Źródło

The Fountain
2006
7,3 91 tys. ocen
7,3 10 1 91497
6,3 30 krytyków
Źródło
powrót do forum filmu Źródło

Wiecie o czym był ów film? O facetach, mężczyznach, płci przeciwnej od mojej. Dzieło reżysera, którego "Pi" cenię bardzo, a "Requiem" szanuje ukazuje jaki to dziwny i trudny gatunek. Żona Toma umiera, potrzebuje miłości, uwagi, bliskości męża, chce z nim wyjśc jedynie na spacer. A co robi wybranek jej serca? Pracuje, co prawda, chce ją uratować od śmierci, ale po co ma żyć wiecznie, skoro facet ją olewa? Myśli o niej, ale nie jest przy niej, nie daje jej tego, czego naprawdę chce i potrzebuje. Typowy facet.
Jest jeszcze jeden smaczek-metamorfoza bohatera romantycznego. Co robi facet - zamienia się w skina (nie mentalnie, chodzi mi jedynie o wygląd, a właściwie o włosów brak), jakież to banalne, oczywiste.
Kończę ten ociekający pozornym feminizmem komentarz, ja naprawdę nie mam nic do facetów, ale czy naprawdę wszyscy muszą zachowywać się tak samo? (cudowne uogólnienie reasumujące całość).

ocenił(a) film na 10

no wiesz co? :) zupełnie się z tym nie zgadzam... Ja to bym chciała takiego faceta jak Tom... ok, to prawda, że nie był przy niej, ale no przecież nie dlatego, że ją olewał... Chciał ją uratować za wszelką cenę, chciał żyć razem z nią... Ja na miejscu Toma zrobiłabym to samo... zwłaszcza ze względu na fakt, że coś udało mu się odkryć! Ja bym uznała, że to może jakiś znak... że może jednak jest nadzieja na znalezienie lekarstwa... Ja bym tak pomyśłała w takiej sytuacji... Wolał znaleźć "cure" i chodzić z Izzi codziennie na spacery, niż poddać się mimo sukcesów z tą małpą, by pójść na ten jeden jedyny ostatni spacer... taka jest moja skromna opinia... :P

użytkownik usunięty
silversky

hmm, panna to chyba nie na serio napisała.
a jeśli jednak poważnie, to dość nietypowa "interpretacja" i to chyba tylko części filmu.

użytkownik usunięty

Silversky, masz prawo oczywiście marzyć o jakim tylko chcesz facecie, jednak moje wymagania z wiekiem ulegają dość mocnym perturbacjom i modyfikacjom. Widzisz, mam już dość facetów, którzy zarabiają pieniądze na rodzine, poświęcają się, zmieniają, zaczynają chodzic na siłownie, zostają skinami i takie inne pierdoły, ale których nie ma nigdy. Tyle o mnie, nawet wirtualny emocjonalny ekshibicjonizm ma swoje granice.
Justine, oczywiście, że nietypowa, bo moja, a filmy mają to do siebie, że każda interpretacja jest totalnie subiektywna i widzimy w filmie to co chcemy widzieć. Dla kogoś to była historia...nie wiem o czym, o przewadze złota nad srebrem, a dla mnie o tym, że faceci od wieków popełniają jeden i ten sam błąd, choć z drugiej strony...ja też rzadko wytrzymuję z kobietami dłużej niż godzine na trzeźwo, więc mogę ich wspaniałomyślnie usprawiedliwić.

Tyle że ten film był też obrazem buddyzmu - czakry.
Metalogii [meta logos] - książka, przeplatanie wątków.
A kto powiedział, że on nie chodził z nią na spacery?
Czy ten film jest oczywisty?
Kto powiedział, iż on poleciał w kosmos?
A może to tylko jego myśli?
Jeśli to jedynie film o facetach poświęcających się dla swych ukochanych to gdzie miejsce na odrodzenie, które jest tematem filmu...
A czy film nie kończy się tak, że Tom jednak wybiega za swoją żoną, za Izzy?
Czy nie kończy się frazą o miłości wiecznej.

"Together we'll live forever."

A może Tommy poszedł na siłownię?

hmm,muszę się przyznać,że też o tym przez chwilę myślałam,Panna C.ma trochę racji..wyobraźcie sobie ,że jesteście bardzo chorzy,macie nawet świadomość,że możecie niedługo umrzeć..czego wam najbardziej potrzeba?obecności i wsparcia ukochanej osoby,samotność w takich chwilach naprawdę nie pomaga, a wręcz przeciwnie.Wiem,że film ma głębszy wymiar i wiem,że Tom chciał za wszelką cenę uratować Izzi.Ale pomyślcie tylko:ona raczej nie wierzyła w to ,że Tom znajdzie lekarstwo,że wyzdrowieje-nawet pogodziała się ze śmiercią. Wolała,żeby mąż był przy niej, wspierał ją,a nie spędzał całe dnie w pracy,tracąc czas.Pomyślcie o tym ,jak to wyglądało z jej perspektywy ,a nie tylko z jego(bo on cierpiał,chciał,żeby Izzi żyła,itp.-a jak ONA się czuła?)
Ogólnie film niesamowity,wczoraj go obejrzałam, ale na pewno zrobię to jeszcze raz,bo parę rzeczy mi umknęło:)
Pozdrawiam

"Widzisz, mam już dość facetów, którzy zarabiają pieniądze na rodzine, poświęcają się, zmieniają, zaczynają chodzic na siłownie, zostają skinami i takie inne pierdoły, ale których nie ma nigdy."

Święta prawda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:)