...znaczy że jest to wybitny film. Dla mnie jest lepszy niż Solaris. Polecam
Jestem sentymentalnym draniem. Dlatego lubię takie smaczki jak ucieczka do edenu poprzez zamknięcie swego ciała w sarkofagu i podłączenie do wspólnej wizji, czy jak to było w Solaris- odrodzenie partnerki przez planetę- pseudo boga. Może to zaważyło. Tak lepszy od nowego Solarisa.
"ale to już było..."
Btw, tych dwóch głupków spore rozczarowanie zapewne spotkało, skoro zapomnieli o takie drobnostce, że nie mają wszczepionych implantów :)
Jeżelibyś uważnie oglądał film to zauważyłbyś, że główna bohaterka również żadnego implantu wszczepionego nie miała. Posłużyła się urządzeniem, które pozwala podłączyć się do symulacji. Tamte "głupki" również posiadały takie urządzenia (widać jak niesie je Prokoff).
Jeśli ten film jest wybitny, to ja jestem Dalajlama XV. Matrix dla ubogich, nudny, bez suspesnu i marnie zagrany.
a może w roku 2270 ludzie pozbawieni są wyrazistych emocji? zresztą już teraz, w dobie smartfonów i fejsbuków ludzie wyglądają jak chodzące zombie... ;-)
U Romero mawiali "gdy zacznie brakować miejsca w piekle, zmarli wyjdą na ziemię" widać, że w tym piekle, to już musi być cholerny tłok.
Sam pomysł choć nie grzeszy oryginalnością całkiem niezły, ale wykonanie badziewne. Typowy średniak.
Film byłby znacznie znacznie lepszy, gdyby nie kolejne melodramaty wplecione w fabułę. Znowu to samo... Poza tym miał większy potencjał.
Oglądałem ten film wczoraj ponownie i zauważyłem że efekty dźwiękowe są niemal takie same jak w kinowej wersji Das Boot. Jeden i drugi film to niemiecka produkcja. W jednym i drugim mamy wnętrze maszyny w którym rozgrywa się akcja
niestety ale Cargo jest słabym filmem. Kiepska gra aktorska, niedopracowany scenariusz, słaby montaż, kiepskie udźwiękowienie, słabe motywy bohaterów, historia ogólnie kiepsko się trzyma. Kręcąc film fantastyczno naukowy trzeba czegoś więcej jak Sulaco lecący do matrixa.
a jak już bierzesz oklepany pomysł to chociaż wykonaj go dobrze.
Ocena 5 bo połowa filmu fajnie trzymała klimat a później jakoś się zaczęło sypać.
Tylko że film jest równy pod każdym względem. Wiele wysokobudżetowych produkcji nie może się poszczycić takim atutem.
Jest też nieprzesadzony pod każdym względem i dlatego ogląda mi się go dobrze już 14 raz. A dajmy na to takich Gwiezdnych Wojen nie oglądałem w ogóle bo są "nadymane".
Cargo to jeden z nielicznych filmów gdzie scenografia jest tylko tłem do wydarzeń i zna swoje miejsce. Udźwiękowienie o którym tak źle piszesz jest podobne do kultowego Das Boot Wolfganga Petersena z 1984 roku i czuję że znów jako kolejny element filmu ma swoje miejsce.
Naprawdę jest to równy film pod względem środków jakie zostały w nim zastosowane i ogląda mi się go zawsze bardzo dobrze.
a najbardziej irytuje mnie fakt że jest tak zimnooooooooooo brrrr ;D i przez cały film nikt nie puścił pary z ust :) Nieprzesadzony ? ;D
Początek jest naprawdę świetny, wszystko fajne, klimat jak w obcym, surowe wnętrze, wielkie wrota, fajnie to zrobione pomysł też zapowiadał się ciekawie ale "nie mogłem powiedzieć" jest już tak oklepane bo jak by powiedział to film by się skończył po 20 minutach. Reszta jest tak samo naciągana. Sztuczne poświęcenie, bezsensowne akcje, nagłe zwroty akcji, miłość od pierwszego wejrzenia... jeżeli scenografia była tłem to mogli skupić się na historii i wymyślić coś trzymającego się kupy. Jak Ci ludzie żyli w tych pojemnikach ? Nie byli nawet zalani galaretą hibernacyjną, siedzieli w lodowatej ładowni i było im ciepło. Rozumiem przyszłość ale w tych pojemnikach nie mieli nawet kanapek na drogę tylko podłączenie do systemu nerwowego. Czy ktoś wymyślił jak ich później ożywić, jak znajdą nową planetę ? Jeżeli nie musieli jeść wcale to po co im ziemia ? Dziewczynka nagle stała się złotym dzieckiem a już zapomniano o dziesiątkach kontenerów dopiero wyładowanych. Tam musiały być setki dzieci. Stalowe drabinki zaczęły odpadać, przecież to nie jest domek na drzewie robiony przez dzieci tylko miejsce to przemieszczania się i była to stal a nie kije od miotły. Gwiezdne wojny faktycznie są kiepskie zwłaszcza te nowe części.
Obejrzę na pewno jeszcze raz ten film i jeszcze raz wyrażę opinię ;D
"miłość od pierwszego wejrzenia"- to raczej mechaniczna miłość. Film jest niemiecki a oni już z racji szorstkiego języka mają taką miłość. Jak chcesz och i ach to jedziesz do Paryża. A swoją drogą ta administrator systemu Mijuki to przestroga dla tych co dzisiaj ślęczą po 14 godzin przy kompie.
Film mi się podoba bo jest o miłości do drugiego człowieka i planety- miłości bardzo oszlifowanej przez życie w metalowej puszce na orbicie