Źródło

The Fountain
2006
7,3 91 tys. ocen
7,3 10 1 91497
6,3 30 krytyków
Źródło
powrót do forum filmu Źródło

Niestety bardzo mnie ten film rozczarował, banalna historia niczym z cyklu tvp "okruchy zycia" (czy jak tam to oni nazywają) w zachwycajacym opakowaniu. To cos jak prezent w slicznym papierku, rozpakowujesz, a tam skarpety :/. Nie moge powiedzieć że film jest zły, bo tak nie jest, ale mimo tych wszystkich komplikujacych (jak niektórzy sądza,bo dla mnie nic tu niejasnego nie było)i upiększających film mi się dłuzył i niczym nie zaskakiwał. Jak dla mnie od poczatku do końca mniej więcej wiadomo co bedzie dalej, ale tak przeważnie w dramatach bywa. Jednak jak na dramat film ten mnie nie wzrusza i zadnej głebszej filozofi nie przedstawia. A po PI i Requiem dla snu miałam nadzieje że Aronofsky będzie moim ulubiony reżyserem :( zawiodłam się.

ocenił(a) film na 10
Lithi

Odczucia każdego człowieka to sprawa wielce indywidualna. I tu w sumie powinienem skończyć nie wdając się w dalsze polemiki ale 'uczucie' i szacunek jakim darze ten tytuł zwyczajnie mi nie pozwala przejść obok tego postu obojętnie. Porównanie ŹRÓDŁA do filmów emitowanych w publicznej tv w cyklu wspomnianym wyżej to chyba jakaś zupełna pomyłka (chyba sugerowałaś się podobnym gatunkiem, tu piszą ze to dramat i tam :P). Tak jakbyś liznęła ledwie warstwę wierzchnią filmu nie zastanawiając się nad tym co Aronofsky chciał w filmie zawrzeć. To tak jakby powiedzieć iż przykładowo AMELIA jest filmem o obłąkanej kelnerce, a w/w przez Ciebie PI - filmem popularno-naukowym :P Trzymając się ciągle Twego porównania, PI można porównać do niektórych filmów z JEAN CLAUDE VAN DAMEM - bo niektóre z nich, podobnie przecież jak PI w polu gatunek mają wpisaną 'wartość' THRILLER :PPPP

ocenił(a) film na 8
_four4444

To może mi powiesz jak jest głebsza warstwa tego filmu, bo to że facet przechodzi przez wszystkie etapy radzenia sobie z choroba i nieuniknioną śmiercią bliskiej osoby i to że umierając stajemy się źródłem nowego życia to właśnie dla mnie jest mało odkrywcze i nawiązujące do filmów emitowanycj w tvp bo własnie one o tym sa albo przynajmniej co drugi. Dla mnie to po prostu trochę ładniej przedstawiona, bardzo wytarta juz historia, ale nie przeszkadza mi to, ze komus ten film mógł sie bardzo podobać, a nawet cos w jego życiu zmienić.

ocenił(a) film na 8
Lithi

Obejrzalem. Szczerze spodziewałem się czegoś co mnie zmieniecie, a tak się nie stało. Myślałem, że po obejrzeniu filmu będę siedział i dumał, rozkminiał, że film mnie zastrzeli jak Donnie Darko, czy The Snow Walker, pomyślałem, że może chociaż fabuła zakręci się jak w Prestiżu. Jednak jest tak jak ktoś wyżej pisze. Opowieść w pięknym opakowaniu. No bo co mamy. Kobieta umiera na raka, naczytała się o majach i napisała książke, którą potem mąż dokańcza. Opowieść z książki idzie równolegle z historią główną. I tyle:) Żeby nie było tak normalnie, Dodano jeszcze równolegle gościa w bańce, po to, żeby ukazać metafore tej umierającej gwiazdy majów i nowego życia. I żeby to się wszystko Darenowi złożyło w całość, kombinował kombinował i postanowił dać pomieszanie z poplątaniem na końcu, żeby to sie chociaż kupy trzymało i dało takie niedopowiedzenie:D
CZYLI
Gość w bańce zabiera pierścień temu z opowiadania, i umiera w tej znikającej gwieździe, którą widzi doktor w realnym świecie jak znika:D
I tym oto zakończeniem widz nie pozostaje rozczarowany, bo zastanawia się dlaczego tak się połączyło i rozkminić próbuje koniec :D
jak wiadomo brak sensu jest największym sensem. a napisał to gombrowicz dawno temu:D

Ale pomijając to jako dramat psychologiczny i opowieść o miłości i chorobie jest to jeden z NAJPIĘKNIEJSZYCH filmów jakie widziałem obok The Snow Walkera. 9/10

ocenił(a) film na 10
Redgard

Żeby nie to ostatnie zdanie to musiałbym Cię upaprać w błocie ;)
Na szczęście nie muszę tego robić. A co do filmu... jest on wyrazem wrażliwości twórcy, odwołuje się do pierwotnych emocji związanych z życiem i ze śmiercią, z miłością i ze stratą...
Uważam że siła tej produkcji tkwi w tym co daje widzowi, stąd właśnie wrażliwi inaczej ;) chłoną The Fountain w całości i bezgranicznie.
Muzyka powaliła mnie na kolana, nie mogłem się otrząsnąć nawet przez całe napisy końcowe :)
Szczerze polecam Źródło, szczególnie każdemu kto ma bogate życie wewnętrzne. Tylko wtedy można się delektować tym cudem :)
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
italodrone

"Szczerze polecam Źródło, szczególnie każdemu kto ma bogate życie wewnętrzne." - powiedziałbym tym, że raczej którzy go nie mają i chcieliby je odnaleźć.
A z filmem jest tak, że każdy coś sobie znajdzie w nim, czego mu brakuje, albo z czym się utożsamia i ukazuje jego prawdy życiowe, ale nie jest tego pewien. Bo potrzebuje zewnętrznej akceptacji. Tak jak niektórzy widzą prawdę o kobietach w Pasikowskich filmach i dla nich to jest samo życie i lubią to oglądać. itd itp. Ale wracając do filmu. Nie wiem czym można się tam tak delektować, ale uznaje zdaje, bo jakikolwiek film ma prawo oddziaływać tak na ludzi i jak już pisałem sam jestem pod ogromnym wrażeniem i przedewszystkim uzania, że Daren zrobił za duże pieniadzę wielki, piękny, w pełni autorski i artystyczny zachaczający o poetykę i filozofie życia film. Ja jestem na tak. I Cieszę się, że powstają filmy, które olewają i nie patrzą się na mainstream i popcorniarzy. To samo było ostatnio z I am Legend. Film zupełnie inny od tego co prezentuje hoolywooda (mnówstwo nazwisk super aktorów, super kompozytor, wypas dużo efektów, happyendy, romanse i nie zniszaczli bohaterowie i dużo wybuchów,zero pomysłów).

ocenił(a) film na 10
Redgard

Zgodzę się w pewnym sensie, ze stwierdzeniem że człowiek "znajdzie w filmie to czego mu brakuje", ew z czym może się utożsamiać - to chyba normalne (także jeśli chodzi o książki). Poza tym wówczas film wydaje się być bardziej autentyczny i przekonywujący dla widza jeśli potrafi znaleźć w nim coś z własnego życia, własnych przemyśleń. Stąd też często jest tak, że film trzeba często obejrzeć w odpowiednim "momencie życiowym", z odpowiednim nastawieniem i w odpowiednim nastroju... Inaczej często zwyczajnie może się nie spodobać (ew. nie spodobać aż tak bardzo).
Nie rozumiem ostatniego Twego zdania, zatem jesteś "za" czy "przeciw" I AM LEGEND?

ocenił(a) film na 8
_four4444

Jeste jak najbardziej za :D Jednak jak już pisałem na forum I am legend, trzeba przymknąć oko na pewne sprawy w filmie i śmiało można go łykać:D.

"Stąd też często jest tak, że film trzeba często obejrzeć w odpowiednim "momencie życiowym", z odpowiednim nastawieniem i w odpowiednim nastroju... Inaczej często zwyczajnie może się nie spodobać (ew. nie spodobać aż tak bardzo). " - masz 100% racji zgadzam się.

ocenił(a) film na 10
Redgard

Redgard, staralem sie znalezc Twoje posty pod I AM LEGEND ale nie mialem tyle wytwalosci i cierpliwosci by je znalezc wiec dalem sobie siana :) Ciekaw jestem co w nich pisales. Co do I AM LEGEND, to troche dziwi mnie Twoj zachwyt, film ciekawy, nawet fajny ale tutaj zachwycac sie nie ma czym. Zwyczajne kino akcji z tym ze o niebo lepszym klimatem, ale przy takiej FONTANNIE (przepraszam - ZRODLE :),to tak jak zestawianie aktorow: Stevena Seagala z Sean Connerego (dwie różne bajki)...

ocenił(a) film na 8
_four4444

Pomogę:D

http://www.filmweb.pl/topic/764640/Pi%C4%99kna+autoironiaaaa++SPOJLER.html
http://www.filmweb.pl/topic/764549/Karygodna+scena+gdzie+zostaje+schwytany+w+sid %C5%82a.html

"Co do I AM LEGEND, to troche dziwi mnie Twoj zachwyt, film ciekawy, nawet fajny ale tutaj zachwycac sie nie ma czym. Zwyczajne kino akcji z tym ze o niebo lepszym klimatem, ale przy takiej FONTANNIE (przepraszam - ZRODLE :),to tak jak zestawianie aktorow: Stevena Seagala z Sean Connerego (dwie różne bajki)... "

Nie wiem gdzie ty w I am legend widzisz kino akcji.Kino Akcji to bad boys czy właśnie filmy z Seagealem. NIe czytasz uważnie. nie porównuje zawartości i przesłań filmów, bo to chyba każdy mniej rozgarnięty powie, że Źródło jest lepsze i nie ma co sie zaastanawiać. Porównania jest na zasadzie artyzmu. Oba filmy mają konstrukcje absolutnie inną od całego mainstreamu. Kino wysokobudżetowe, ale inne, można rzec olewające standarty i wyrywające się schematom. I tyle:D A po za tym jeśli piszesz że dziwi Cię mój zachwyt nad tym filmem. Teraz możesz zrozumieć tych, którzy sie dziwią jak się inni zachwycają Źródłem:D:D BO jak pisaliśmy już każdy w filmach szuka cząstki siebie i widzi co innego, i inne rzeczu w danym nastroju potrzebuje;D:D:D

ocenił(a) film na 10
Redgard

Dzieki za podeslanie adresow :]

Kino akcji, to nie tylko filmy w ktorych od pierwszej do ostatniej minuty widz nie ma czasu zlapac oddechu, dla mnie to takze I AM LEGEND. Definicje gatunkow to rzecz bardzo umowna i jak najbardziej plynna. Z ciekawosci sprawdzilem przed chwilka jaki gatunek widnieje na portalu pod filmem i zgadnij co? :) SCI-FI oraz AKCJA :P

Czy I AM LEGEND "wyrywa sie schematom"? Mozna by dyskutowac (do czego serdecznie zapraszam :) Juz do samej fabuly mozna sie przyczepic. Temat dosc oklepany z tym ze moze nie zrobiony z takim rozmachem uprzednio. Tematyke mozna porownac juz do cyklu filmow o "zywych trupach" (pierwsze tytulu juz chyba z lat 60tych). Najbardziej podobnym jest chyba niedawne 28DAYS LATER (tez ze wspanialym klimatem a na dodatek bez zadnych super gwiazd HOLLYWOODu). Nie ukrywam ze wszystkie te filmy darze wielką sympatia mimo iż zalicze je "tylko" :P do kina akcji (juz nie moge sie doczekac kiedy sie przyczepisz do tego prowokacyjnego stwierdzenia :]) Od razu sprostuje ze film bardzo mi się podobał ale nie uznał bym go za kino z jakims wielkim "artyzmem" czy tez wybiegajace poza mainstream (film na pewno odniesie wielki suckes w stanach i okaze sie kasowym hitem na ktory pojda tlumy [czyt. masy]). Irytujace najbardziej w filmie dla mnie jest to (poza przykladami przytoczonymi przez Ciebie w podeslanych wątkach) jak film sie konczy. Patos glownego bohatera oddajacego zycie sprawie (normalnie ARMAGEDDON :), wspaniala postawa amerykanskiego zolnierza (brakuje tylko wszedobylskiego sztandaru USA powiewajacego na wietrze)....


Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
Redgard

Sądzę że delektować się tym filmem będą potrafili ludzie o bogatym życiu wewnętrznym. Skoro ktoś tylko szuka to nie posiada jeszcze tej umiejętności przeżywania. Ale cóż, każdy może próbować :)
Widze w Tobie wiele sprzeczności, tu podważasz akt delektowania się, tam natomiast podkreślasz piękno tego filmu... nie odbieram Tobie ofc prawa do takiej oceny, ale wydaje mi się, że w przypadku Żródła można być pozytywnie zdelektowanym i nawet czuć pewien niedosyt... :)

ocenił(a) film na 10
Lithi

wiesz jestem kosmicznym przeciwnikiem filmów romantycznych, tudzież melodramatów i z umieraniem rozdzierającym duszę (błeeee).
i mając już swoje lata i cynizmu zapas spory, z przymrużeniem oka patrzę na filmy o wielkiej "miłości silniejszej niż śmierć"
ale daren zrobił film o miłości omijając pułapki ckliwości i banalności.
oczywiście zawsze w tle znajdziesz coś z okruchów życia. ale uwierz mi
w tv tego nie puszczą w tym cyklu. jeśli coś to w kocham kino po 23.30 żeby przez przypadek za dużo ludzi go nie obejrzało:).
historie pisane dla okruchów są tak łopatologiczne i wyblakłe ze aż boli. tutaj mamy alegoryczną historię trzech przeplatających się wątków. od widza wymaga sie by je sobie poukładał (nie dla wszystkich jest to ładne zadanie, przekracza bowiem zdolności przeciętnego połykacza brazylijskich seriali i "okruchów"). nie ma za to hektolitrów łez lanych przez trójkę dzieci na matkę konającą przez 1,5 godziny.
I dlatego daje temu filmowi 10. za to że był właśnie piękny w dobie kiedy piękno się zdewaluowało i jest wykpiwane.
pozdr.

ocenił(a) film na 8
profix

Wiem że nie puszcza tego filmu w okruchach życia, bo jest na to za mądry :) chodziło mi o to, że dla mnie przedstawiona tu historia jest banalna, oklepana i we mnie nie wzbudziła emocji, a własnie emocji po tym filmie oczekiwałam, a nie tylko pięknego obrazka. Czekałam na kolejny wstrząs i serie przemyśleń, jak po obejrzeniu pi i requiem, a dostałam tylko ładne opakowanie, stąd ten zawód. Nowatorskie przedstawienie tematu umierania i straty bliskiej osoby nic do tego tematu nie wniosło i to główny minus - w moim odczuciu.

ocenił(a) film na 10
Lithi

ale jesli reżyser non stop robi te same filmy, w tym samym stylu, z tymi samymi cięzkimi przemyśleniami to nie jest w stanie popaść w sztampe i wtórność (wielkim sie udaje, ale nawet jak oglądałem kolejny film ukochanego allena to mam wrażenie ze to juz gdzieś widziałem).
a ja sie ciesze ze darek aronofski zrobił cuś innego.
a ze cie rozczarował, trudno, ma prawo ci sie nie podobać:)
czekamy na Lone Wolf and Cub, moze cie rzuci o glebę:)
pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
profix

oj a mi się wydaje, że to bedzie dla mnie koniec tego reżysera, bo nie lubie komiksów i opowiesci o samurajach (koniec w sensie tego, że nie będzie moim ulubionym) ale może znów mnie rozczaruje tym razem na plus :)

ocenił(a) film na 8
profix

aha i przemyślenia nie muszą być ciężkie ważne żeby były :p