gorszego SF dawno nie widziałem, film jest po prostu bezsensowny... robale lądują w odludnym miejscu (coś słabo z nawigacją) i mimo zapewne wysoce rozwiniętej techniki biegają po polu/lesie by mogło je zniszczyć kilka helikopterów? robale biegające w każdej postaci, rosnące w różnym tempie w zależności od widzimisię autora? koniecznie muszą się wydostać z obławy pod postacią człowieka??? a nie łaska np. pod śniegiem czy pod ziemią i na milion sposobów bo kordon jest dziurawy jak sito? przecież jest taki przykład w filmie, śmigają pod śniegiem jak chcą... i co z ptakami??? żadnego nie dorwały? :/ cykl rozrodczy robali to kilka chwil, jaka bzdura... :/
jeden z gorszych SF jakie widziałem, widać u autora tego spektaklu, że ma w tym miejscu, gdzie wychodzą robale w wielkim poważaniu kogoś kto chociaż troszkę myśli... drugi robal nie rozwiązuje problemu kręcenia palcem w kółko i czary, ech... nie chce mi się dalej pisać...