II wojna światowa. Szwajcaria, sześć osób szuka schronienia udając rodzinę. Fabuła bardzo rozciągnięta i czasami nużąca. Jednak świetna gra Tiny Engel i Curta Boisa, zdecydowanie podnosi poziom dość przeciętnego filmu.
Nominowany do Oscara w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny 1981 r.
Film zdecydowanie nieprzeciętny. Rozumiem, że wielu nie będzie pasować wyraźna momentami teatralność, ale mnie trzymał za gardło niemal bez przerwy od pierwszej, symbolicznej sceny (zamurowywanie tunelu łączącego Szwajcarię z Niemcami) aż do ostatniej, tragicznej... Filmowi należy się także pochwała za poruszenie mało wszak znanego (lub wręcz w ogóle) nieznanego epizodu historii Szwajcarii. Ciekawe czy co bardziej patriotycznie wzmożeni Szwajcarzy zarzucili mu "antyszwajcarskość"...
Do pochwał aktorów niniejszym dołączam się :)