Mhm...Ciężki orzech (jak dla mnie, ale pewnie dlatego że się nie znam na filmach i mam spaczony gust)
No bo tak:
- z jednej strony wciągnęła mnie fabuła: byłem ciekaw co dalej, ale w miarę postępu akcji przypomniałem sobie zwiastun i mnie szlag jasny trafił, bo jakiś baran umieścił w nim OSTATNIE UJĘCIE !!! grrrr...
- z jednej strony czuć europejskość bijącą z ekranu. Uwielbiam brzmienie języka hiszpańskiego, jego melodię. Klimat kamienicy, jakich na południu Europy miliony. Kto choć krótko mieszkał w takiej to wie o co chodzi. No, ale z drugiej strony kilka tanich chwytów i kalek rodem z amerykańskich produkcji: nielogiczność zachowań bohaterów i przewidywalność scen.
- z jednej strony pomysłowość niektórych rozwiązań fabularnych (związana zapewne z niskim budżetem) zamknięcie w kamienicy i zastosowanie kwarantanny, czy nagły upadek strażaka. A z drugiej strony rażące błędy typu: prądu ni ma a telewizor w mieszkaniu dozorcy włączony, potem również magnetofon).
- duża naturalność i swoboda aktorów przed kamerą dodaje autentyczności całej wymyślonej sytuacji. Wbrew pozorom to nie łatwa sprawa zebrać 6-8 osób i kazać im jednocześnie zachowywać się naturalnie. Dużo łatwiej dopracować scenę dwuosobową lub tłum (w którym łatwiej przeoczyć jakieś niedociągnięcie).
Nie będę opisywał wszystkich błędów, niedoróbek i nielogicznych zachowań, bo większość została wymieniona przez innych na forum. Daje 5/10 ze względu na wady. Film wcale nie musiał być bardziej krwawy i straszniejszy. Wystarczyło żeby był bardziej dopieszczony. Mam wrażenie że twórcom zabrakło cierpliwości i już na etapie pisania scenariusza świadomie przymknęli oko na pewne rzeczy.