Czy oceniacie ją już z góry po jej "zmierzchowym" dorobku filmowym.
Słyszałem, że nie była aż tak bardzo zła, więc pewnie tak :)
Kiedy usłyszałam, że Woody był zainteresowany zatrudnieniem Kristen, myślałam, że to żart. Niestety okazał się prawdą. Panna Stewart jak zwykle sztywna jak drewno, mam wrażenie, że w każdym kolejnym filmie różni się tylko ubraniem i fryzurą. Przykro mi to mówić, ale od czasu zmierzchu nie rozwinęła się aktorsko w żaden sposób. A szkoda, bo o zmierzchu się zapomniało, Kristen wzięła udział w kilku produkcjach a tu zawód. Każdą kwestię wypowiada w ten sam sposób, ma to swoje dziwne spojrzenie i ton głosu...jakby wstydziła się grać. Po takim czasie trzeba jednoznacznie przyznać, że jest to bardzo kiepska aktorka. Rozumiem, że niektórzy będą starać się jej bronić, wymyślając różne przekonujące argumenty, ale to ocena przez pryzmat sympatii do jej osoby, a nie rzekomego talentu.
Prawda, prawda. Pisząc bez żadnych uprzedzeń, po prostu się nie wpisała w filmową rzeczywistość. Miałam wrażenie jakby ją kompletnie siłą zmusili, żeby paradowała w krótkich sukienkach z kołnierzykiem i udawała tą zalotną, zagubioną młodą dziewczynę z lat 30, w których kompletnie się nie odnalazła. Nie wiem, jak będąc aktorem można tak drętwo recytować, bez żadnego zastanowienia się nad istotą roli która się odgrywa, a nie była to taka sobie byle jaka rola. To Blake Lively miała łatwiejszą, jak się okazało rolę do odegrania, mało czasu miała na ekranie, ale spełniła swoje zadanie jak należało. To po prostu razi jak się ogląda ten film, ostatnio zatrudniana przez Allena Emma Stone lepiej poradziłaby sobie z tą postacią.
Ale ja nawet nie jestem jej fanką.Jeśli chodzi o Zmierzch to oglądałam tylko pierwszą część (i tak nie dotrwałam do końca).Jeszcze nie oglądałam filmu ale mam zamiar więc nie wiem jaka była gra aktorska Stewart,zawsze byłam do niej neutralnie nastawiona.
Bronią? Raczej hejtują za tą sagę. We "Wszystko za Życie" zagrała bardzo dobrze, lecz klasycznie pod filmem było z 15 tematów o Stewart.
absolutnie się z tb zgadzam. Jeszcze to dziwne spojrzenie jakby nie wiedziała co się z nią dzieje...Dziwna mimika
Absolutnie się zgadzam. Ona niestety gra z jedną miną. Niektórzy mają taką manierę, ale u niej jest to irytujące i zbytnio rzuca się w oczy.
Dla mnie kompletnie nie wpasowała się w Allenowski świat. Wciąż gra tym samym tępym wzrokiem z wystawionymi jedynkami.
I to jest przykra prawda. Świetnie ujęte...
Dokładnie!
ona nawet na plakacie ma tę samą minę...
niestety to prawda
Po projekcji "Śmietanki towarzyskiej" byłem zachwycony aktorką, która grała Vonnie. Wtedy to oświecono mnie, kto zacz... Byłem w szoku, nie były mi w stanie styknąć przewody w głowie, to był cios! Naprawdę dobrze grała! Wiedziałem, że w Zmierzchu jej postać miała być jak najbardziej płaska i nijaka, żeby jak najwięcej nastolatek mogło się z nią utożsamiać, ale sądziłem, że to ogranicza się tylko do aparycji. Tymczasem najwidoczniej zabroniono jej także dobrze grać, bo w filmie Allena dała dobry popis gry aktorskiej, wobec tego potencjał musi mieć.
Zgadzam się, zagrała bardzo fajnie, znaleźli się krytycy filmowi!!!
Mi się Stewart bardzo podoba. Widziałam taki film z Juliette Binoche i z nią - "Sils Maria". Była świetna w roli młodej, niezależnej dziewczyny, naturalna. W niczym nie ustępowała Binoche.
Widziałaś Sils Maria?Mógłabyś dać linka lub stronę na której go widziałaś,bo bardzo mi zależy na zobaczeniu tego filmu :)
Niestety - w kinie....
Jest na kinomanie z napisami :)
I "Sils Maria" to jedyny film, w którym Stewart zagrała na jakimkolwiek poziomie. Pomijając to, że miała ciekawą postać i scenariusz filmu był dobry to można nawet powiedzieć, że była lepsza od Bionche. Nie wiem co się jej wtedy stało jakiś cud - ale niestety jednorazowy. "Śmietanka towarzyska" w wykonaniu tej aktorki to masakra, zepsuła mi film. "Blue Jasmine" uważam za ostatnią udaną produkcję Woodiego, a Śmietanka miała potencjał niestety zepsuty przez Kirsten. Szkoda :/
Nic sie nie musiało stać. To jak zagra aktor zależy w dużej mierze nie tylko od jego umiejętności ale tez od reżysera.... Taka prawda. Skoro piszesz taki komentarz nie masz pojęcia o tym jak powstaje film. Poza tym wcale nei jednorazowy. Oglądałem prawie całą filmografie tej pani (czasem tak robie by rzetelnie ocenić kogoś warsztat aktorski) i ma kilka ról na swoim koncie które można uznać za udane czy to z powodu tego, że zostały dobrze zagrane czy też z takiego, że zwyczajnie dobrze dobrali ją do postaci. Trochę więc przesadzasz.
Taka tylko drobna dygresja na koniec: czy ktoś jeszcze zauważył powtarzający się tekst typu: "można chyba kochać dwie osoby jednocześnie"? :D No rozbawiło mnie to, bo zarówno w Tłajlajcie, jak i w Śmietance, był to powód rozterki bohaterek granych przez Stewart... oj, a może właśnie to nie daje dziewczynie w końcu zamknąć ust, bo biedna za bardzo przerażona jakimś fatum.
Nie zagrala zle, zagrala bardzo dobrze co poteierdzaja same pozytywne recenzje na temat filmu w ktorych Stewart jest wychwalana. Kazdy z aktorow sie spisal.
A moim zdaniem zagrała przyzwoicie i bardzo ładnie wyglądała. Byłam naprawde zaskoczona, bo wcześniej widziałam ją tylko w zmierzchu lata temu i tam wypadła fatalnie.
To działa na takiej zasadzie, że aktorzy mają swój określony typ grania, pewne maniery i o ile na przykład u Eisenberga, który wszystkie swoje postaci kreuje w podobny sposób, działa to absolutnie na korzyść, o tyle sposób grania Stewart jest koszmarnie męczący. Te minki, wzdychnięcia, zagryzanie warg - to głównie rzuciło się w oczy podczas Zmierzchu, bo też najwięcej osób zna ją z tej roli, a grała w wielu filmach i robiła wszędzie to samo. W Cafe Society scena przed pocałunkiem z Bobbym - identyczne zachowanie jak podczas sceny z wampirem Edwardem! Także jednak oglądając ją w tej roli widziałam Bellę, bo grała to samo, ale już w Bobbym nie widziałam Zuckerberga z The Social Network, więc chyba tu po prostu chodzi o to, kto jakie maniery i tendencje akceptuje :)
Ja za to w Bobbym widziałem Lexa Luthora. Eisenberg to jeden z bardziej przereklamowanych aktorów, widziałem z nim 4 filmy i w każdym była ta sama ekspresja..
Nie mogę patrzeć na ten jej wyraz twarzy tępego cielaka. Każdy film jest inny, za to ona jest zawsze identyczna. :)
Nie było tak źle, pokazała dużo wrażliwości, subtelności. Warto obejrzeć i się przekonać.
Ja powiem inaczej To jest jedna z lepszych ról Kristen. Według prestiżowych portali filmowych Kristen jest brana pod uwagę do nominacji do Złotych Globów jak i Oscarów wszędzie wymieniana jest w pierwszej piątce
Nie oglądałam Zmierzchu. Kirsten wyglądała tu w każdej scenie tak samo, bez uroku, tylko jeden wyraz twarzy, wydęte usta i wrażenie, jakby miała zaraz zemdleć, totalnie bez życia. Miała pierwszoplanową rolę, a jednak nie wykorzystała tej szansy, grana przez nią postać była bezbarwna, wątpię by Woody Allen tak chciał, jego postacie zwykle są charakterystyczne, natomiast ona była tutaj taką mdłą romantyczką, bez wyrazu, poszła w niepamięć.
Niestety, jak dla mnie Kristen zupełnie nie odnalazła się w filmowym klimacie Woody'ego Allena, odnoszę wręcz wrażenie, że rolę zagrała jadąc na tym samym "zmierzchowym" klimacie. Wiele razy czytałam, że aktorka wstydzi się tego życiowego epizodu, nie mam pewności czy to prawda, ale jeśli faktycznie tak jest powinna nieco popracować nad sposobem gry, aktualnie w jej kolejnych rolach przebija się ciągle ta przepłoszona Bella… Do sagi mam jakiś tam sentyment z okresu nastoletniości kiedy filmy były na fali, więc moja ocena zdecydowanie nie jest złośliwością.
Ludzie jak można ocenić aktora/aktorkę po jednym filmie i to tak badziewnym jak Zmierzch?! Przecież ona grała już w tylu dobrych produkcjach. Weźcie się ogarnijcie i obejrzyjcie kilka filmów z nią a nie chrzanicie ciągle o tym Zmierzchu, przecież to była bajka dla nastolatków i ona sama też grała małolatę.
Ona po prostu jest fatalna. w ogóle ten film to dla mnie nieporozumienie, źle dobrano aktorki, Powinno być na odwrót Blake powinna byc uważana w tym filmie za piękność ( bo nia jest) a stewart powinna grac żonę z przypadku. Bardzo nieudolnie scenarzyści to zrobili, a wogóle film o niczym myślałam ze to będzie film z ciekawa fabułą a tymczasem taka pierdoła ni nie wnosząca.
A jak pojawiła się Blake na ekranie to całkowicie skradła ekran i stłumiła Steward:)
Ale muzyka genialna w filmie to trzeba przyznać, czuć ten klimat. No i detale, w filmie dobrze zrobione, taki dla mnie detal który ciągle przykuwał moją uwagę to skręcony kabel od telefonu podczas pierwszej rozmowy wuja z bratankiem:) Takie niby nic ale w filmach zazwyczaj wszystko jest perfekcyjnie zrobione a tutaj był taki "artystyczny nieład":)
Niestety zagrała bardzo źle, ciężko było na nią patrzeć...
Sztywna, bez uczuć, praktycznie non stop z tym samym wyrazem twarzy. Niestety, ale aktorka ta.. nie nadaj się do tego filmu.
Drewno...
Niestety znowu pokazała to samo. Neurotyczne uśmiechy, niepewność jakby źle czuła się we własnym ciele, brak charyzmy. Przez połowę film Bobby zachwyca się na jej urodą, czym mnie cholernie irytował. Nie potrafię w tej dziewczynie odnaleźć nic atrakcyjnego...
dokladnie...
Naprawdę.
Właśnie teraz oglądam i uważam że wcale nie jest taka zła, a wręcz odwrotnie przykuwa uwagę swoimi scenami.
zdecydowanie powinna zostać przy zmierzchu. ;-)
Właśnie oglądam film i Kristen nie jest tak zła, jak piszecie. Owszem, jej manierę można wyczuć, ale nie sądzę, by wysuwała się ona na pierwszy plan i przysłaniała wszystko inne... Poza tym, przysłuchując się jej kwestiom można zauważyć powtarzalność: "that is/was exciting", "I am/was excited" - to jest wkurzające.
Szału nie było. Na plus zaskoczyła mnie na koniec- calkiem nieźle zagrała tytułową panią z „śmietanki towarzyskiej”.
Może tak jak mówicie nie wpasowała się w epokę i klimat... czy nie na tym polega aktorstwo?
Nie wiem, ale moim zdaniem to nie najgorsza rola, choć i nie najlepsza. A sama aktorka ma na swoim koncie kilka niezłych ról, więc nie sądzę, żeby sama w sobie była zła.
Tak, była całkowicie niewiarygodna.
+ zero chemii między nia, a którymś kolwiek z mężczyzn