Lekki kacyk, nic się niechce robić. Postanowiłem sobie obejrzeć "źródło" po raz drugi. I zachwyciłem się jeszcze bardziej niż za pierwszym razem. Kiedyś myślałem że "Requiem dla snu" to szczytowe osiągnięcie Aronofsky'ego. Jednak ten film przebija wszystko co do tej pory oglądałem. W życiu nie sądziłem że jakikolwiek film może wywołać u mnie takie emocje. To jest prawdziwa MAGIA hollywood. Film jest nieziemski.