Bardzo dobry film SF.Niesamowite efekty związane z pokazaniem ogromu kosmosu,wielgachnych
staków.Bardzo dobrze oddana rzeczywistość przestrzeni, no i klimat oddający akcje filmu.Trudno
wyobrazić sobie takie podróżowanie ale na pewno to kiedyś nastąpi.Kilka osób i ogrom przestrzeni i
samotności.
Kosmos i statek był ok - widać było że to nie hollywood ale ujdzie. Natomiast klimat został zabity przez bezsensowne zwroty akcji - typu wątek romantyczny, chyba najgorzej poprowadzony w historii kina, zero chemii, albo złamany metalowy szczebel drabiny, nagłe włączenie silnika w skafandrze w scenie w przestrzeni kosmicznej. Takie "atrakcje" (a jest tego więcej) skutecznie zniszczyły klimat. Oglądając miałem wrażenie, że reżyser się dopiero uczy, takie sceny zamiast zaciekawić/zaniepokoić powodowały śmiech. Nastawiałem się na oszczędne kino s-f w którym nie są najważniejsze efekty - ale Cargo brakuje dużo do np. Moon'a.
Zgodzę się, że wątek miłosny to niepotrzebny element filmu jednak co do reszty nie można nic zarzucić. Wytykasz łamiący się szczebel drabiny, a nie zwróciłeś uwagi, że była mowa o tym, że statek jest po prostu złomem i masę rzeczy się psuje. Moim skromnym nieobiektywnym zdaniem film jest lepszy od Moon.
Bez wątku miłosnego nie byłoby sympatii Laury do ideologii terrorystów. Stanęłaby po stronie Anny Limbergh, pani oficer która by ją zahibernowała i film by się skończył
faktycznie film jest niedoceniony, choć lewacki wydźwięk jak dla mnie zbyt dydaktyczny
wątek miłosny całkowicie zbędny, a przynajmniej nie w tak dosłownym wymiarze
tą emocjonalną funkcję pełni wątek "rodzicielski"
ogólnie jednak wrażenia zaskakująco pozytywne jak na taką produkcję
pozdrawiam
Nie no, fajnie, są efekty, jest klimat, dźwięk, muzyka.
Przydałby się jednak jeszcze scenariusz. Taki prawdziwy, a nie zlepek motywów z innych filmów. Do cholery, to jest s-f, tu trzeba wyobraźni, pomysłu, oryginalności, a nie nieudolnego wymieszania Obcego z Matrixem.