Źródło

The Fountain
2006
7,3 91 tys. ocen
7,3 10 1 91497
6,3 30 krytyków
Źródło
powrót do forum filmu Źródło

o co tak właściwie chodziło?? Domyślam się, że główny bohater chciał uratowac swoją ukochaną, ale czy to wszystko?? Dużym plusem jest na pewno muzyka która szybko wpada w ucho, po drugie to tło filmu (barwny i dobrze zrobiony) gra aktorów (Hugh Jackman oraz Rachel Weisz) była po prostu idealna. Minusem (dla mnie) były liczne powtórki. Prosił bym o wyjaśnienie mi sensu tego filmu...Dziękuje i pozdrawiam, a ocenę taką wystawiam 8/10.

ocenił(a) film na 7
dvd_20

Przestan sie bac smierci bo to rewers zycia. Kurczowo trzymając sie życia w prezencie dostajem smierc, odnajdując smierc odnajdujemy życie. Carpe diem and dans macabre in concert.

ocenił(a) film na 10
Francez

Dolicha, idealnie opisałeś/aś sens filmu. To zdanie musze sobie zapamiętać. Poprostu geniealne.

użytkownik usunięty
Francez

Dzięki, nie mogłem tego filmu dokładnie zrozumieć, ale na pewno jest fajny tylko inaczej trzeba do tego podejść, inne tez podobnie fajne to "K-pax", racja?

ocenił(a) film na 10
dvd_20

"o co tak właściwie chodziło??"

Oto moja krótka interpretacja, która wydaje się mieć potwierdzenie w filmie. Obejrzałem go już kilkakrotnie i po każdym razie mam ochotę na kolejny-bez wątpienia jeden z najlepszych filmów jakie miałem okazję zobaczyć. Mam nadzieję że pomoże przybliżyć Ci to bardziej jego sens.

Lata 1500-książka-obraz z wizji-medytacji Creo z lat 2500, jest to fikcja nie mająca nic wspólnego z historią, opowieść wymyślona w głowie Izzi na podstawie świadectw związanych z wierzeniami Majów, można też zauważyć podobieństwo z faktami mającymi miejsce w roku 2000-poczynania i walka Creo ("mój ty konkwistadorze...").
Lata 2000-wspomnienia Toma, ukazujące miłość oraz śmierć ukochanej, ukazujące również fakt, w którym zasiał "nasiono" drzewa które widzimy w obrazie 500 lat później.
Lata późniejsze-2500-czas teraźniejszy filmu, jak łatwo się domyślić Tom znalazł "lekarstwo na śmierć" (death is disease). Drzewo wyrosło z ciała Izzi (mnogość świetnych ujęć w których widzimy drzewo a po chwili część ciała Izzi np. gałąź-ręka)-niestety tak samo jak ona wymiera-dlatego też Creo wyjada jego "niszczącą cześć" przez co jest łysy, pewnymi słowami również daje znać że w ten sposób godzi się na rezygnacje z długowieczności. Oczywiście stara się udać w miejsce wybuchu gwiazdy-Xibalba gdzie nieżywi odrodzą się-opowieść i legenda Moises'a Moralesa. Na końcu po wymarciu drzewa (i zarazem Izzi) Creo w końcu zrozumiał swój największy błąd-scena która powtarzana jest mnogość razy-kiedy to pochłonięty pracą nie poszedł z nią na spacer podczas "pierwszych śniegów"-w swojej głowie zmienia to, dzięki czemu nie gubi również pierścienia, który nagle pojawia się w jego dłoni (swoją drogą tatuaże na jego ręce rozpoczynają się od znamienia pierścienia-obrączki-są te etapy wspomnień o których nie chce zapomnieć Creo). Tym sposobem rozumie że był zbyt pochłonięty pracą zamiast opiekować się żoną w ostatnich chwilach życia, uświadamia również sobie że to co zrobił-oszukanie śmierci jest zarazem karą-ginąc spotkałby się z Izzi prędzej niż po wyczekiwaniu na tą chwilę aż 500 lat-Izzi pojawia się i uśmiecha się do niego z faktu że zrozumiał to.
Na końcu widzimy jak w myślach-medytuje-rodzi się również zakończenie książki (połączenie 2 scen-książki oraz teraźniejszości)-tak samo jak "pierwszy ojciec" (historia z muzeum) poświęca się, umiera, drzewo życia odradza się.Dusza Izzi spotyka duszę Toma, gdzie obdarowuje go nasieniem. Wszystko dzieje się jakby od nowa,samotny Tom sadzi je w pogodny dzień, patrzy w niebo nocy w miejsce Xibalby która wybucha, obydwoje łączą się po pewnym czasie (parunastu nie setkach lat) w życiu po śmiertelnym.

Film propaguje 3 istotne sprawy- świat rządzi się ustalonymi regułami których granic człowiek nie powinien przekraczać bo przyniesie mu to jedynie zgubę; z wieloma zdarzeniami trzeba się pogodzić-nawet ze śmiercią najbliższej osoby-życie toczy się dalej; życie jest tylko jedno i trzeba je wykorzystać jak najlepiej-bliscy powinni być stawiani na pierwszym miejscu.

ocenił(a) film na 10
dydek87

świetnie to opisałeś jestem trochę zazdrosny ze sam na to nie wpadłem, ale może to kwestia tego ze oglądałeś film sporo razy

unrealman87

Interpretacji może być wiele. Ja mam dwie swoje.

1. Czasy konkwistadorów, współczesne i potem ta przyszłośc to jedna historia. Napili się soku życia i żyli wiecznie. Płyn zapobiega jednak starzeniu się, ale nie zapobiega chorobom, przez co Izzy umiera na raka. Ten sadzi drzewko na jej grobie i kiedy technika itp. tak postąpiła postanowił polecieć sobie do Xibalby, aby odnowić drzewko i spełnić życzenia jej ukochanej. Jedna historia.

2.Druga i ta lepsza mówi o tym, że czasy współczesne to prawdziwa historia i wątek właściwy. Czasy konkwistadorów to zaś książka Fountain, którą Izzy pisała, a przyszłośc to to co działo się w śodu Hugh Jackmana (jak ma miał w filmie). To jego myśli, roterki itp.

ocenił(a) film na 10
Baphomet

Pierwsza odpada, nasz konkwistador przecież umarł od wypicia soku życia.

ocenił(a) film na 10
dydek87

Hmmmm coś mi nie gra w Twojej interpretacji.

"niestety tak samo jak ona wymiera-dlatego też Creo wyjada jego "niszczącą cześć" przez co jest łysy, pewnymi słowami również daje znać że w ten sposób godzi się na rezygnacje z długowieczności."

Odebrałem to zupełnie inaczej. Dla mnie poprostu drzewo też umierało i chcąc je uchronić chce je zabrać do Xibalby czyli tak samo jak w teraźniejszości poszukuje leku. Tylko czas jest dla niego ważny, by zdążyć byle jakim kosztem. I tak jak poświeca się w teraźniejszości pracy nie żonie raniąc ją w ten sposób tak tutaj zjada po kawałeczku drzewa by siebie podtrzymać przy życiu by doprowadzić drzewo do gwiazdy i jednocześnie raniąc je w ten sposób.

A co roku 1500 to z tym mam osobny problem.

ocenił(a) film na 10
dvd_20

Dziękuje za wnikliwe interpretacje,z tego filmu można wydobyć naprawdę wiele...

ocenił(a) film na 7
krzych12337

A ja oceniłam film na poniżej oczekiwań. Rozumiem sens filmu ale nie trafił do mnie, uważam że w swojej wielowymiarowości jednak jest zbyt płaski żeby zrobić wrażenie. Bez przesady żeby oceniać go na arcydzieło i na sztukę przez duże "s", a z takimi zdaniami się spotkałam.

ocenił(a) film na 7
Anowi_2

Tez jestem tego zdania. Pod adresem tego filmu na pewno nie padnie z moich ust komplement o genialnosci. Jest zbyt bezporedni w symbolice i ogolny w kwesti egzystencjalnej, o ktorej chce opowiadac. Denerwuje mnie tez nadekspresja trzeciego wymiaru czasowego, przyszłosci. Zbyt ufantystyczniona prawda o tej historii wogole do mnie nie trafia.

ocenił(a) film na 10
Anowi_2

Bo widzisz... Do jednych trafia, do drugich nie. A co to za argument że "nie trafia"? Mamy tu bardzo dobre aktorstwo, muzykę, reżyserię, fabułę. A na jakiej podstawie uważasz że film jest "zbyt płaski w swojej wielowymiarowości"? Ja w tym filmie nie widzę wielowymiarowości... Czy widzowie oczekiwali że dostaną w tym filmie odpowiedzi na najważniejsze filozoficzne pytania? A sztuka przez duże "s" to wartość subiektywna, raczej nie jest przesadą nazywanie czegoś sztuką, jeżeli coś jest dla kogoś sztuką. Dla mnie Aronofsky to świetny reżyser i wizjoner a ten film wyszedł mu wyśmienicie. I tak: dla mnie to sztuka, mimo że nie dostałem odpowiedzi, że tak naprawdę to były być może ogólniki. Ty się zawiodłaś, ale weź pod uwagę że niektórzy nie;) pa!

ocenił(a) film na 7
Ujek

A widzisz zawiodłam się a Ty nie. Ty i wszyscy którzy to czytacie weźcie pod uwagę to że niektórym się nie podobał jak na przykład Pawłowi Marczewskiemu. Ale tak właśnie działa masa, która uważa za nie prawidłowe i godzące ich gust każde zdanie jeśli tylko nie zgadza się z ich zdaniem. Pan Marczewski miał odwagę opisać swoje odczucia po oglądnięciu filmu, ja tez mam, mnie się film nie podobał i nigdy nie nazwałabym go sztuką ale nie życzę sobie że ktoś na mnie z tego powodu naskakiwał i mówił że powinnam zająć się czymś innym niż oceniamiem filmów bo się nie znam, tak jak to było w przypadku Pana Marczewskiego.
"A co to za argument że "nie trafia"? " chcesz argumentów, prosze bardzo.
"Mamy tu bardzo dobre aktorstwo, muzykę, reżyserię, fabułę." No wiesz aktorstwo może i dobre ale moim zdaniem nie udzwignęło całości, Rachel Weisz bardzo dobra ale co do Hugh to mnie nie przekonał, wiem lubie tego aktora ale do tej roli mi nie pasował. Muzyka - fakt bardzo dobra, ale film nie składa się z samej muzyki a niestety całośći obronić nie zdołała. Reżyseria - dobra ale myślę że stać było Darrena na cos więcej, wiemy dobrze że potrafi zrobic dobry przejmujący film a tu jakby mu czegoś zabrakło. Fabuła - pozwolę sobie zacytowac kolegę Franceza bo dobrze to opisał "Jest zbyt bezporedni w symbolice i ogolny w kwesti egzystencjalnej, o ktorej chce opowiadac. Denerwuje mnie tez nadekspresja trzeciego wymiaru czasowego, przyszłosci. Zbyt ufantystyczniona prawda o tej historii wogole do mnie nie trafia."
"A na jakiej podstawie uważasz że film jest "zbyt płaski w swojej wielowymiarowości"? Ja w tym filmie nie widzę wielowymiarowości... " Ty widzisz sztuke ja widze co innego, coś w tym złego? A poza tym w ogóle oglądnąłeś ten film? Gdybys oglądnął dobrze byś wiedział do czego odnoszę właśnie ów "wielowymiarowość".
"Czy widzowie oczekiwali że dostaną w tym filmie odpowiedzi na najważniejsze filozoficzne pytania?" Mnie pytasz? Siebie zapytaj, to Ty uważasz ten film za cos wielkiego więc mniemam że jakies przesłanie ma i że trafił do Ciebie a co za tym idzie może i otworzył Ci oczy na jakies sprawy.
Moim zdaniem to dobrze że mamy różne zdania, bo nudno by było gdybym się wszystko wszsytkim tak samo podobało lub nie i nie dałoby się nawet podyskutować :)
Pozdrawiam Cię Ujek i wszystkich czytelników i oglądaczy :)

ocenił(a) film na 10
Anowi_2

Hmmm... w życiu nie powiedział bym ze to film dla mas. Czy jest plaski?, czy przedstawia głębsze wartości?,trudno na pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. W morzu całej tej masowości kiczu filmów typu Spider man (choć w swojej kategorii spełnia zadanie) trudno jest "wyłapać" co jest kiczem a co nie.Jeszcze nigdy żadna książka czy film nie odpowiedziały na najważniejsze pytania dotyczące ludzkiej egzystencji chyba nawet biblii
i innych księgach wielkich religii nie znajdziemy na nie odpowiedzi a co dopiero w prostym filmie bądź co bądź zrobionym dla zwykłych zjadaczy życia.Film w swoim pierwotnym założeniu miał bym wielowymiarowy i każdy miał coś sobie w nim znaleźć(może te uczucie zawdzięczamy kolaboracji przy pisaniu scenariuszy z doc. neurologi w końcu pocos został tam zaproszony) . Przez ostatnie 10 lat nie oglądałem tak oryginalnego filmu co mnie cieszy po kilku miesiącach od premiery nadal wzbudza zainteresowanie, rożni ludzie sprzeczają sie ze sobą w rożnych kwestiach co świadczy o atrakcyjności obrazu (no bo kto sie teraz sprzecza o fabule 300') nie ma filmu bez wad ale twórcy "Pi" udało sie stworzyć dzieło o wiele bardziej głębokie niż większość filmów jakie sie teraz tworzy. NIE MA SZTUKI IDEALNEJ NIKT JESZCZE W CAŁEJ HISTORII NIE STWORZYŁ DZIEŁA IDEALNEGO

ocenił(a) film na 7
unrealman87

Czytaj uważniej to co czytasz: "Ale tak właśnie działa masa, która uważa za nie prawidłowe i godzące ich gust każde zdanie jeśli tylko nie zgadza się z ich zdaniem." Słowo "masa" może byc uzyte na wiele sposobów. Nie napisałam że to film dla mas tylko okresliłam w ten sposób rzesze ludzi broniących w zaparte "źródła", takie wrażenie na mnie sprawiają, wrażenie masy która nie przyjmuje że ktoś może myśleć inaczej.
A kto nazwał ten film "kiczem"? I ja go nie porównuje z innymi filmami tylko uważam że reżysera stać było na coś większego. I prosze nie licytuj się ze mnie tylko przełknij moje odmienne zdanie.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Anowi_2

Cześć! Dzieki za odpowiedź;). Ja odpowiadam za siebie a nie za masy i nie obrażam Ciebie ani nie naskakuję, jeżeli tak to odebrałaś to sorry, to po pierwsze. (A tak pozatym to działa też w drugą stronę;) czyli nieświadomie obrażasz mnie i zwolenników tego filmu, nazywając masami i mając za idiotów, to taka dygresja nie mająca nic wspólnego z tematem, a piszę to dlatego że zaczęłaś bardzo ostro. Nie chcę Cię urazić). Nic do recenzenta Marczewskiego nie mam (dużo czytam recenzji w gazetach i wiem że recenzentom ufać nie trzeba, w przeciwnym razie nie poszedłbym do kina na żaden film bo wszystkie to badziewia i szmiry -troche generalizuję ale tak jest w większości przypadków), nic na ten temat nie pisałem. I pewnie się na filmach znasz;) ale ja też i mam inne zdanie. Do rzeczy...
Na początek trzeba popatrzeć obiektywnie na poszczególne elementy filmu. I tak aktorstwo jak najbardziej dobre, Jackman grał dobrze (piszesz że czegoś zabrakło, że nie pasował do roli), Weisz również. Nie było to sztuczne, aktorzy grali bardzo naturalnie. Pokazali wiele emocji i naprawdę można uwierzyć że akcja mogłaby wydarzyć się w realnym świecie. Jackman pasuje czy nie, zagrał dobrze.
Muzyka bardzo dobra, zgadzamy się. Pewnie wszyscy się zgadzają.
Reżyseria. Po raz kolejny piszesz że czegoś zabrakło. CZEGO zabrakło Jackmanowi i Aronofsky`emu? Tego nie wiem.
Fabuła jest taka, jak chciał to pokazać reżyser. Połączył trzy historie. Owszem, film naładowany jest bezpośrednią symboliką. Czy to powinno przeszkadzać? Interesuję się filozofią i dla mnie to było ciekawe. Lecz symbolika nie TWORZY tego filmu. Ten film to prosta historia o miłości i śmierci. Jeżeli ktokolwiek oczekiwał odpowiedzi w kwestiach egzystencji pewnie się zawiódł, bo w zamierzeniach reżysera nie było zamysłu zrobienia czegoś niezwykłego, tak samo jak w moim odbiorze nie oczekiwałem czegoś takiego. Ja zwróciłem uwagę na EKSPRESJĘ, obraz i dźwięk oddziałujący na widza, również na mnogość symboli i elementów religii które ZGRABNIE łączą się w całość, a żaden z tych elementów nie był niepotrzebny. Trzecia historia -ufantastyczniona może faktycznie nie trafiać do ludzi. Faktycznie może nie podobać się klimat, ten pewien rodzaj patosu. Ale... To była wizja reżysera, uzyskał ją dzięki eksperymentom bez użycia efektów komputerowych i wcale mi nie przeszkadzała. Troszkę odniesienia do malarstwa, nie chcę się w tej kwestii mądrzyć bo się malarstwa nie uczę. Ktoś napisał że kolorystyka i obraz z trzeciej historii ocierać się może o kicz. Zgadzam się.
Kolejna rzecz: tak poza tym film oglądnołem;) Za idiotę mnie masz? Jak mógłbym coś napisać nie oglądając filmu?;p. Widziałem film trzy razy aby lepiej zrozumieć, połapać się w symbolach. Tak naprawdę ten film można interpetować na JEDNEJ płaszczyźnie. Jeżli ktoś chce interpretować na wiele sposobów, niech to czyni. Tylko po co? Wynika z filmu kilka oczywistych morałów i ukrytych smaczków (które miło się wyłapuje), które jednak nie tworzą sensu filmu.
I tak: uważam film za coś dobrego! Tak naprawdę ten film najlepiej udał się reżyserowi. Bo: aktorstwo było bardzo dobre, muzyka była świetna, reżyseria bardzo dobra, fabuła skłoniła do dyskusji wielu ludzi. Mnie skłoniła do przemyśleń. Może dlatego że jestem wrażliwy... Nie wiem. W kinie oglądałem film z zapartym tchem, nieźle zagrał na moich emocjach. "Źródło" to dobry film, świetnie zrealizowany. Chyba w tej kwestii nie można mieć wątpliwości: muzyka, aktorstwo, reżyseria, scenografia, fabuła -to wszystko jest składową filmu. A w mojej SUBIEKTYWNEJ ocenie to film wyśmienity, film na który czekałem, film który na mnie podziałał. Raczej nie kierowałem się ocenami mas, jak zasugerowałaś.
Szanuję Twoje zdanie, Twoje agrumenty w większości są konstruktywne i wielu się z nimi zgadza, aczkolwiek dwa razy napisałaś że CZEGOŚ brakuje, lecz nie napisałaś czego. W poprzednim poście napisałaś że "nie trafia", teraz również nie do końca to uzasadniłaś. Tak jakby: "nie, bo nie";p.I wiesz że dyskusja nie zmieni ani Twojego ani mojego zdania;) Ale lubię pisać i może kiedyś moje wywody dadzą komuś do myślenia... Pozdrowienia! I czekam na odpowiedź;p

ocenił(a) film na 7
Ujek

Wierz mi nie mam zamiaru Cię przekonywać dlatego nie będę pisać czego brakuje bo Twoją odpowiedzią na to będzie, że wcale tego nie brakuje, nie ma sensu prowadzenia dyskusji kiedy się licytujemy, choć tak naprawde każde z nas ma swoje racje. I nie mam Cię za idiote, bynajmniej. Ale mam wrażenie, że mówiąc, że każdy może miec własne zdanie i tak uważasz, że Twoje jest lepsze i że chciałabyś gdzies w głębi żeby wielu przekonało to co mówisz. Uważam też że kpisz ze mnie: "I pewnie się na filmach znasz;) ale ja też i mam inne zdanie" jestes zbyt pewny siebie wiesz? Nie mam zamiaru się z Tobą licytowac bo ja znów moge pisać że aktorstwo mi się nie podobało że czegoś brakowało, że Hugh jak dla mnie nie był wiarygodny w swojej roli i mnie nie przekonał, po prostu do mnie nie przemówił (myślę że to wystarczy), a Ty na to powiesz że "Bo: aktorstwo było bardzo dobre" itd. itp. Wiesz że można tak w nieskończoność. Nie mam na celu pokazywania Ci że mam racje ale Ty swoja wypowiedzią pokazujesz że nadal twierdzisz że nie może byc inaczej: "Chyba w tej kwestii nie można mieć wątpliwości: muzyka, aktorstwo, reżyseria, scenografia, fabuła -to wszystko jest składową filmu" owszem ale nie dla wszystkich wszystko musi spójnie grać, mnie nie grało i nie uwazam bynajmniej tego filmu za coś wielkiego. Ale nie mam zamiaru nikogo przekonywac że musi tez tak myśleć. "Ale lubię pisać i może kiedyś moje wywody dadzą komuś do myślenia..." wiesz ja mam troche inaczej, ja po prostu wypowiadam swoje zdanie ale nie chce nikogo przekonywać, a Twoje wywody owszem dały do myślenia i nie tylko mnie ale bynajmniej w tych przypadkach nie na korzyść filmu. "Tak naprawdę ten film można interpetować na JEDNEJ płaszczyźnie. Jeżli ktoś chce interpretować na wiele sposobów, niech to czyni. Tylko po co?" bo nie wszyscy mają takie samo zdanie jak Ty? i tutaj masz odpowiedź na swoje "tylko po co?". Niepotrzebnie je dodałeś bo tym samym pokazałes że uważasz swoją interpretację za tą lepszą, a tymczasem ja uważam że każdy ma swoje racje i każdy inaczej przezywa to co widzi i nie pytam Ciebie "ale po co?" bo wiem że możesz to po prostu inaczej widzieć.
Uwielbiam dobre kino i nie przpadam za superprodukcjami dla mas (tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości co do użytego słowa). A użycie słowa "masa" w poprzednim poście odniosłam się do wielkiej rzeszy ludzi która w zaprate broni "Źródła" (tak naprawde nie umiejąc wyjasnic dlaczego) i wynosi go do rangi arcydzieła, nie przyjmując do wiadomości że ktoś może myśleć inaczej, cieszy mnie to że Ty tak nie myslisz ;)
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Anowi_2

Może masz racje... Ale czytaj ze zrozumieniem;). Nie miałem zamiaru kpić z Ciebie, jeżeli napisałem że "pewnie znasz się na filmach" to właśnie tak myślę! Dyskusja dotyczy filmu! A nie mnie ani Ciebie, a dalej twierdzisz że nie przyjmuje do wiadomości krytyki filmu, kiedy właśnie JĄ przyjmuję. Jakoś nie zwróciłaś uwagi że wpełni uzasadniłem swoje zdanie! Nie napisałem że coś jest dobre bo "jest dobre". "Ale mam wrażenie, że mówiąc, że każdy może miec własne zdanie i tak uważasz, że Twoje jest lepsze i że chciałbyś gdzies w głębi żeby wielu przekonało to co mówisz" - a to nieprawda;), jeżeli napisałem że każdy może mieć swoje zdanie to równocześnie nie mogłem dać do zrozumienia że "moje jest lepsze". Ja mam wrażenie że to TY chcesz tak myśleć. Ale moje wrażenie jak i Twoje pewnie są błędne. Ja tylko chciałem swoje zdanie napisać. Dalej brniesz w to żeby przekonać mnie że uważam się za kogoś mądrzejszego. Wcale nie uważam mojego zdania za lepsze, wcale mojej interpretacji nie uważam za lepszą i NIGDZIE tego nie napisałem. Poprostu wiem troche o aktorstwie, reżyserii i muzyce. Czepiasz się moich zdań, chwytasz a słowa... Na tym polega dyskusja? Żeby udowodnić komuś swoją wielkość? Ja nie zgadzałem się z Tobą, przedstawiłem swoje poglądy a Ty się czepiasz, że uważam się za mądrzejszego."Twoje wywody owszem dały do myślenia i nie tylko mnie ale bynajmniej w tych przypadkach nie na korzyść filmu" -nie interesuje mnie czy na korzyść czy nie, nie interesuje mnie komu film się będzie podobał, a komu nie. Chciałem napisać że patrzysz na film nieobiektywnie! I w tym aspekcie chciałem kogokolwiek przekonać! Nie doceniasz aktorstwa, reżyserii a TO NIE SĄ elementy które mogą się podobać lub nie. To są elementy które albo są dobre, albo średnie albo kiepskie. Nie mają wartości subiektywnej. Naprawde nie masz argumentów przeciwko tym elementom filmu i NIE WYSTARCZY "nie przemówił". Poprostu mogę wywnioskować że do Ciebie "nie trafił" film. Jako całość. Ale mogę się mylić. Nie krytykuj aktorstwa, reżyserii. Albo krytykuj ale UZASADNIJ. "ja uważam że każdy ma swoje racje i każdy inaczej przezywa to co widzi" -i ja również. Pozdrowienia!

ocenił(a) film na 10
Anowi_2

Przepraszam że się wtrącam do dyskusji, ale trafiło we mnie pewne zdanie wytoczone przez Anowi, otóż:

"tak naprawde nie umiejąc wyjasnic dlaczego"

Widzę to zupełnie inaczej... ZUPEŁNIE. Krytycy pokroju P. Marczewskiego nie zgadzają się z filmem w ten oto sposób, a swoje osądy murują i uwaga prawie lub w ogóle nie próbują ich konfrontować:

- "w "Źródle" niestety nie uświadczymy - czarny, zwariowany humor." (Cóż miało te zdanie znaczyć? Czy Aronofsky do końca życia w swoich filmach ma osadzać humor?)
- "Ogólnie Film Ciekawy, ale... o co tak właściwie chodziło??"
(Niezrozumienie filmu, a jednak oceniamy. Przypomina mi się rozmowa na temat Źródła z przyjacielem: "Film tragedia, jedynie ten łysy aktor zagrał nieźle, natomiast ten rycerz który zaczął pić spermę z drzewa wypadł [jako aktor] najgorzej", uhh)
- "[Źródło] sprawia, że staje się naprawdę bardzo przewidywalny i doskonale wiesz jak się skończy i o co chodzi" (Akurat trafiłem na taką wypowiedź, ale również pasuje do tego co chcę powiedzieć, OTÓŻ! Zbyt duże wymagania odnośnie Źródła! Nie można przyjąć, że reżyser chciał tylko ukazać żałosną walkę człowieka przeciwko śmierci, że z nią nie warto toczyć bojów bo w "nagrodę" zyskujemy właśnie JĄ. Tylko tyle! A zarazem AŻ TYLE!
- [sceny] pod koniec już zaczynają nużyć i wpadać powoli w kicz ("To co dla jednych jest kiczem przez innych może być uznane za wartościową sztukę")

Muszę przyznać, że najbardziej mnie boli krytyka ludzi o zdolności formułowania swoich argumentów na poziomie przedszkolaków (nie bo nie). Oczywiście przymrużam oko na delikwentów typu: "Film kupa, 2/10 bo podobała mi się muzyka" (Ha, plus osobnikowi który napisał taki post, i warunek: wiek jego nie przekracza 15 lat, gdyż być może będą jeszcze z niego ludzie, bo w końcu: dobrał się do Źródła, dwa: podobała mu się muzyka! Prawdopodobnie zupełnie inna od tej z którą się spotyka na co dzień).

Kto się ze mną nie zgadza i twierdzi że moja wypowiedź jest pozbawiona sensu i brakuje jej czegoś (od tak sobie), to bardzo proszę, czekam na reakcje.

krzych12337

Dokładnie tak jak poprzednik uwazam ze film jest bardzo dobrym obrazem.
W wielu momentach sklania nas do przemyśleń,przynajmniej tak było w moim przypadku.Ogólnie rzecz biorąc polecam Źródło i zachecam do obejrzenia, gdyż naprawde warto

Aeros

@ Francez : Denerwuje Cie nadekspresja czwartego wymiaru czasowego, przyszłości. Oraz zgadzam się że film nie jest genialny ale przynajmniej jest o czym pogadać :)

ocenił(a) film na 7
kotlet

W zasdzie to nie czwartego tylko trzeciego wymiaru panie :D

Francez

Ostatnio jak zaglądałem do Einsteina to były 3 wymiary przestrzenne i jeden czasowy (chyba że weźmiemy pod uwagę teorię super strun i M-teorię czego nie chcemy tutaj robic)
Wymiar czasowy jest jeden i przyjęto go juz w latach 30' jako "czwarty" wymiar czaso-przestrzeni.
Ty odnosisz się do jednego wymiaru czasowego (czwartego) lecz w jednym z jego trzech położeń ukazanych w filmie :)

pozdrowka i sory za dylatację od tematu, lol :)

ocenił(a) film na 7
kotlet

Niech bedzie, chociaz ja miałem na mysli po prostu przyszłosc:p