W tym filmie wszystko, co ciekawe, dzieje się w klimacie. W operowaniu muzyką, światłem, zdjęciami, w charakterystycznym już dla Arronofskiego chyba niepokojących ujęciach, podbudowanych zapętloną, niepokojącą ścieżką dźwiękową. Oczywiście, miejscami kiczowatych (ach, umierająca gwiazda...), lecz ładnych. Hugh i Rachel również radzą sobie nieźle (ta druga lepiej). Ale scenariusz, dialogi...
Cóż, stek njuejdżowych bzdur.
tak,
ale ktoś z wyobraźnią mógłby widzieć w tym sens.
to jest naprawde ładny film z dosyć prostym przesłaniem.
Ktoś na sali powiedział, że równie dobrze można by połączyć losowe sceny z losowych filmów i efekt byłby ten sam...
bynajmniej nie żartował...
nie miał racji.
ludzie, odrobinę wyobraźni, albo umiejętności analizy... ;]
Rozumiem więc, że nie mam wyobraźni. Lubię argumentację a la Jarosław Kaczyński "Trzeba być niespełna rozumu, by się z nami nie zgadzać". Ech...
To proszę jeszcze o argument merytoryczny. Nie chodzi tu o losowość - rzeczywiście, ten ktoś nie miał racji, logika w filmie jest jasna i klarowna, trzy wątki połączone zgrabnie, sens też elegancki - problemem jest to, o czym tak naprawdę ten film jest. I w tym, czemu operuje akurat takimi, nie innymi środkami, by to przekazać. Synkretyzm religijny to wbrew pozorom bardzo trudny motyw - i w moim przekonaniu Arronofsky mu nie podołał kompletnie. Tutejsza recenzja porównuje ten film z "Odyseją kosmiczną" Kubricka i coś w tym jest. Był również Tarkowski, który również za pomocą kina s-f próbował zgłębiać głębokie rejony ludzkiej religijności. Tu zaś wszystko jest spłycone, a poetyckość i metafizyka sprowadzona została do poziomu poradników ezoterycznych.
Zupełnie nie o to mi chodziło... nie dziele na ludzi na z wybobraznia i bez niej. raczej na tych co takie filmy ogladają ( i chcieli go zrozumiec) i na innych. Nie ma tu nic z ponizania, krytykowania, a na pewno nic z Kaczynskim...
Skoro widzisz sens to dlaczego nie wiesz o czym jest ten film?
Film jest krótko o dążęniu (chociaz wiem, ze dla innych bedzie czyms innym - jak poezja romantyzmu/mlodej polski ;]), życiu i śmierci. Wiem też, że można długo wymieniac o czym jest ten film. Nie podołał łączeniu religii i ich analizowaniu, bo wcale nie miał takich planów. Traktował to raczej jako narzędzia do przedstawienia swoich wizji na dane tematy. Wszystkie wątki mówiły o tych samych problemach w innych płaszczyznach. Walka o swój cel i jej niepowodzenie? a moze powodzenie? Przeczytałem obie recenzje i nie wydaje mi się, żeby recenzja redakcji była trafna. Można powiedzieć, że film był z jednej strony zbyt prosty. Ale jeśli połączenie tych wątków nie byłoby tak klarowne - to możliwe, że bym go nie zrozumiał ;]
nie chodzi tu więc o gmatwanie na siłe, żeby np. zrozumieli tylko ci o poglądach typowo lewicowych (wszystko jest możliwe), tylko żeby stworzyć film o temacie w sumie banalnym w dosyć jednak niebanalny sposób.
Ja jestem pod wrażeniem, że można zrobić film o temacie tak zużytym przez twórców, którego tak dobrze się ogląda i jeszcze pozostaje świadomość, że był to obraz dosyć jednak wymagający, powiedzmy... znania gatunku i chęci zrozumienia - i że się te wymagania spełniło.
Jeśli chodzi o jakiekolwiek opisy tego filmu to są to kompletne pudła wg mnie.
Ten film trzeba przeżyć. Nie mówię tutaj nawet o wyobraźni ale o empatii. Ja osobiście bardziej go przeżyłem niż odebrałem. Staram się go raczej nie analizować ale bardzo go doceniam za przepiękny właśnie klimat, piękną muzykę, soczyste obrazy i (apropos synkretyzmu religijnego)przesłanie dotyczące akceptacji śmierci poprzez wieczną miłość.
Ja całe życie matematycznie analizuje jaki co ma sens, ale w tym przypadku oddaje się w pełni czystemu odczuciu jakie ten film pozostawił we mnie.
dlatego,ze stara sie wzbudzac w nas uczucia w najbardziej prostacki sposob ;]
mi tez sie gwiazda podobala...
Jeśli chodzi o jakiekolwiek opisy tego filmu to są to kompletne pudła wg mnie.
Ten film trzeba przeżyć. Nie mówię tutaj nawet o wyobraźni ale o empatii. Ja osobiście bardziej go przeżyłem niż odebrałem. Staram się go raczej nie analizować ale bardzo go doceniam za przepiękny właśnie klimat, piękną muzykę, soczyste obrazy i (apropos synkretyzmu religijnego)przesłanie dotyczące akceptacji śmierci poprzez wieczną miłość.
Ja całe życie matematycznie analizuje jaki co ma sens, ale w tym przypadku oddaje się w pełni czystemu odczuciu jakie ten film pozostawił we mnie.
Sorry za podwójny post:)
zdumiewa mnie jak Polacy łatwo dają się nabierac na "arcydzieła", nie zastanawia ich nawet, że "Zródło" zostało wygwizdane na festiwalu w Wenecji; to trochę jak przypadek Williama Whartona - na całym świecie uchodzi on za grafomana, ale w Polsce uważany jest za wybitnego pisarza; celowo odświeżam ten temat, bo to co napisał marlon trafia w sedno
Nigdy nie brałem pod uwagę tego czy jakiś film został wygwizdany, czy może jego projekcja skończyła się owacjami na stojąco, bo wtedy musiałbym stwierdzić, że Lokator Polańskiego jest beznadziejny, a Transformers to najgenialniejszy film w historii kina. Ale rozumiem, że nie każdy jest indywidualistą i musi się podpierać głosem krytyków. Ja chętnie daję się nabrać na owo arcydzieło, z pięknymi zdjęciami i muzyką, dobrą grą aktorską, kosmiczną scenografią, które nie wystarczy pojąć umysłem, (choć jak ktoś zauważył historia jest prosta, ale w prostocie w tym przypadku tkwi siła filmu) ale trzeba je także poczuć. Nie ma niczego głupiego w tym filmie, jeśli ktoś uważa inaczej, ciągle czekam na przykłady.
nie, nie kieruję się głosem krytyków, to są zwykli ludzie tacy jak my i często wypisują głupoty, jednak nagrody i opinie festiwalowe mimo wszystko są istotne a filmy typu Transformers nie zdobywają nagród na prestiżowych festiwalach; pisząc banał miałam na myśli nie tematykę filmu, która jest uniwersalna lecz sposób jej przedtawienia- banalny jak z filmu wtorkowo-środowego po 20ej plus "stek njuejdżowych bzdur"; i te zachwyty nad "pięknem wizualnym" filmu, nie trzeba nawet miec wielkiej wyobrazni, żeby wygenerowac komputerowo ładne obrazki; widziałam tego typu teledyski z lat 90tych
Jakie teledyski? Chętnie sam zobaczę. Sposób przedstawienia historii banalny? Scenariusz oparty na trzech przeplatających się wątkach nie jest wcale typowym rozwiązaniem, a to, że przekaz jest jasny i czytelny to też źle? Komputer wiele nie ingerował przy tworzeniu tego filmu, kosmiczne plenery to sfotografowane chemiczne reakcje i nie bardzo rozumiem zarzutu co do wyobraźni, że niby wystarczy mieć komputer? No okej, każdy z nas ma, to dlaczego nie powstaje więcej takich filmów? Njuejdźowy stek bzdur... może i wygodnie tak bezmyślnie powtarzać, ale, w którym miejscu mamy do czynienia z tymi bzdurami? Odniesienia do kultury majów i azteków to bzdury? Czy może to, że bohater medytuje podczas podróży? Skoro głupotami jest coś czego nie rozumiemy, albo mało o tym wiemy, to może lepiej się do tego nie przyznawać?
teledyski R.E.M i Madonny na przykład... i daruj sobie ten argument, że jak film mi się nie podoba to go nie rozumiem i jestem głupia, bo to typowy argument tych co nie mają już innych argumentów; temat marlona celowo odświeżyłam, bo zgadzam się z tym co napisał więc nie powtarzam bezmyślnie; owszem wymieszanie kilku religii w jednym filmie to są właśnie njuejdżowe bzdury? dlaczego mając komputery nie wszyscy tworzą filmy? bo nie wszyscy chcą zostac reżyserami; i owszem scenariusze oparte na trzech lub więcej przeplatających się wątkach pojawiają się często, ale to akurat nie jest moim zarzutem ( vide posty wyżej )
Pozostaje ciągle pytanie, dlaczego właśnie "bzdury"? To, że pojawiają się odniesienia do kilku, a nie jednej religii, odkładam akurat na plus. I nigdzie nie użyłem argumentu jaki przytoczyłaś, a powinienem? :):P
Posty wyżej powiadasz?
"...pisząc banał miałam na myśli nie tematykę filmu, która jest uniwersalna lecz sposób jej przedtawienia- banalny jak z filmu wtorkowo-środowego po 20ej..."
Rozdwojenie jaźni, czy nagła zmiana zdania? Wcześniej piszesz, że sposób przedstawienia historii jest banalny, teraz, że niczego nie zarzucasz konstrukcji scenariusza. Potrafisz to wyjaśnić?
zniekształcanie moich wypowiedzi, odwracanie kota ogonem, to twój typowy sposób dyskutowania? "sposób przedstawienia historii " i "konstrukcja scenariusza" to dla ciebie to samo???
napisałam "MIESZANKA kilku religii" a nie "odniesienia do kilku religii"!!! czytaj ze zrozumieniem,błagam!
podałam ci wykonawcow, jak ci podam tytuły to co jeszcze każesz mi podac? nazwiska operatorów???
argument, o którym napisałam, użyłeś w ostatnim zdaniu, w ten sam złośliwy sposób co teraz
Niestety, ale sposób przedstawienia historii w filmie ma ścisły związek z konstrukcją scenariusza i nie muszę chyba tego tłumaczyć. Czepiamy się szczegółów? Okej, niech będzie mieszanka, a nie odniesienia do kilku religii, na czym ona polega? Oczywiście nie musisz podawać tytułów, ale chyba rozumiesz, że twoje argumenty tracą wtedy na wiarygodności ;) Wybacz złośliwości, ale trudno się oprzeć czasami ;)
trochę się zirytowałam ostatnio, zamiast spokojnie wytłumaczyc, za co przepraszam i masz rację :)a więc po kolei: "sposób przedstawienia historii - banalny": chodziło mi o to,że w tym filmie zachowanie bohaterów wobec siebie,gesty, spojrzenia, rozmowy(dialogi), sceny jak ta w wannie - wszystko to przedstawione w oklepany sposób, setki razy widziane w różnych przeciętnych filmach typu "Za wcześnie umierac".
"mieszanka kilku religii": chodziło mi o to,że reżyser wie,że zwykły,nawet ineligentny widz z Zachodu nie rozróżnia religii dawnych kultur, religii wschodnich kultur więc filmowiec wybiera sobie wątki z różnych religii, które mu się akurat zgadzają z koncepcją filmu, bez ładu i składu ale za to jak ładnie się to prezentuje w filmie; sęk w tym,że nie kazdy to łyka, nie każy się nabiera.
a teraz tytuły:
Metallica "Until it sleeps"
Depeche Mode "Walking in my shoes"
Madonna "Frozen"
Madonna "Love Profusion"
R.E.M "Losing my religion"
No Doubt "Don't speak"
tyle pamiętam, pewnie je widziałeś, ale jeśli nie to życzę przyjemnego oglądania:) teledyski są piękne, ale nie zmienia to faktu,ze są stworzone "przez komputer", choc nie znam się na szczegółach technicznych, dlatego to taka laicka uwaga;) Pozdrawiam:)