Najprawdziwszy. Akcja poprowadzona naprawdę dynamicznie, więc rzadko pojawiają się momenty, że widz może zaczerpnąć spokojnie oddech i przypomnieć sobie, że to tylko film. W moim przypadku nie obyło się bez zasłaniania oczu rękami. Gra aktorów w porządku. Irytować może jednak postać dziennikarki - dość rozwrzeszczana kobieta.
No co ty? Dziennikarka była super! mmhmmm... ale zakończenie byłoby chyba lepsze gdyby ktoś przeżył
No właśnie to chyba jedna z wad tego tego filmu, MOże byłby lepszy gdyby przeżyła
Dzięki piękne, kurwa jego mać. Już wiem, że nie przeżyje dziennikarka, a dziś mam zamiar ten film obejrzeć na canal+ ;)
moim zdaniem nie, dobrze że umarła tak to jest to film w którym wszyscy umarli a tak to przeżyłaby tylko ona. ^^
No dziennikarka mnie czasem irytowała, ale trzeba przyznać, że jej zachowanie m.in. wprowadzało dynamikę i potęgowało grozę ;)
I o to właśnie chodzi:) We mnie akurat nie wzbudziła irytacji, ani przez moment (co innego J.Carpenter w Kwarantannie- jest sztuczna) dzięki temu, że była w tym bardzo naturalna. Widzisz, gdyby tak nie wrzeszczała i nie panikowała czasami (co jest raczej naturalną reakcją), kto by się przejął faktycznym zagrożeniem płynącym z ekranu? To by wskazywało na nikły stopień zagrożenia. To ważny punkt. Wiarygodne odegranie osoby, której życie jest w poważnym niebezpieczeństwie:) Wydaje się oczywisty, ale nie wszystkim aktorom ta sztuka się udaje;] Moim zdaniem Manuela Velasco spisała się doskonale.
I o to właśnie chodzi:) We mnie akurat nie wzbudziła irytacji, ani przez moment (co innego J.Carpenter w Kwarantannie- jest sztuczna) dzięki temu, że była w tym bardzo naturalna. Widzisz, gdyby tak nie wrzeszczała i nie panikowała czasami (co jest raczej naturalną reakcją), kto by się przejął faktycznym zagrożeniem płynącym z ekranu? To by wskazywało na nikły stopień zagrożenia. To ważny punkt. Wiarygodne odegranie osoby, której życie jest w poważnym niebezpieczeństwie:) Wydaje się oczywisty, ale nie wszystkim aktorom ta sztuka się udaje;] Moim zdaniem Manuela Velasco spisała się doskonale.
jak dla mnie to ten był straaaaaaszny i to bardzo xdd
cieszę się że nie byłam na nim w kinie bo bym padła tam trupem xdd
a co do aktorów to mi się podobało i to od co bardzo. ;d
Niesamowity! Postacie bardzo wiarygodne. Końcówka filmu najlepsza - to "coś" udało im się - przestraszyli mnie totalnie. O wiele lepszy niż Blair Witch Project w którym nie ma nic ciekawego...
jak dla mnie to zakończenie było wporzo. Może dlatego, że dalece odbiegało od norm.
Film słaby. Choć gra aktorów jest dobra, całość stoi na bardzo niskim poziomie. Często film irytuje np. w momentach gdzie pojawiają się zombi.
Moim zdaniem film podobny The Blair Witch Project jest o wiele lepszy, dodatek [REC] jest zlepkiem Resident Evil i własnie wspomnianego wyzej filmu co daje słaby efekt. Ogólnie rzecz biorąc film słaby i mało straszny,nie polecam.
Całość stoi na niskim poziomie, bo nie wiem czy wiesz, ale w zamyśle twórców było stworzenie filmu, który oglądając, widz ma wrażenie, że to prawdziwy dokument - że to działo się na prawdę. Nawet jeśli w filmie występują zombie to nie czuje się tego, że zombie to fikcja. Bynajmniej ja tak czułem oglądając ten film i według mnie to było mistrzostwo - że udało się tak wpleść fantastykę, że widz mógł w stu procentach uwierzyć, że to prawda.
Nie podważam tego ,że film jest przez ten zabieg mniej realny. Chodzi mi o to że całość moim zdaniem jest dość słaba, ten film niema jakiegoś takiego polotu, czegoś mu brakuje. W "The Blair Witch Project" napięcie stale rośnie a w " [REC] " wcale tego nie od czułem, fakt jest kilka chwil gdzie ciśnienie się podniosło chociażby scena w której bohaterowie w chodzą kolejny raz do pokoju tej staruszki. Przyznam że film straszy momentami lecz moim zdaniem nie aż tak jak w Blair.
Według mnie "The Blair Witch Project" opiera się głównie na krzykach i tym, że co jakiś czas bohaterowie spotykają na swej drodze nowe "niespodzianki". W "[REC]" z kolei w pierwszych kilkunastu minutach nic się nie dzieje, później widz doznaje szoku, następnie znowu nic, kolejny szok itd. Oglądając "The Blair Witch Project" napięcie rośnie stopniowo i równomiernie tak, że widz po części wie na co się przygotować(mówię tutaj o swoich odczuciach) - w "[REC]" napięcie jest skokowe - nigdy dokładnie nie wiadomo, kiedy ktoś zaatakuje(np. scena z dziewczynką, która gryzie matkę). To właśnie(jak dla mnie) przemawia na korzyść filmu, bo to, że będziemy oglądać horror(w zamyśle film powodujący przerażenie) wiedzieliśmy, zanim owe filmy włączyliśmy. "[REC]" jest bardziej zaskakujący i napięcie nie rośnie stopniowo, ale skokowo(o czym pisałem powyżej) ;)
tyle razy miałam okazje obejrzeć film Blair Witch Project, ale jakoś go nie obejrzałam widziałam drugą część i bardziej mi się podobała, w pierwszej wkurza mnie to że jest pokazana taką ''amatorską'' kamerą [ nie wiem jak to nazwać w jaki sposób została ona pokazana ] więc nie obejrzałam tego. i nie gadajcie mi tu o tym filmie bo tu moja jest o filmie [REC] ^^ :)
pozdrawiam.
Galanteria piszesz że nie obejrzałaś BWP bo jest nakręcony amatorską kamerą, a REC? Przecież oba filmy są zrobione w ten sposób że wyglądają jak dokument, żeby mocniej wpłynąć na umysł widza.
ale BWP za bardzo trzęsą kamerą. [ tak, wiem to głupie ale mi było nie dobrze od tego jak obraz się trząsł -,- ] ;p
A dla mnie właśnie te momenty przestoju i zwolnienia akcji najbardziej budują klimat grozy, do tego odpowiednia muzyka i w głowie myśli "o Jezu Jezu zaraz stanie się coś strasznego, nie chcę na to patrzeć". Tutaj akcja była poprowadzona zbyt dynamicznie, wszystko tak pędzi, że nawet nie ma czasu na przestraszenie się. [Rec] to w moim odczuciu trochę groteskowy teatrzyk, gdzie wszyscy krzyczą i biegają po schodach. Film podobał mi się właśnie ze względu na tę groteskę i tematykę żywych inaczej, z którymi sympatyzuję, ale nie przestraszył. I nie jest to żaden głupi lans "ja niczego się nie boję, choćby niedźwiedź... itd." bo mimo wszystko uważam się na widza wyjątkowo lękliwego.
ja to się tam bałam i oglądając [REC] siedziałam, oglądałam z myślą - o mój Boże, zaraz coś wyskoczy albo coś takiego.
i film trzymał mnie w olbrzymim napięciu.
Dla mnie lepszy od BWP bo tam była jednak przewidywalność, a tu chaos, akcja wymyka się zupełnie z kadru, co sprawia wrażenie, że równie dobrze cokolwiek straszy może wyskoczyć zza fotela za nami ;-)
Skoki tempa nadają grozy z całą pewnością, a niedoskonałości robią ten film bardziej wiarygodnym.
Naprawdę udana produkcja, bo na granicy realności, interpretacja dowolna, w co kto wierzy, albo chce uwierzyć ;-)
"[Rec] to w moim odczuciu trochę groteskowy teatrzyk, gdzie wszyscy krzyczą i biegają po schodach." Zgadzam się zupełnie.
Po przeczytanych pochlebnych opinii obejrzałam [Rec] i się rozczarowałam. Niestety mnie nie przestraszył, a w dodatku w pewnych momentach śmiać mi się chciało.
Podobało mi się to, że ma się wrażenie jakby to był prawdziwy dokument.
Ogólnie słaby film
Oba filmy są nakręcone tą samą metodą, lecz tak jak już wcześniej powiedziałem TBW jest o niebo lepszy od REC, francuzom nie udało się stworzyć takiego klimatu jak w TBW, tu wszystko dzieje się praktycznie na jednym korytarzu co bardziej denerwuje gdy stale biegają po tych schodach tam i z powrotem.
Lepsze było to, że zło czające się obok nie zostało pokazane, tutaj zombie popsuły mi drugą część filmu i przestałam się bać. Rec natomiast przez pierwszą połowę trzymał mnie w takim napięciu, w jakim TBW nie trzymało przez cały film.
Zgadzam się z twoim zdaniem całkowicie. Miałem identyczne odczucia co do połączenia przez reżysera dwóch filmów: Resident Evil oraz The Blair Witch Project. Niestety manewr ten nie do końca się udał... BWP to film absolutnie fenomenalny i na dodatek naprawdę przerażający (strasznie śmieszne komentarze tu co niektórzy wypisują, że kamerą amatorską nagrywany, że klimat nie taki itp., itd.). Rec co prawda miał kilka dobrych momentów, ale jako całość nie wypada już tak dobrze. Myślę że jeśli ktoś będzie miał okazje to może film śmiało obejrzeć, bo [Rec] naprawdę nie jest najgorszym filmem, ale przy dokumencie o czarownicy wypada bladziutko :)
Całkowicie się zgadzam. Bolączką najnowszych horrorów jest to, że nie potrafią wytworzyć odpowiedniego napięcia. Obecnie stosuje się tanie chwyty w postaci zombiaka (tudzież innego potworka) wyskakującego zza kadru i robiącego "łaaaaa!". A stworzenie czegoś takiego nie jest sztuką. Straszenie widza poprzez zaskoczenie jest bardzo proste by nie rzec prostackie. Dla mnie BWP było genialne właśnie z powodu tego pozornego braku akcji - niby nic się nie dzieje, ale aura tajemniczości wylewa się z ekranu. Natomiast w [REC] mamy swoisty McZestaw: "straszne ujęcie nr 67", "straszne ujęcie numer 22" a na deser "straszne ujęcie numer 14". Dobitnym przykładem może być scena pod koniec filmu gdy kamerzysta wkłada kamerę przez otwór w suficie by zobaczyć co powoduje hałas. Powolne ujęcie pokazujące ciemność by po kilku sekundach tego sprawdzania coś się na kamerę rzuciło z wrzaskiem. Scena wypisz-wymaluj użyta wcześniej w "Klątwie". A dam głowę, że wcześniej też gdzieś taki manewr zastosowano. I gdzie tu to rzekome nowatorstwo? Ten film nie ma nic nowego do zaoferowania. I podobnie jak przedmówca twierdzę że przy BWP czy też przy innych fantastycznych horrorach gdzie liczył się klimat - takich jak "Dziecko Rosemary", "Omen" czy "Egzorcysta" - wypada słabo.
No i to mi się podoba!!! Uzasadniona opinia, wcześniejsze komentarze były jakoś mało przekonujące.