Już od samego momentu, gdy ten film został zapowiedziany, wiele osób zaznaczało że będzie to jeden z najgorszych filmów tego roku, jak również prawdopodobnie najgorszy film Disneya. Szczerze mówiąc, myślałem że po ostatniej klapie jaką była produkcja Małej Syrenki, żaden film nie będzie gorszy, że to wszystko już sięgnęło kompletnego dna. Ku mojemu zdziwieniu na ekran wjechała z ,,wielkim hukiem" Śnieżka. Pomijając już kontrowersję związane z tym filmem ( głównie przez odpalone wypowiedzi dwóch głównych aktorek), ten seans to droga przez mękę, porażka na bardzo wielu warstwach. Dużym zarzutem jest bardzo słaba scenografia kompletnie nie oddająca żadnego klimatu, a co dopiero klimatu oryginalnej Śnieżki. Montażyści też nie dali popisu, słabo sklejone ze sobą sceny męczą widza, a CGI razi po oczach (powinni przez 7 następnych lat codziennie przepraszać za te krasnoludy). Co (chyba) najgorsze, akcja się nie klei, niby główny wątek taki sam jak oryginał, ale czuć było że to nie to samo, cały czas mi czegoś brakowało, jakiejś magii, iskry, niedoczekanie, cały film jakby wygenerowany przez słabo rozwiniętego Chata GPT. Nawet kostiumy w teoretycznie kostiumowym filmie były strasznie tandetne, jakby twórcy chcieli przyciąć koszty i kupili ubrania do filmu z Aliexpress. Mówiąc już o kosztach, ten film miał budżet 209 milionów?!, na co to poszło? Na kampanię reklamową, którą i tak przyćmiły te wszystkie kontrowersje? Bo w tym filmie nie ma nic co mogłoby by być warte nawet 1/4 tego ile to kosztowało. I jeszcze jedną rzecz, którą muszę zauważyć, drewniane aktorstwo. Muszę przyznać, że Rachel Zegler nie była najgorszą aktorką w tym filmie, pomimo braku charyzmy i mimiki, została przyćmiona przez Gal Gadot, która była tak kwadratowa, że powinna wystąpić Minecraft movie, idealnie by się wpasowała do otoczenia, z każdym jej wypowiedzianym słowie męczyłem się razem z nią i prawdopodobnie 90% widowni odczuwało to samo. Jakieś dziecko obok mnie wyszło z rodzicem w połowie filmu, w kinie pustki. Nie warto. Dałem jedynie ocenę 2 bo aranż niektórych piosenek nie był taki zły. Mam nadzieję, że teraz się Disney obudzi po tej klapie. Ten film to tragedia, nawet nie patrzyłem na te wszystkie woke aspekty itd. tylko na samą treść. Nie wiem jedynie dlaczego taki reżyser Marc Webb zgodził się takie coś nakręcić, chyba mu sypnęli paroma milionami albo porwali jego rodzinę (z Disneyem to nigdy nie wiadomo)