Po wspaniałym "Requiem dla snu" zobaczyłam ten "film". Jak dla mnie bardzo ciężki, zakręcony i pełen metafor, symboliki, ale dla mnie bardzo niezrozumiały i nie do przejścia. Miał być mądry, refleksyjny, a wyszedł pseudofilozoficzny, przesadzony, zupełnie niepotrzebny. 
Może jeszcze kiedyś spróbuję go obejrzeć, obecnie - odpycha mnie i nie mam ochoty znowu się męczyć. 
To chyba jeden z największych niewypałów, jakie widziałam. Po dobrych recenzjach i opiniach spodziewałam się czegoś innego, ten film zupełnie nie jest w stylu Aronofsky'ego. Jak widać wpadki zdarzają się nawet najlepszym.
"dla mnie bardzo niezrozumiały i nie do przejścia" 
 
Trudno by sie podobal skoro sie go nie rozumie, wiec wpadka mozna tez nazwac Twoj brak zrozumienia i pozniejsze ocenianie filmu ;) 
W tematach nizej jest interpretacja, chociaz to juz nie to samo.
Dostrzegam sprzeczność w Twej wypowiedzi gdyż: 
"Jak dla mnie bardzo ciężki, zakręcony i pełen metafor, symboliki, ale dla mnie bardzo niezrozumiały i nie do przejścia." i może ta wypowiedź sama w sobie nie była by taka zła. Gdyby nie odniesienie do "Po wspaniałym "Requiem dla snu" ". Zlituj się! Jeśli Requiem jest banalne w treści bez symboliki i nie jest cięzkie w odbiorze to chyba oglądaliśmy dwa rózne filmy. 
 
Chodzi mi jeno o to że to co w jednym filmie jest dla Ciebie normą, w drugim staje sie wadą. 
 
A film nie ma aż tak głębokiej symboliki jak to widzisz. Poszukaj na filmwebie interpretacji, która otworzy Ci oczy na ten film i zmienisz zdanie po kolejnym seansie 
 
Pozdrawiam 
Tak zgadzam się film nie był łatwą rzeczą scen z astronautą wgl nie rozumiałem zarówno jak i ostatnich 10 min. filmu jednak nie mógł bym dać mu mniej niż 8/10.
"To chyba jeden z największych niewypałów, jakie widziałam. Po dobrych recenzjach i opiniach spodziewałam się czegoś innego, ten film zupełnie nie jest w stylu Aronofsky'ego. Jak widać wpadki zdarzają się nawet najlepszym." 
 
 
NIE TWÓJ POZIOM DZIEWCZYNKO
cytujac pewnego krytyka - ten film nie ma fabuly, ktora mogla by wciagnac i zainteresowac widza - jest jak kilkugodzinna wycieczka po muzeum sztuki 
mnie sie to ani troche nie podoba - jesli tworca chce mi cos przekazac i sklonic do refleksji to niech to zrobi w ciekawy sposob, a nie przy pomocy takiego suchara, ktory sklonil mnie tylko do tego ze rozmyslajac podczas seansu o wiecznosci zycia mialem ochote umrzec
Przerost formy nad treścią? W pewnym sensie, tylko że wcale nie :D Pomysł jest fenomenalny, obraz, muzyka, klimat - przepiękne! Widać dopracowaną ideę i konsekwencję w trzymaniu się jej. Jedno, co jest tak beznadziejne, że zdejmuje dobre dwie gwiazdki (i to z przymrużeniem oka) to dialogi i niedopracowanie reakcji emocjonalnych. Paskudnie kiczowate. Aż smutno.