Świetny film, cudowny, wspaniały klimat. Obsada świetnie dobrana. Chwyta za serce, nie raz uroniłam łze. Akkie, na początku chyba nie zdawała sobie sprawy co się z nią dzieje. Ale uważam, że Doktor Wąs, który ją leczył, był najlepszą postacią w całym filmie. Od początku był z nią szczery, wytłumaczył wszystko, i co najważniejsze pozwalał jej na to co zabraniała jej matka. Na pewno po jej śmierci żałowałaby, że nie puściła córki na obóz, albo nie pozwoliła jej pójść do szkoły. Niby prozaiczne rzeczy, ale dla osoby chorej są to jedne z najważniejszych prioryteów.
Jak to Akkie powiedziała "kiedyś chciałam iść do kociego raju, teraz chce zostać wśród ludzi"
Film porusza też delikatnie kwestie religijne, jedni wieżą w reinkarnacje, inni w Allaha, jeszcze inni w Jezusa Chrystusa. Podobno historia oparta na faktach, więc mam nadzieje, że prawdziwa Akkie jest właśnie w takim kocim raju :)
Jak mogła przeżyć skoro na końcu Joep stał nad jej zdjeciem w szkole i płakał. A ona umarła w trakcie jak grali mecz a ona patrzyła, lecz nagle niestety umarła