max! Dlaczego? Bo dawno juz się tak nie usmiałam na horrorze. Ba, jakim horrorze? toż to jedna z najcudowniejszych czarnych komedii jakie mi było dane oglądać... Poszczególne sceny, które nie pozwalają przestać się zwijać jak śmiechu, jak choćby poród Ludy, czy przemówienie telewizyjnego kaznodziei, że zmarli wstaja z grobów za sprawą sexu przedmałżeńskigo i homosexualizmu. Idealnie wyważone połączenie dwóch fantastycznych gatunków. Absolut został osiągnięty.
Zgadzam sie. Kompletnie nie moglem sie powstrzymac od smiechu na scenie w ktorej ludziom sie nudzilo i postanowili strzelac w zombie.
"Jay Leno... powiedz mu zeby ukatrupil Jaya Leno. Rosie O'Donnel... nie, daj mu cos trudniejszego"... Rozwalilo mnie. Albo dramatyczna scena w ktorej musza skasowac tego kolesia co stal sie zombie, slychac strzal, ekran jest ciemny i lagodna, wesolo i optymistycznie brzmiaca wersja "Get down with the sickness", zaczynajaca sie od niewinnie brzmiacego "Oh, shit". Mega smieszne, boki zrywac. Dobre polaczenie.
dla mnie i tak najlepsza jest scena w której pod koniec jada busami i jeden koleś miał ciać piła motorową zombiaków, a zamiast nich przeciął nogę dziewczyny która z nimi jechała ;D to było już hardcore.
jaka tam drastyczna :D raczej kiczowata. też się uśmiałam. drastyczne to są realistyczne sceny w np. Szeregowcu Ryanie.