki rozczarowaniem, jest zwyczajnie niegrywalna tymczasem jej fenomen trwa i wielu się nią zachwyca. Zastanawiam się co ze mną nie tak? Stałem się malkontentem? Nie wydaje mi się, bo tylko z wiedźmin 2 mam takie problemy...
Ktoś jeszcze ma podobne odczucia do moich?
W W3 ma nie być turlania, tylko piruety. Niby to wiedźmińskie, ale IMO to naraża tylko wojaka na śmieszność - jak ktoś zacznie ci się obracać, to jaki problem ciachnąć go w plecy? (Które musi pokazać podczas piruetu).
Tak, w W3 będą piruety, ale turlanie też zostanie (co widać w trailerze) Podobno walka ma być bardziej dynamiczna, no zobaczymy, w końcu gramy Geraltem, wiedźminem.
mnie też nic sie w tej grze nie podobało, przestałam grac po 3 godzinach, nie rozumiem fenomenu, gry nie oceniam bo jej nie ukończyłam, ale zgadzam się z Twoją oceną
Ja też wypowiem się po stronie tych którym gra się nie podobała.
Oczywiście jedynka miała klimat *bla bla bla*, dwójka mi nie podeszła może dlatego że momentami była niesprawiedliwa (grałem w wersję 1.0 czyli bez żadnych patchy) nie było żadnego tutoriala wtedy tylko wrzucali Cię do głębokiej wody z tabliczkami gdzie jest napisane jak masz grać.
Podobało mi się że można rozwiązywać jakieś spory na różne sposoby, dialogi były ciekawe, do walki musiałem się przyzwyczaić.
Po jakimś czasie odczułem że fabuła nie jest wciągająca. Prolog był ciekawy, akt 1 całkiem całkiem, akt 2 fajny, akt 3 *ZIEEEEEW*, epilog był mi już obojętny, dałem Leto odejść bo chciałem już przejść dalej(nie zorientowałem się że to epilog), zapowiada się jakaś wojna i.... THE END. Zakończenie Wiedźmina 2 mogę uznać za to jedno z gorszych zakończeń jakie miałem nieprzyjemność oglądać.
W celu urozmaicenia sobie 2 przechodzenia gry (mniej dla fanu bardziej w celu zobaczenia "co by było gdyby...?") włączyłem sobie 1 żeby mieć save'a do 2... mój boże jak mnie ta gra wciągnęła, nie chciałem jej kończyć, od początku do końca świetnie się bawiłem (nawet podczas swojego znienawidzonego aktu 2 cieszyłem się jak bobas). Kiedy skończyłem grać to 2 z save'm dopiero odpaliłem po paru tygodniach po przejściu 1 i nie bawiłem się nawet w przybliżeniu tak dobrze jak przy jedynce.
Tylko postaci mi się najbardziej w 2 podobały, ale nie wszystkie były lepsze od tych z jedynki:
Iorweth > Yeavinn
Roche = Zygfryd
Triss <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<< Shani ...a... no tak, *capslock mode: on* DLACZEGO GERALT MUSI BUDZIĆ SIĘ OBOK TRISS NA POCZĄTKU GRY? DLACZEGO USUNELI SHANI?! JA LUBIŁEM SHANI, JA WOLAŁEM SHANI OD TRISS! ALE W 2, NIE MA! SHANI NIE ISTNIEJE, POJAWIŁA SIĘ MIĘDZYWYMIAROWA CZARNA DZIURA I *chaps* NIE MA SHANI!(capslock mode: off).
Co prawda W2 to nie najgorsza gra w jaką w życiu grałem, nawet nie jest blisko tego tytułu. Ale nie jest też lepsza od W1.
Dziękuję za uwagę i dobranoc.