Na ten film nie można pozostać obojętnym tak jak na każde inne arcydzieło. To jak z poezją. Żadne słowa nie są w stanie oddać jej piekna, jej siły. Tak samo jak i istoty miłości nie da sie oddać słowami. A przeciez jest to chyba najpiekniejszy i najbardziej mądry film o miłosci w jaki kiedykolwiek widziałem. I tej miłości pokazanej w filmie również nie da się opisać. Arronofskyemu udalo sie pokazać love story wyzwoloną z wszelkich banalnych schematów. Arronofsky bez problemu ominął wszystkie rafy gatunkowe, schematy uzywane w melodramatach. Zresztą jak często widzmy skrzyżowanie love story z z sf? Jedynie w Solaris, ale tam skutek tej hybrydy był żałosny. Jeżeli ktoś chce mieć pojęcie o miłosci i tym czym naprawdę jest to uczucie, ktore zostalo w przekazach medialnych dawno sprowadzone do banału, powinien obejrzeć ten film. Źródło jest przeciwieństwem wszystkich infantylnych komedii romantycznych królujących w naszych kinach.
To nie komedyjki romantyczne o falszywym obrazie miłości nalezy ogladac w walentynki, lecz wlasnei Zrodlo, ktore uswiadamia nam czym naprawdę jest milosc, ze jest cierpieniem i wieczną walką z czasem i ze światem.Atrronofsky prezentuje tu uczucie, które nie zna czasu, nie zna granic.
Ale film to nie tylko melodramat. To wręcz traktat filozoficzny o człowieku, od którego nie można oderwać wzroku. Arronofsky mówi o poszukiwaniu wiecznego życia, o odwiecznym strachu przed śmiercią, wreszcie prezentuje najciekawszy chyba motyw buntu przeciwko światu, przeciwko naturze, przeciwko Bogu..
Jeszcze z jednego powodu ten film jest wyjątkowy. Uświadamia nam znaczenie rezygnacji. To nie jest film o efektach specjalnych, albo jakichś wydarzeniach. To traktat o człowieku, o jego życiu i miejscu w świecie. To po prostu film o każdym z nas. Ale nie każdy tę prawdę odkryje. Bo to film dla wybranych. Nic nie jest w nim oczywiste ani łatwe.
I pomyśleć, że tak niewiele brakowało, żeby ten film nie powstał. Arronofsky walczył o pieniądze na ten film przez 5 lat. Do chwilowego upadku projektu przyczynił sie Brad Pitt rezygnując z roli Toma, wybierając za to komercyjny film Troja. Ciekawe co jeszcze pokazałby Arronofsky, mając jeszcze większy budżet? Ale z drugiej strony dobrze sie stało. Brad Pitt aktorsko nie dorównuje Jackmanowi i z pewnością film na tym by stracił. Nieodgadnione są kręte drogi Losu jak widać...
Prawdziwy zachwyt - tak w skrócie można ująć ten film.