Właśnie oglądam i nie mogę się nadziwić. Zangler ma taką mimikę, że ciągle mam skojarzenia z końskim zgryzem, gdy jedna połówka znajduje się, w innej płaszczyźnie jak druga. Z resztą jej wszystkie miny, wyglądają jak z repertuaru kreskowowych postaci. Teraz widzę, minę „Blue Steel” z Zoolander. Zastanawiające jest, to że w trakcie produkcji tego „dzieła” nikt się nie zorientował. Ogólnie gra gorzej jak źle, a krasnale idealnie z nią korelują.