Jak to było w tej szopie z traktorem gdzie głównego bohatera napadł pies? Bo w filmie był to wielki wypasiony pittbull. Najpierw się na niego rzucił, potem dostał strzał w pysk i go puścił! Przecież to niedorzeczne! To był szkolony pies morderca! Rozszarpałby go na strzępy. Przecież jak jak już go złapał to nie ma mowy żeby puścił. Chyba żeby zdechł z głodu i sam odpadł. A ten dostał w łeb i zaczął skomleć a potem Roger nabił go na to narzędzie rolnicze. Zrozumiałbym jeszcze, że gdyby pies go nie powalił a ten przez przypadek cofając się nadział psa na drut, bo miał dużo szczęścia. A tak to ta scena rozwala cały film. Mój sąsiad ma takiego psa i jestem na bank pewien że żaden człowiek gołymi rękami nie dałby mu rady. To bydlę by go rozniosło.