Chwytliwe, musicalowe melodie. Efekty CGI o wiele lepiej wyglądają w kinie niż na ekranie komputera. Rachel wypada bardzo przyzwoicie (jej głosem zachwycałem się już w West Side Story)…
Okrutne i zgryźliwe komentarze okazały się jak zwykle tylko wydmuszkami. I całe szczęście. Film pozwala się przenieść w świat baśni i magii i o to właśnie chodziło.
Odświeżona wersja przemówiła do mnie o wiele bardziej niż oryginał z 1937 roku. Pewne zmiany fabularne sprawiły, że uwierzyłem w siłę miłości i o to, że piękno naprawdę kryje się w środku. Nieważne czy tytułowa bohaterka jest biała czy ma ciemną karnację. Większość krytyków zapomniała o tym, jakie jest przesłanie najstarsze bajki Disneya. I to tylko pokazuje, że niektórzy ludzie przez te 88 lat niczego się nie nauczyli.