Panie Crowe, zabrakło pieniędzy na zatrudnienie aktorki do filmu?
Kurylenko? Litości.
:) Ta rola nie wymagała jakiegoś wielkiego kunsztu aktorskiego, Kurylenko na ekranie wygląda zjawiskowo, jej bohaterka jest pełna kobiecości, ciepła, delikatności, ale i dumy i poczucia własnej wartości. Ponadto jest między nią a Crowem na ekranie chemia, co również nie jest bez znaczenia dla wiarygodności oglądanej historii. Cheers
he he, to jeszcze nic. Grymas na twarzy to mały pikuś w porównaniu z odruchem wymiotnym, który wywoływała u mnie jej wybitna "gra" aktorska.
Kobietą piękną jest niezaprzeczalnie, ale do aktorki to jeszcze jej brakuje sporo
Prawdę mówiąc scenariusz dla tej roli nie stawiał szczególnych wyzwań aktorskich. To i Kurylenko była poprawna.
absolutny gniot. nie do oglądania...Bzdury na patyku...kija do crykieta zabiera w podróż( po co?) i rozwala 1/2 oddziału partyzantów...przecież był kiedyś gladiatorem. po 15 min. ogladałem na szybkim podglądzie...bo liczyłem ,że Kurylenko się rozbierze...
Mi nie chciało się nawet przewijać...
Po 30 minutach odechciało mi się czekać czy cokolwiek się zacznie dziać...
A do Kurylenko dołożył jeszcze Jai Courtneya. jeśli Kurylenko jest drewnem to ten pan... nie wiem - korą?
Też zastanawia mnie jak odbył się casting do filmu. Crowe wydaje mi się miał już coś wspólnego i z reżyserią i z produkcją. Nie ma żadnego usprawiedliwienia poza oszczędnościami....