Oho, Aronofsky chyba oglądał Katedrę Bagińskiego. Natomiast kredyt zaufania jaki dostał za dojrzałość i oryginalność po Pi i Requiem, najwyraźniej przepuścił na lekcje Tai Chi.
Z "Katedrą", "Źródło" miało niewiele wspólnego. Sam film uważam za bardzo dobry i sądzę że Arnofosky nie przepuścił swojego "kredytu" zaufania. MImo że film zebrał mało pieniędzy , ale za to zapuścił korzenie w mojej głowie, na pewno na bardzo długo. Pieniądze to nie wszystko...