Kliniczny przypadek amerykańskiej komercji w najgorszym wydaniu. Ani to ciekawe, ani wzruszające, ani śmieszne. Utyty do granic możliwości Brandon w zbyt ciasnym garniaku gra jak w bajce dla dzieci a podstarzały Ford na siłę próbuje swoich sił w melodramatycznej papce, niestety bez skutku. Miało chyba chwytać za serce, a wyszedł z tego polukrowany sztucznymi barwnikami knot. Zdecydowanie nie polecam, szkoda czasu, nawet gdy ma się go bardzo dużo.
Nie zgadzam się z tym co napisałeś, bo z Twojego komentarza
wynika, że jest to co najmniej marny film, a z pewnością takim
nie jest.
Po pierwsze jest kilka poziomów wrażliwości i nie każdego
wzrusza to samo. Poza tym inaczej ten film będzie odbierała
osoba, która nie chce mieć dzieci, inaczej osoba, która ma
dzieci, a jeszcze inaczej, ktoś kto stracił dziecko. Więc nie da
się tego porównać.
Po drugie ten film opowiada o walce. Walce dziecka, by przeżyć i
walce rodziców, o to, by dziecko żyło. Jeśli do tego posiada się
jakąś wiedzę na temat praktyk i standardów FDA, to pomaga
zrozumieć niektóre kwestie. Ten film ma nieść nadzieję wielu
chorym dzieciom i ich rodzicom na różne nieuleczalne choroby, a
nie stanowić etiudę filmową do rozkminiania przez niektórych
nawiedzonych pseudo-krytyków filmowych.
Po trzecie gra aktorów jest bez zarzutu. Ford świetnie się
wcielił w rolę naukowca, a Fraser mimo, że odrobinę gorzej od
Forda, to zagrał całkiem przyzwoicie.
A jeśli chodzi o "próbowanie na siłę swoich sił", to
zdecydowanie za dużo czytasz recenzji dla dorosłych i czasami
nieopatrznie używasz sformułowań (polukrowany sztucznymi
barwnikami knot: tu masz linka do znaczenia słowa knot
http://pl.wikipedia.org/wiki/Knot ), które w żaden sposób nie
nawiązują do mankamentów filmu.
Ja stawiam 7/10.
Pozdrawiam.
Dzięki za oświecenie! Co do knota, masz tu linka do znaczenia słowa ze słownika języka polskiego http://www.sjp.pl/co/knot (przeczytaj sobie, co oznacza w znaczeniu potocznym).
Pomijam Twoje opinie o mnie, bo są złośliwe i niczym nie uzasadnione. Ja takich osądów wobec innych nie formułuję, bo mam na ten temat bardzo skąpe informacje a poza tym nie w tym celu to forum istnieje.
Co do filmu: pomysł jest szlachetny i godny szacunku, (choć nie nowy) ale moje osobiste wrażenie pozostaje niezmienione. Komercja do kwadratu i tyle, wzorowana na Modzie na sukces - sztywna gra aktorów, odpowiednia muzyczka w tle, zero emocji. Komuś się to może podobać, mnie nie. Odsyłam do filmu Olej Lorenza o podobnej tematyce, tylko tamten film ogląda się z wypiekami na twarzy, a ten ziewając z nudów. I dlatego ode mnie 3/10 - nie dlatego, że film jest marny, tylko nieudany.