Ładnie opakowane rozważania o życiu i śmierci. Niestety - bez fajerwerków. Nie wyróżnia się niczym zupełnie. Poza tym mam wrażenie, że twórcy mieli koncepcję dobrą, ale bez pomysłu na realizację, a płacili im od minuty, więc stworzyli te trzy historie, żeby przedłużyć sztucznie film. Tylko po co?
Zatem czekamy na propozycje od Apostle_Viljar na temat tego rodzaju filmów "z fajerwerkami", wyróżniającymi się tym "czymś" ;) Chętnie obejrzę.
Ciekawy przypadek Benjamina Buttona na przykład :) Widzisz, zastanawiałem się całe 8 sekund.
Fakt, BB jest genialnym filmem. W porównaniu do Źródła pokazuje przemijanie w bardziej naturalny sposób... czasami wręcz nie czuć metafory bo film ogląda się jak obyczajówkę co jest ogromną zaletą tej produkcji. W Źródle metafora przedstawiona jest w postaci fantastycznych myśli, obrazów i historii, zdecydowanie trudniej odgadnąć zamiary autora ale już samo poszukiwanie owych jest przynajmniej jak dla mnie wyjątkowo ekscytujące przy akompaniamencie emocjonalnej muzyki. To tak jakby porównywać powieść (BB) do wiersza (Źródło). I choć wolę czytać powieści niż czytać wiersze to Źródło wywołało we mnie ogromne emocje.
Podoba mi się Twoje porównanie tych filmów do powieści i wiersza. Jednakowoż do mnie powieści, a nawet krótkie opowiadania, trafiały bardziej, niż wiersze, dlatego wymyslne metafory nie zawsze mi odpowiadają. Przy tym, bez żadnego szyderstwa, muszę powiedzieć, że albo jestem "genialnym dzieckiem", albo coś z tą tajemnicą nie wyszło, bo po pół godzinie przesłanie filmu było dla mnie jasne, a dalsze postępowanie bohaterów tylko utwierdzało mnie w przypuszczeniach. Ale co do muzyki - przyznaję, że wiele wnosi do klimatu filmu.
To raczej nie było zbyt trudne, by odgadnąć do jakich konkluzji zmierza ten film ;) Ale jeszcze bardziej oczywiste było to w BB (który moim zdaniem jest filmem słabym), gdzie rozwikłać cały sens filmu można było już po kilku zdaniach zapowiedzi w mediach.
Generalnie rozumiem co może drażnić w tym filmie. Dużo 'hałasu' a treść do przekazania błaha. Tyle, że są takie filmy, które potrafią oderwać od rzeczywistości, czego chyba w nich szukamy...? Ja szukam. Temu tytułowi nie można odmówić klimatu, na który składa się genialna muzyka Mansella i magia obrazu. Końcówka "Źródła" to kulminacja wszystkich zalet filmu i naprawdę intensywne przeżycie (emocjonalne). Podsumowując, nienajgłębsze przesłanie ale jako dzieło sztuki - arcy.
Chciałem się zacząć produkować, ale świetnie ujęła moją myśl delakha. Film, jako dzieło sztuki, ma za zadanie (przynajmniej wg mnie) przenosić jakieś emocje, w taki czy inny sposób. "Źródło" jest nimi tak napakowany, że aż ocieka, a muzyka jest tego wspaniałym dopełnieniem. Treść - może i błaha, ale forma w jakiej została przekazana i natężenie emocji aż proszą o dziesiątkę w ogólnej ocenie.
Jeśli jeszcze ktoś się zastanawia - warto porownać jak czuliście się po obejrzeniu "Źródła", a jak po obejrzeniu np. "Rambo" ;) Myślę, że jest to jeden z lepszych wyznaczników jakości filmu :)
Masz coś do Rambo ?? Jakby był słabym filmem, to by nikt o nim nie mówił, po 30 latach od jego produkcji. Jest to pierwszorzędny film, wręcz klasyk akcji i chyba nie ma osoby, która by go nie znała. Więc proszę nie obrażać tego filmu. Lepsza prosta akcja dla "tych głupszych" niż pseudo inteligentna papka dla wykształciuchów którzy na siłę szukają sensu w filmie.
Ok, sorry, bo widzę, że uraziłem fanów, powiedzmy, że nie chodziło o Rambo.
Myślę, że kto miał zrozumieć to, co napisałem, ten zrozumiał i można dać temu spokój.
Po obejrzeniu "Rambo" czułem się tak samo, jak po przeczytaniu książki pod tym samym tytułem - długo zastanawiałem się nad sensem zmuszania ludzi do udziału w wojnie, która nie jest ich wojną. Film, niesłusznie szufladkowany jako "czyste" kino akcji, jest dramatem mającym ukazać, do jakiego stanu doprowadziła Amerykę interwencja w Wietnamie - zarówno żołnierzy, jak i tych, którzy nie walczyli. Moim zdaniem twórcom udało się te zmiany w mentalności i psychice pokazać.
Natomiast "Źródło" miało skłonić do refleksji nad przemijaniem, ale jakoś mnie skłoniło tylko do ziewania i myślą, że gdyby fabuła była dopracowana tak, jak zdjęcia, to dałbym mu co najmniej 8 gwiazdek, a nie pięć.