Witam
Bardzo polecam ten film. Ciekawa historia. Ale dużo w tym filmie głupoty i sprzeczności.
Logika na poziomie poniżej morza. Mimo wszystko polecam
Książka jest dużo lepsza. Czytałam najpierw książkę, więc trudno mi obiektywnie spojrzeć na film (wiedziałam co się będzie działo), ale nie dopatrzyłam się braku logiki. Jakieś przykłady?
Np to że zawsze jeździł swoim samochodem i nikt go nie widział. Do mieszkania tego faceta kochanka żony co go chciał zabić wszedł niezauważenie w czarnej masce choć dookoła byli ludzie.
I jak to w końcu było z tą reprodukcją Rembrandta? Żona mu opowiadała że tam jest ten obraz prawdziwy ale po co?
Oj, nie oglądałam tak wnikliwie. "Umkło" mi to wszystko :-). Może dlatego, że w książce wszystko jest wytłumaczone i miałam już bazę do zrozumienia filmu. Ale świadczy to na niekorzyść filmu.
Ten koleś chciał dostać pracę w tym Pf...(coś tam;)) żeby wykraść ich technologię. Dlatego chciał poznać Rogera, bo wiedział,że on rekrutuje na to stanowisko. Na początku miała ich sobie przedstawić kochanka Rogera,ale że on nie chciał z nią się pokazywać, więc ten plan padł. Dlatego też ten cały Clas postanowił dotrzeć do niego przez jego żonę, która miała galerię sztuki, więc powiedział jej o obrazie i tym ją zainteresował, przedstawiła go mężowi i już. Ja tak to zrozumiałam. Jeżeli źle, to sorry:)
dobrze zrozumiałaś ;) A że główny bohater nie chciał przyjąć Clasa na to stanowisko (nie dziwne, skoro się dowiedział, że posuwa jego żonę^^), Clas postanowił go zabić. W końcu chodziło o grube miliony, czy tam miliardy.
Odpowiedzi do wątpliwości Tomasa66666:
- "Np to że zawsze jeździł swoim samochodem i nikt go nie widział." - nikt nie wykrywał kradzieży, bo Roger bardzo precyzyjnie podkładał reprodukcje obrazów, wymieniał cenne oryginały na kopie. Zresztą wcześniej bardzo dokładnie "badał teren", czy potencjalny okradziony ma psa, gosposię, czy ktoś jest w domu...
- "o mieszkania tego faceta kochanka żony co go chciał zabić wszedł niezauważenie w czarnej masce choć dookoła byli ludzie. " - nie, nie oglądałeś uważnie. Wszedł ubrany na czarno i w czarnej czapce z daszkiem, ale maskę na twarz założył dopiero w środku.
- "I jak to w końcu było z tą reprodukcją Rembrandta? Żona mu opowiadała że tam jest ten obraz prawdziwy ale po co?" Bo Claus jej tak powiedział. I ona uwierzyła. Wymyślił to, bo wiedział, że z racji tego że ma galerię sztuki ją to zainteresuje.Tylko nie jestem pewna, czy Claus z racji tego, że wcześniej służył w wywiadzie wiedział, że Roger jest złodziejem dzieł sztuki, czy to przypadek. (pewnie w książce jest to jasno wyjaśnione, nie wiem, nie czytałam ;)
Z tym że potem powiedziała mu że tam jest reprodukcja a nie prawdziwy obraz. Już na końcu.
Yyy... Byłam na tym filmie w kinie i nie pamiętam takiego czegoś o_O Szukałam filmu online na necie żeby sobie przypomnieć tę scenę, ale nie znalazłam ;| A to nie ta kochanka mu to wyznała ? o.O W sumie już sama nie jestem pewna... Może żona mu to powiedziała, po tym jak zagrała przed tym Clausem, że jest po jego stronie. On jej wtedy zaufał i pewnie odkrył przed nią karty. (?)
Aczkolwiek byłabym wdzięczna gdyby ktoś potwierdził, bo mnie to zaciekawiło ;P
właśnie sprawdziłam - kochanka mu to powiedziała - że jego babcia miała starą kopie Rembrandta i postanowił ją wykorzystać żeby dostać się do Diane (czy jak tam miała na imię jego żona)
mi film bardzo się podobał, był logiczny - choć w stylu "zabili go i uciekł"
Oczywiscie obraz za 100 baniek trzymal w domu za jakas szmata i tak im to poweidizal .A oni to oczywiscie lykneli lekka przesada
Mimo, że w książce jest coś w tylu "... obserwowaliśmy cię od bardzo dawna Roger..." to wydaje mi sie, że Greve nie wiedział, że Brown jest złodziejem. Obraz był tylko po to żeby zainteresować sobą Diane i dotrzeć do jej męża, bo Roger wcześniej zerwał kontakt z Lotte, która miała go przedstawić Clasowi.
Żona mu powiedziała, że tam jest ten obraz, bo była fanką tego typu sztuki. Ani ona ani Greve nie wiedzieli, że Roger jest złodziejem.
Dla mnie jeden moment jest nielogiczny, ale być może z powodu kiepskiej wersji napisów coś mi umknęło. Chodzi mianowicie o motyw podłożenia tego tajemniczego "dynksa" w siedzeniu samochodu, który o mały włos nie zabił wspólnika wyciągającego skradziony obraz.
W dalszej części żona tłumaczy się, że Claus prosił ją o to, aby go podłożyła (?) ale nie mogła jednak tego zrobić (?). Tzn. że co? Chciała zabić swojego męża, ale jednak w ostatniej chwili się rozmyśliła? Skąd to ustrojstwo w takim razie znalazło się w samochodzie? A może po prostu niczego nie zrobiła i nasz "czarny charakter" sam zainstalował urządzenie na siedzeniu? Przyznaję, że tego motywu za bardzo nie skumałem.
Żona przyszła do garażu, żeby powiedzieć mu o tym, że go zdradziła, ale w końcu nie dała rady tego zrobić. W filmie chyba nie było mowy o tym kto podłożył tę strzykawkę.
ja nie skumałem jednej rzeczy. skoro Brown zainscenizował wszytsko tak żeby wyglądało że Jaime Lannister i ten jego wspólnik sie pozabijali to jak to sie stało ze policja nie zauważyła że zwłoki jednego są świeże a drugi powinien już być w zaawansowanym rozkładzie?
zauważyli - jednak policjant który miał rozwiązać sprawę, wolał udawać że wszystko jest wyjaśnione by nie stracić swojej reputacji supergliny. Było to przedstawione na końcu filmu.
To co podłożyła żona nie było trucizną - to był bardzo mocny środek, który miał tylko uśpić Rogera. Miał zostać wywieziony w ustronne miejsce i zostać przekonany do napisania rekomendacji.
A co do zwłok - w książce jest napisane, że patolog zwrócił na to uwagę, ale przymknięto na to oko i próbowano wytłumaczyć tym, że przez otwarte okno wdarło się zimne powietrze, dlatego temperatura zwłok tak szybko spadła. Trochę naciągane, no ale do zaakceptowania.