Przesiąknięty symbolizmem, niejednoznaczny i cholernie poetycki film. Emocjonalnie najdojrzalsze dzieło Aronofsky'ego - tym razem sieczka dosłowności została zastąpiona nad wyraz dużą ilością metafor, których odbiór jest czysto osobisty. Nadal jest to jednak kino Aronofsky'ego bez najmniejszych wątpliwości.