PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12077}

Ściśle tajne

Top Secret!
1984
7,4 19 tys. ocen
7,4 10 1 18705
7,1 23 krytyków
Ściśle tajne
powrót do forum filmu Ściśle tajne

Zawód

ocenił(a) film na 6

Kurcze nastawiłem się na świetną parodię , satyrę a tu rozczarowanie.
Momentów śmiesznych zdecydowanie za mało, część nieudana. Oczywiście było też trochę motywów całkowicie niszczących jak wspomnniany gdzieś na forum odjeżdżający peron XD czy akcja z krową :P. Z aktorstwa to zdecydowanie Val się wyróżnia, świetny po prostu. Reszta dość słabo.
Fabuła dość przewidywalna i sztampowa.
Cóż , jednym słowem nie porwał mnie.Lepsze były "czy leci z nami pilot" "kentucky fried movie"(polecam, w stylu "sensu życia wg monthy pythona")
czy najprawdopodobniej "Amazonki z Księżyca"(jeszcze nie widziałem , ale opinie na forum filmu wielce obiecujące :)

6/10

użytkownik usunięty
None200

Twoje zarzuty są śmieszne. Rozumiem, że skoro film jest komedią i nie śmieszył to o zachwycie nie ma mowy i wcale nie musisz tego usprawiedliwiać jakimś wziętym z d_p_ (Wanna buy a vowel?) czepialstwem.

Jestem ciekaw co konkretnie nie podobało ci się w aktorstwie. Wiele w tym filmie drugoplanowych postaci i każda wprowadza jakiś humorystyczny akcent. Ja nie zauważyłem żeby któraś z nich aktorsko słabowała. Niektóre z nich pojawiając się na ekranie zdecydowanie kradły show Valowi, np. Deja Vu, Mus Czekoladowy, dlatego naprawdę chętnie się dowiem co dokładnie miałeś na myśli mówiąc "z aktorstwa [...] reszta dość słabo".

Co do fabuły, spróbuj sam wymyślić coś bardziej absurdalnego niż quasi-Elvis, który zadarł ze Stasi. Albo chociaż wymień kilka tytułów, które twoim zdaniem biją ten pomysł na głowę.
Z przewidywalnością chodzi ci o happy end? Wolałbyś, żeby komedia zakończyła się np. rozdzierającą serce sceną śmierci głównego bohatera dorwanego tuż przed samolotem przez nrd-owskich urzędników bezpieczeństwa?

Jestem ciekaw odpowiedzi, bo jeśli już zabierasz się za krytykę, to warto by było, gdyby stała na wyższym poziomie niż osiągalny dla dziesięciolatka.

ocenił(a) film na 6

"Jestem ciekaw odpowiedzi, bo jeśli już zabierasz się za krytykę, to warto by było, gdyby stała na wyższym poziomie niż osiągalny dla dziesięciolatka."
"i wcale nie musisz tego usprawiedliwiać jakimś wziętym z d_p_ (Wanna buy a vowel?) czepialstwem. "
ty, ale nie możesz tak pisać, bo takie wypowiedzi w ogóle nie służą dyskusji, a tylko Cię dyskredytują.

aktorstwo:
Chociażby ta dziewczyna , w której się Nick zakochał-Hillary Flammond . Słaba rola i tyle, grała jak słup soli.Inne postacie drugoplanowe w ogóle nie zwróciły mojej uwagi. Oczywiście one mogą wprowadzać humorystyczny akcent (to w zdecydowanej mierze zależy od scenariusza), ale wprowadzają ten akcent właśnie przeciętnym aktorstwem. Sytuacje mogą być śmieszne ale aktorzy przeciętni lub słabi.

Absurdalne, groteskowe i oryginalne filmy o które prosiłeś:
Hydrozagadka, Lemoniadowy joe, Kentucky fried movie,MP i święty gral, Żywot Briana, Sens życia wg MP, Bułgarski pościkk, Sum tak zwan olimpijczyk, wściekłe pięści węża, Sarnie żniwo,Jabberwocky, Rejs,Upał,Kosmiczne jaja,Las vegas parano.

"Z przewidywalnością chodzi ci o happy end?
Nie.O coś bardziej oryginalnego niż to co miałem przyjemność obejrzeć.

"Wolałbyś, żeby komedia zakończyła się np. rozdzierającą serce sceną śmierci głównego bohatera dorwanego tuż przed samolotem przez nrd-owskich urzędników bezpieczeństwa?"
Ależ to typowe...


"jeśli już zabierasz się za krytykę, to warto by było, gdyby stała na wyższym poziomie"
Staram się zostawiać komentarz nie tylko na filmach wysoko przeze mnie ocenionych ale prawie na wszystkich które na bieżąco oglądam.Lecz głupotą byłoby sądzić że powinno się wystawiać monumentalną argumentację każdemu obejrzanemu filmowi z dwóch powodów:
-nie warto dla filmów średnich (ten film plasuje się w tych granicach)
-nie ma tyle cennego czasu
Jeśli już to pisałbym recenzję, a nie zawierał jej w temacie na forum.

użytkownik usunięty
None200

Przyznaję, że ton mojego poprzedniego posta był nadmiernie impertynencki. Jak powiem, że chciałem być pewien sprowokowania odpowiedzi to uwierzysz, Dzielny Samuraju?

Co do aktorstwa, Hillary była w porządku. Może i była najmniej wyrazistą postacią z tej ferajny ale do słupa soli jej daleko. Pozostali spisali się naprawdę dobrze, ich epizody na pewno nie śmieszyłyby tak bardzo (przynajmniej mnie) gdyby było słabo, albo chociaż przeciętnie zagrane. Oczywiście śmieszność gagów to głównie zasługa genialnego tria po drugiej stronie kamery, a aktorzy pomysłów ZAZu nie zniweczyli i chwała im za to.
Pierwsze słyszę o wprowadzaniu akcentu humorystycznego przeciętnym aktorstwem.


Co do wymienionych przez Ciebie filmów, prosiłem (no, może nie użyłem akurat tego trybu ;) o wymienienie paru w kontekście posądzenia fabuły Top Secret! o sztampę. Ty natomiast zapodajesz:

-produkcje Z.F. Skurcz, gdzie o absurdzie stanowi głównie charakteryzacja, dialogi oraz poziom budżetu niewiele przewyższający koszt taśmy filmowej

-pełne metraże Monty Pythona, które moim zdaniem właśnie pod względem fabularnym najbardziej słabują. Wydaje mi się, że ekipa MP miała problem z wymyślaniem większej ilości gagów na ten sam temat, a to nim przecież podporządkowany był scenariusz. Ogólnie podobają mi się znacznie mniej niż Latający Cyrk, może oprócz 'Sensu życia' ale on jest właśnie zbudowany ze zróżnicowanych tematycznie skeczy. 'Żywot Briana' niewątpliwie w pewnym stopniu ratuje przesłanie wszechczasów ;)

-Rejs, który pomysł na scenariusz ma bajecznie prosty, tu również główną siłą są dialogi

-Kosmiczne jaja, które są parodią, o oryginalnym pomyśle nie ma mowy

-Las Vegas Parano, które oś fabuły ma też bardzo prostą, a o którego 'zakręconości' decydują wyłącznie dragi (co by się działo, jakby tak ładowali w Top Secret!)

-kilka innych filmów, których zasadność wymienienia chętnie bym podważył, niestety ich nie widziałem

Ogólnie lubię wymienione przez Ciebie filmy, jednak moim zdaniem fabularnie Top Secret! je przebija.
Napisałeś, że fabuła jest sztampowa. Jedyne co w tym filmie może podpadać pod tę kategorię to właśnie happy end, stąd moje sugestie.

Co do ostatniego akapitu twego posta, właśnie o to mi chodzi. Skoro ponoć nie ma tyle cennego czasu, żeby go poświęcić na rzeczowe sformułowanie swoich zarzutów, to po co marnować go na zamieszczanie ogólników?

ocenił(a) film na 6

"Pierwsze słyszę o wprowadzaniu akcentu humorystycznego przeciętnym aktorstwem"
Jest to możliwe, a jako przykład podam właśnie produkcje Z.F.Skurcz :P

"Co do ostatniego akapitu twego posta, właśnie o to mi chodzi. Skoro ponoć nie ma tyle cennego czasu, żeby go poświęcić na rzeczowe sformułowanie swoich zarzutów, to po co marnować go na zamieszczanie ogólników?"
Z kilku względów:
-zamieszczenie ogólników jest dużo szybsze i w pisaniu i w czytaniu (uwierz mi że jest wiele osób które zrażają się do tekstu właśnie ze względu na jego długość)
-pozwala w ogólnym zarysie przedstawić słabe i mocne strony filmu, co jest wskazówką dla innych przy wyborze czy warto dany film obejrzeć
-jeśli ktoś zna mój gust i wiedzę filmową to mój krótki post będzie dla niego bardziej wartościowy niż spora recenzja usera o którym nie ma żadnej wiedzy.
-jeśli zada pytanie odnośnie mojego tematu to najprawdopodobniej rozwinie się dyskusja.

użytkownik usunięty
None200

Wydaje mi się, że jest różnica między aktorstwem przeciętnym a programowo beznadziejnym.

Widzę, że tym mocnym akcentem kończysz dyskusję o filmie, trudno.

Dodam jeszcze, że powodem dla którego piszesz ogólnikami jest raczej to, że niewiele więcej masz na temat danego filmu do powiedzenia. Wyciągam ten wniosek na podstawie powyższej wymiany postów, z cichą nadzieją na to, że jeszcze mnie zaskoczysz.

"jeśli ktoś zna mój gust i wiedzę filmową to mój krótki post będzie dla niego bardziej wartościowy niż spora recenzja usera o którym nie ma żadnej wiedzy. "
Spora? Ja nie miałem na myśli objętości tekstu, tylko jego merytoryczną wartość. Nie tylko spora, dobrze uargumentowana recenzja ale i krótszy, za to konkretniejszy post będą cenniejsze od pisania ogólników, niezależnie od znajomości usera.
Piszesz, że twego autorstwa frazesy wystarczą komuś, kto zna Twoją wiedzę filmową - może właśnie ten sposób wypowiedzi świadczy o tym, że tej wiedzy nie jest znowu aż tak wiele.

Jak widać powyżej najprawdopodobniej nie znaczy zawsze.

ocenił(a) film na 6

"z cichą nadzieją na to, że jeszcze mnie zaskoczysz. "
ojej ja nie muszę Cię niczym zaskakiwać.


Twój temat na forum Top Secret:

"Wielkie kino!
Największe osiągnięcie tria ZAZ i najśmieszniejszy film jaki widziałem. Absurdalność fabuły powala, podobnie wszystkie drugoplanowe postaci. Humor jest niby podobny do tego w powyżej wspominanych filmach, a jednak świeższy i po prostu o kilka klas lepszy. W dodatku chyba ani jeden motyw nie został zaczerpnięty z innego filmu, co w przypadku parodii szczególnie cenne. No i śmieszy nawet przy 50tym seansie. Arcydzieło! "


Twoja wypowiedź na własnym blogu o filmie uznanym przez Ciebie za "najśmieszniejszy film jaki widziałem" :

"Największe osiągnięcie tria ZAZ i najśmieszniejszy film jaki widziałem. Absurdalność fabuły powala, podobnie wszystkie drugoplanowe postaci. Humor jest niby podobny do tego w powyżej wspominanych filmach, a jednak świeższy i po prostu o kilka klas lepszy. Śmieszy nawet przy 50tym seansie. Arcydzieło!"

a następnie taka wypowiedź:
"krótszy, za to konkretniejszy post będą cenniejsze od pisania ogólników"
Sam sobie przeczysz.


Uważam że te dwie powyższe wypowiedzi twojego autorstwa niczym w ogólnikowości(skoro już takiego terminu użyłeś)i nie tylko nie różnią się od mojej wypowiedzi w temacie.
W dodatku uznałeś ten film za najśmieszniejszy jaki w życiu widziałeś i plasuje się on na 3 miejscu w twoim TOP najlepszych obejrzanych filmów, a jedyny teksty jakie stworzyłeś na jego temat to dwa powyższe. Nawet nie pokusiłeś się o recenzję (chociażby na twoim blogu). Więc zastanów się kiedy piszesz rzeczy w stylu
"Dodam jeszcze, że powodem dla którego piszesz ogólnikami jest raczej to, że niewiele więcej masz na temat danego filmu do powiedzenia"
bo z tego płynie wniosek że to ty nie masz nic do powiedzenia na temat filmu który tak wysoko cenisz (!)


"Piszesz, że twego autorstwa frazesy wystarczą komuś, kto zna Twoją wiedzę filmową - może właśnie ten sposób wypowiedzi świadczy o tym, że tej wiedzy nie jest znowu aż tak wiele."

Nie chodzi o wiedzę jaką zdobywa się na filmoznawstwie itp tylko o ilość obejrzanych filmów.Jeśli ktoś(osoba A) przeczyta moją wypowiedź na forum kilku filmów i będzie miał te same odczucia o danych filmach to widząc moją wypowiedź na forum następnego filmu weźmie ją pod uwagę jako "sprawdzoną", natomiast jeśli na kilku forach moja wypowiedź będzie różna od opinii innej osoby(osoba B) o tych filmach to przy następnym filmie ta osoba będzie wiedziała że jeśli mi się dany film spodobał to jej najprawdopodobniej się nie spodoba i odwrotnie. Ilość obejrzanych filmów(np w danym gatunku) służy tu jako punkt odniesienia.
Czuję się co najmniej dziwnie tłumacząc takie oczywiste rzeczy.


"najprawdopodobniej nie znaczy zawsze"
jak na to wpadłeś ??

Odnoszę nieodparte wrażenie że masz wielką potrzeby dyskusji o filmie ale nie masz z kim.

użytkownik usunięty
None200

Czepianie się mojej osoby niestety nie sprawi, że zdyskredytujesz moje racje.

Czy te 2 teksty nie wydają Ci się dość podobne? :> Otóż pisząc większy tekst o komediach (który zresztą już mi się nie podoba, muszę go kiedyś przeredagować ale strasznie mi się nie chce) powklejałem na fora wymienionych w nim filmów swoje notki, dość bezmyślnie i nie zważając na to nawet, czy nadają się na autonomiczny post na forum filmu. Liczyłem, że to zwiększy ilość czytelników owych mych wypocin. Chcesz to wyśmiej to działanie, w istocie nie było ono przejawem wielkiej roztropności.
Ale to było ponad pół roku temu, byłem wtedy młodym, nierozgarniętym nastolatkiem... Ostatnio staram się pisać bardziej merytorycznie, ale możesz tego nie zauważać zbyt często, jako że na forach udzielam się z rzadka.
Taka mała dygresja.

Wracając do tych wypowiedzi: są one identyczne, z tym wyjątkiem, że z bloga usunąłem zdanie, które okazało się nie być prawdziwe. Ty wkleiłeś je jedno pod drugim i zdajesz się nie zauważać ich 'wink wink' dość dużego 'wink wink' podobieństwa.
Wnioskuję, że nawet ich nie przeczytałeś, a chcesz się kłócić o ich wartość merytoryczną i porównywać ze swoją wypowiedzią, chyba tylko na podstawie ich objętości.

Poza tym nie wiem, czego Cię uczyli w szkole na logice, ale to że nie umieściłem nic więcej niż te "dwie powyższe wypowiedzi" :) na temat Top Secret! nie znaczy, że nie mam na jego temat więcej do powiedzenia. Jeśli chcesz się przekonać, możesz odpowiedzieć na mój temat na forum postem w stylu "a mozesz mi powiedziec co takiego swietnego jest w tym filmie ??????????!!!!!!!!!!!!!!!! bo ja w nim widze tylko drewniane aktorstwo i sztampową fabułę"

Ale nie o to mi chodzi.
Ja wcale nie mam obowiązku umieszczać żadnych tekstów na temat żadnego filmu. Choćbym go uwielbiał nad życie. Mogę układać sobie topy i o żadnym umieszczonym filmie nie napisać ani słowa etc. Co więcej wcale nie muszę mieć na ich temat wiele do powiedzenia. Dopóki siedzę sobie w skrytości blogaska i nie wystawiam swych postów na forum.
Bo gdy już swoją opinię tam ujawnia, musi się liczyć z tym, że zostanie wezwany o stosowną argumentację. Tak jak się to stało na ten przykład w tym temacie.

A propos: jakieś nowe konkreta na temat Top Secret! ?

Idąc dalej: Utożsamianie wiedzy filmowej z ilością obejrzanych tytułów to nie tylko nie jest oczywista rzecz, to wręcz brednia. Możesz obejrzeć 10000 filmów i nic z nich nie zrozumieć, nie chce mi się tego dalej rozwijać.

Co do dalszej części tego akapitu, mogę się zgodzić. Ciekawe tylko, kto kieruje się Twoją opinią przy doborze filmów.

To, że najprawdopodobniej nie znaczy zawsze napisałem w kontekście ostatniej linijki Twojego poprzedzającego posta, więc zamiast dodawać sobie animuszu tanią bezczelnością lepiej byś się zastanowił co miałem na myśli.

A pozdrawiam (co mi tam)

ocenił(a) film na 6

"Wnioskuję, że nawet ich nie przeczytałeś"
:D skoro już czytam twoje spore posty w tym temacie to trudno żebym nie przeczytał tak krótkiego , ogólnikowego opisu jak ten powyżej.

"a chcesz się kłócić"
ja cały czas z tobą dyskutuje a nie kłócę się. Masz zdecydowanie złe nastawienie do tej rozmowy.

"ich wartość merytoryczną i porównywać ze swoją wypowiedzią, chyba tylko na podstawie ich objętości. "
:D
moja i twoja wypowiedź jak i tysiące innych na forum filmwebu niczym się nie różnią w swej ogólnikowości. Jeszcze tego nie zauważyłeś? Jeśli już ktoś chce szeroko przedstawić swój punkt widzenia z własnej inicjatywy a nie w wyniku odpowiedzi na post w swoim krótkim temacie na forum filmu to pisze recenzję. Nie możesz być taki niedomyślny.

"Jeśli chcesz się przekonać, możesz odpowiedzieć na mój temat na forum postem w stylu "a mozesz mi powiedziec co takiego swietnego jest w tym filmie ?"
Nigdy bym na to nie wpadł.

"Ciekawe tylko, kto kieruje się Twoją opinią przy doborze filmów"
XD

to nie jest przedmiotem tej rozmowy.

"To, że najprawdopodobniej nie znaczy zawsze napisałem w kontekście ostatniej linijki Twojego poprzedzającego posta, więc zamiast dodawać sobie animuszu tanią bezczelnością lepiej byś się zastanowił co miałem na myśli"
:P
Rozbawiłeś mnie.

użytkownik usunięty
None200

Normalnie ręce opadają. Nic do ciebie nie dociera.

Moje posty są sporych rozmiarów, bo staram się odnosić do wszystkiego co napisałeś. Ty na moje odpowiadasz wybierając sobie zdania, na które akurat wydaje ci się, że możesz coś napisać, a wiele spornych kwestii pomijasz. Efekt jest taki że odbitą przez Ciebie piłeczkę returnuję w kort, a ty odpuszczasz ją bez walki. A ja nie mam nawet z tego żadnej satysfakcji, bo prawdopodobnie nawet się nie domyślasz, że z każdym postem mam na twój temat coraz gorsze zdanie.

A ten ostatni (Twój post - na wszelki wypadek zaznaczam) to już przysłowiowy gwóźdź do trumny. Zbywanie moich wypowiedzi emotkami i komentarzami typu "rozbawiłeś mnie" to przejaw skrajnego braku retoryki.

Widzę, że nadal nie widzisz różnicy w uzasadnieniu swego zdania a pisaniu długiej recenzji. Groch o ścianę.

I nie mów mi co jest przedmiotem tej rozmowy a co nie jest. Gigantyczny off-top to twoja zasługa, ja chciałem tylko sprawdzić czy swoje zarzuty potrafisz uargumentować. Nie potrafiłeś.

Wystarczyło napisać w pierwszym poście że nie podobało ci się, bo to komedia a nie śmieszyła. Wolałeś zabrać też głos na temat rzeczy o których za bardzo wypowiedzieć się nie umiesz.

To mój ostatni komentarz w tym temacie, znudziło mi się walenie głową w mur.
Do nieusłyszenia.

ocenił(a) film na 6

"Normalnie ręce opadają. Nic do ciebie nie dociera"
zauważ że mógłbym powiedzieć to samo. Ja nie przekonałem Ciebie, ty nie przekonałeś mnie.To wszystko. Więc daruj sobie kolejne teksty typu "grochem o ścianę" czy "głową w mur" bo ja także mogę namnożyć tego typu związków frazeologicznych bez pokrycia i skrajnie subiektywnych.

Ja z każdym twoim postem także mam o Tobie coraz gorsze zdanie, lecz taka informacja nic nie wnosi do dyskusji, więc po co ją zamieszczasz.

"Ty na moje odpowiadasz wybierając sobie zdania, na które akurat wydaje ci się, że możesz coś napisać, a wiele spornych kwestii pomijasz. Efekt jest taki że odbitą przez Ciebie piłeczkę returnuję w kort, a ty odpuszczasz ją bez walki"
Nie jest to prawdą . Odnoszę się tylko do spornych kwestii. Z częścią kwestii się po prostu zgadzam,a co do pozostałej części twych wypowiedzi to widzę że Cię nie przekonam. W szczególności chodzi ci zapewne o to pytanie:"A propos: jakieś nowe konkreta na temat Top Secret! ? " Otóż jak to wcześniej zasugerowałeś , jeśli będę chciał jakoś głębiej pogadać o Top Secret to odwiedzę twojego bloga, bo w tym temacie dalsza dyskusja o filmie nie ma już sensu.


"Widzę, że nadal nie widzisz różnicy w uzasadnieniu swego zdania a pisaniu długiej recenzji"
ty tak twierdzisz i jednocześnie zamykasz dyskusję.mogę napisać dokładnie to samo.Zresztą ostatni argument w tej sprawie podałem ja.

"I nie mów mi co jest przedmiotem tej rozmowy a co nie jest. Gigantyczny off-top to twoja zasługa, ja chciałem tylko sprawdzić czy swoje zarzuty potrafisz uargumentować. Nie potrafiłeś."
"Wolałeś zabrać też głos na temat rzeczy o których za bardzo wypowiedzieć się nie umiesz. "
Potrafiłem uargumentować swoje zarzuty.mówisz nieprawdę.Wymieniliśmy poglądy na temat kilku elementów filmu. Następnie ty rozpocząłeś offtop o ogólnikowości mojego komentarza. Nie umiesz czytać czy już się pogubiłeś?nie,ty po prostu piszesz nieprawdę jakbyś chciał spuentować na swoją korzyść przebieg tej dyskusji .
Ponadto cały czas zarzucasz mi niekompetencję i niewiedzę, a w dodatku złą wolę . A więc to ty czepiasz się mojej osoby i stosujesz jakże nikczemne argumenty ad persona.


"A ten ostatni (Twój post - na wszelki wypadek zaznaczam) to już przysłowiowy gwóźdź do trumny. Zbywanie moich wypowiedzi emotkami i komentarzami typu "rozbawiłeś mnie" to przejaw skrajnego braku retoryki."
po pierwsze to naprawdę mnie rozśmieszyłeś, nie używam emotikonek od tak sobie. W dodatku cała dyskusja zrobiła się dość zabawna. Ty uważasz się za wielkiego retora, popisując się krasomówstwem uważasz bezapelacyjnie że tylko ty masz rację. Ponadto w naganny sposób starasz się zdyskredytować moją osobę przez co to ja nie mam przyjemności z dalszej dyskusji. Pomyliłeś się : celem dyskusji nie jest osobiste atakowanie przeciwnika lecz rozmowa o meritum oparta na argumentach.
Nie zauważyłeś nawet kiedy twoja retoryka przekształciła się w czystą erystykę. Od retoryki i tym bardziej erystyki najbardziej pożądanym sposobem prowadzenia dyskusji jest parezja, czyli szczera i otwarta wypowiedź której tobie brakuje.

Konkludując widzę że w tym temacie dalsza dyskusja jest daremna.Nie potrafisz zrozumieć, że argumenty które Ciebie przekonują nie są uniwersalne i nie każdego potrafią skłonić do twojego punktu widzenia.
Ja potrafię uszanować to, że masz odmienne zdanie do spraw których dyskusja dotyczyła, mimo że nie przekonały Cię moje argumenty.Po prostu. Nie potrafię uszanować jednak sposobu w jaki prowadzisz dyskusję i który to oparty jest na złej woli. Może w innym temacie będziesz lepszym adwersarzem niż w tym.

None200

chciałabym,abyś w pierwszej kolejności spojrzał na datę powstania tego filmu, a potem krytykował.
Teraz film wydaje sie sztampowy i wygrany. Jednak w czasie gdy powstał było to coś innego.
Wiele z filmów jakie podałeś powstały w dośc dużym odstępie czasowym od Top Secret.

amelia_mala

nie miało być wiele tylko kilka. Abyś nie doczepił się kruczków.
Chciałam jeszcze dodać, ze np mnie "Kosmiczne jaja" całkowicie nie zachwyciły- wręcz przeciwnie. To właśnie one wydają mi się przewidywalne i naciągane.