Film mocno naciągany. Roger zabija, zostawia mnóstwo śladów, wszystko idzie jak z płatka.
Policjanci są tak durni, że mylą zwłoki policjanta z podejrzanym przestępcą (przecież w
obecnych czasach, w takich przypadkach sprawdza się DNA denata, szczególnie gdy nie da się
go zidentyfikować w inny sposób - chodzi mi tu o roztrzaskaną twarz, podejrzane były też brak
wszystkich zwłok i zmiażdżone palce zmarłego). Co więcej główny bohater bez problemu zabija
groźnego, silnego psa, wykazując się przy tym siłą, na którą na pewno nie wskazuje jego
sylwetka (ucisk szczęk takich psów dochodzi do 300kg). Ponadto dostanie się do kostnicy i
wykradzenie dowodów również nie sprawia Rogerowi żadnych trudności.
Mógłbym wymieniać dalsze przykłady ale to nie ma sensu. Film nie ma za wiele wspólnego z
realizmem zarówno w poszczególnych scenach jak i całej historii głównego bohatera. Na
koniec mamy szczęśliwe zakończenie (jak na bajkę przystało). Wielokrotny morderca, złodziej,
znajduje zrozumienie u żony (która nie miała wcześniej pojęcia co wyrabia jej mąż), spłodza jej
dziecko i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Czyż nie mogło być piękniej ?
Spodziewałem się czegoś lepszego po tym filmie, patrząc m.in. na wysokie noty jakie otrzymał.
Ale się zawiodłem. Jest to kolejna produkcja z niemal nieśmiertelnym bohaterem, który robi co
chce i nie ponosi żadnych konsekwencji.
Coś edycja postów mi nie działa.
Chciałem dodać, iż rozumiem, że tego rodzaju film nie może być w 100% realistyczny ale bez przesady, to nie James Bond :) .
A i w pierwszym poście miało być spłodził, a nie spłodza .
Wiesz nawet telenowele są zaskakujące i mało prawdopodobne a co dopiero film akcji. Ludzie nie chcą oglądać filmów o 8 godzinnej pracy w biurze :P
Dla mnie to jest spoko. Fakt z DNA masz rację, i zdziwiło mnie, że za jedyny dowód do usunięcia uznał te orzeszki. Tak samo nie do końca jestem jak ogarnał kiedy kamery się włączą a żeby go na nich nie było jak idzie w strone łóżka (bo na nim go nie widać) no i on zabił wspólnika z konkretnej broni, ten typek miał inną. Ok mógł podmienić ale to znowu kwestia kamer, żeby je z powrotem wyłączyć :p
ale dla mnie na plus film :)
Zgadzam się. Gniocik naiwny i wybujały.
Zmiana klimatu po połowie. Z ambitnie się zapowiadającego filmu "noir", zrobiła się po godzinie papka w stylu szklanej pułapki. Niekonsekwencja stylu to się nazywa... albo ma to być film grozy, albo s-f. Gość spadł ze 100 metrowej skali, po czym niedraśnięty wyszedł. Może inni lubią dawać się oszukiwać, ja nie bardzo. Tym bardziej, że na początku zapowiadało się na poważne kino.
A te sugestie tępe typu: "Zabiłeś go, bo on zabił ci ciocie, a ja chciałem zabić ciebie, bo ty zabiłeś mi matkę" czułem się, jakbym nie trafił w odpowiedni target. Trzeba puścić wodzy fantazji i dać się ponieść temu gównu, żeby można było to wysoko ocenić. Na trzeźwo film wyjątkowo kiepski.