Muszę przyznać, że "Łowca jeleni" wywarł na mnie wstrząsające wrażenie. Mało który film jest tak smutny i przygnębiający, jak ta opowieść o wojnie w Wietnamie i, przede wszystkim, o wpływie tej pełnej okrucieństwa wojny na psychikę młodych ludzi, którzy w niej uczestniczyli. To okrucieństwo, siejące niesamowite spustoszenie w ludzkiej duszy Michaelowi Cimino udało się znakomicie ukazać poprzez kontrast dwóch światów, między którymi pośrednikiem jest wojna: tego sprzed wojny, gdzie młodzi bohaterowie filmu prowadzą beztroskie życie, pracują, bawią się, chodzą na polowania, i tego po wojnie, gdzie nic już nie jest takie, jak przedtem, gdzie kontakt z otoczeniem sprawia wiele trudności, a cały świat wokół się rozsypał.
Nie jest to typowy film antywojenny. Wojny jest w tym filmie mało. Właśnie całą dramaturgię i tragizm bohaterów twórcom filmu udało się stworzyć dzięki wspomnianemu kontrastowi.
O wielkości tego filmu decyduje również znakomite aktorstwo. Wybitne kreacje stworzyli De Niro (wg mnie, jedna z najlepszych w jego karierze) i Walken, świetnie wypadł też John Savage. No i ta wspaniała muzyka, przede wszystkim przygnębiający Main Theme - "Cavatina".
Jest to jeden z moich ulubionych filmów. W mojej ocenie jest bliski statusu arcydzieła. 9,5/10.