Krótko o tym co mi się w filmie podobało: dosyć szybka akcja od momentu ucieczki bohaterów ze sklepu z bronią aż do końca filmu, efekty oraz wygląd zombie, czyli ogólnie względy techniczne. To jedyne co mi przychodzi do głowy. Może i wyżej oceniłbym ten film gdyby ponad 20 lat wcześniej nijaki George Romero nie stworzył filmu będącego horrorem o zombie, a zarazem gorzką satyrą na amerykański
konsumpcjonizm. Remake jest wyprany z tego wszystkiego, co czyniło oryginał tak dobrym. Nie ma żadnej metaforyki, żadnych komentarzy twórców na temat rzeczywistości. W przeciwieństwie do oryginału w remake’u ulokowanie miejsca akcji w centrum handlowym wydaje się
całkowicie przypadkowe, podczas, gdy u Romero było ono kluczem do interpretacji filmu. Niby jest fragment, który ma imitować sceny z oryginału, kiedy bohaterowie korzystają z dobrodziejstw galerii handlowej, ale tutaj zawiera to np. bzykającą się parę – czy twórcy tego filmu w ogóle zrozumieli zamierzenia Romero w oryginale, kiedy ten przez kilka minut prezentował bohaterów szalejących po sklepach? Chyba nie. Poza tym, ten survival-horror bije dwa rekordy – ma najszybsze zombie (co mnie bardzo gryzło się z ich klasycznym wizerunkiem) oraz, co jest bardzo mocno irytujące, największą liczbę postaci w filmach o podobnym schemacie. Nikogo (oprócz gł. bohaterki) nie poznajemy bliżej, w efekcie mnie ich los był całkowicie obojętny. Postaci jest tyle, że o ponad połowie można powiedzieć, że po prostu były, gdyż nie wyróżniają się absolutnie niczym, także jedyny problem to nie kto zginie, a raczej jak zginie (pierwsza wątpliwość jest rozwiewana dosyć szybko w trakcie filmu). Między postaciami nie ma żadnej sensownej interakcji, ani ciekawych dialogów, a los ogromnej większości z nich miałem głęboko .W efekcie film jest mało straszny. Należy jeszcze nadmienić, że środkowa część filmu jest po prostu nudna. Aha no i kluczowa ucieczka z centrum zaczyna się od idiotyzmu scenariuszowego (chodzi mi o dziewczynę chcącą ratować psa). Jak każdy remake ten też został nakręcony, żeby na siebie dobrze zarobić. Zawiera to co publiczność uwielbia: dużo strzelaniny, biegania, wybuchów itp. Tylko nie rozumiem tak wysokich ocen tego filmu (ponad 7 na IMDB), gdyż dla mnie jest to remake całkowicie zbędny – 5/10
Zgadzam się w pełni, film taki sobie delikatnie mówiąc. Po obejrzeniu go miałem tylko jedno pytanie, po co to wszystko? Brak jakiegokolwiek przesłania, nawet takiego najbardziej głupiego czy naiwnego, nic.
Dokładnie jak piszesz, bohaterowie przedstawieni słabo, dzieciak tej laski zabił jej narzeczonego czy tam męża, a ona w tydzień później patrzy na tego tam Micheala jakby sie w nim zakochała, ocb?? Nie obchodziło mnie specjalnie kto zginie, bo nic o tych ludziach niewiadomo, jakaś tam dziewczyna, jakiś gościu i tyle. Andy który siedział tam na tym sklepie, był paradoksalnie postacią której było mi najbardziej żal, mimo że nawet nie było pokazanej dobrze jego twarzy.