Źródło

The Fountain
2006
7,3 92 tys. ocen
7,3 10 1 91505
6,3 30 krytyków
Źródło
powrót do forum filmu Źródło

Słabiutki

ocenił(a) film na 5

Witam. Film nie wciągnął, nie zaskoczył, nudził, momentami wręcz irytował.
Zacznę może od tego, że streszczenie na DVD może porządnie wprowadzić w błąd.

Miały być: 3 połączone ze sobą historie: (konkwistator, lekarz, astronauta: o mężczyźnie pragnącym za wszelką cenę uchronić ukochaną przed śmiercią). Miałam nadzieję, że może i elementy reinkarnacji będą... No nie czepiajmy się, była mowa w końcówce - na grobie wyrośnie drzewko, a tym samym i ona... boszeee. Miała być piękna historia miłości.

Po obejrzeniu filmu, zadałam sobie pytanie: "jezu, kto pisał takie streszczenie na DVD?"

Było: historia miłości owszem była, ale jej przekazanie było okrutnie nużące. Była właściwie jedna historia (współczesność-lakarz), druga historia to bohater z książki - konkwistatr i trzecia: rzekomy astronauta - który w mojej interpretacji :) był tworem jego wyobraźni lekarza... Prawdę mówiąc po pierwszej scenie w "bańce" albo (a co mi tam) w jego statku kosmicznym :/ z ręką na sercu myślałam że jest chory psychicznie i że ta "bańka i to co w niej przeżywa to odzwierciedlenie jego własnego świata :)

Historia może i niczego sobie, ale sposób przekazu moim zdaniem zupełne nieporozumienie. Przydługie sceny (religijne wstawki i próba mistycznego przedstawienia miłości, śmirci, odrodzenia itepe itede) mimo że że jakoś tam ze sobą powiązane - bardzo męczyły.

No było coś co mi się podobało - to piękne efekty komputerowe: gwiazda i drzewko. Muzyka też niezła, no i jak zwykle fantastyczna Weisz - tylko dzięki temu film dostał 5 punktów, na równi z "Pachnidłem".

Pewno, naraziłam się wszystkim fanom Aronofsky'ego, ale co mi tam :) Wolność słowa :)
Serdecznie pozdrawiam Aneta

ocenił(a) film na 7
Atena_3

Film dość dobry.
Pewnie, że wizualnie góruje nad merytoryką, inaczej: przerost formy nad treścią, ale przez to przyjemnie się ogląda, a po seansie obraz siedzi w głowie i nie chce ulecieć.

Jeżeli chodzi o treść to nie jest najgorzej, w/g mnie udana "kontynuacja" kubrickowskiej odyseji i pytań o sens życia/egzystencji.

Aktorsko nie było najlepiej - Weisz to średnia aktorka, Jackman z kolei wypadł nadzwyczaj dobrze - ale tragedii wielkiej też nie ma.

Zobaczyć jak najbardziej warto, choćby po to, aby zobaczyć jak inni (aronofsky?) patrzą na świat i jak go interpretują. Każdy ma swoją wizję i taki filmik zmienić jej nie może, ale może zaoferować inny punkt widzenia - do przemyślenia.

8/10.

ocenił(a) film na 5
Uzi

Witaj.
Widzę, że zdecydowanie pozytywniej oceniasz ten film, choć też przyznajesz, że "przerost formy nad treścią"..
Co do przemyśleń po obejrzeniu tego filmu, to u mnie w tym przypadku raczej ciężko, z prostego powodu: męczyłam się oglądając go.

Uwielbiam matafizykę i zakręcone pomysły, ale tu było wszystko "przedobrzone" - przeciągane sceny, pomysł na siłę.. Rzadko kiedy coś mnie w filmie irytuje (te które zaczynają, wyłaczam :), tu było takich momentów zdecydowanie za dużo..

Przyznaję, zawsze warto zobaczyć jak inni postrzegają świat, ich interpretacje, ale pan A. zainterpretował się na śmierć :) żartuję.
Co do Weisz, obejrzyj "Wierny Ogrodnik" - może zmienisz o niej zdanie.
Ostatnio obejrzane filmy, które zrobiły na mnie wrażenie i zmusiły do przemyśleń to "Match Point" i "spokojny człowiek". O niebo lepsze niż "źródło". Polecam gorąco.
Serdecznie pozdrawiam Aneta

Uzi

A ja wcale nie uwazam ze mamy tutaj do czynienia z przerostem formy na trescia.. Mimo, iż forma jest doskonala, to tresc i tak znajduje się na wyzszym poziomie, nawet przez sam fakt iz trudno do niej dotrzec.

Film porusza nie tylko problem smierci, ale rowniez przywiazanie do drugiej osoby, milosc oraz pokazuje jak wielkimi egoistami jestesmy. Obraz nam przedstawiony przeplata wydawac by sie moglo 3 rozne historie. W rzeczywistosci jednak traktują one dokladnie o tym samym. Mamy tu rzeczywisty obraz czlowieka kochajacego zonę, umierająca na smiertelna chorobę, buddyste ktory probuje uratowac więdnące drzewo, oraz czlowieka ratującego panstwo przed wplywami wroga.

Latwo, dzieki licznym porownaniom, dowiadujemy się iż owe Panstwo, ktore coraz bardziej opanowuje wróg jest kobietą, ktorą coraz bardziej ogarnia choroba. Więdnące Drzewo rowniez symbolizuje umierajaca kobiete. Film probuje nam uswiadomic iz smierc tak naprawde jest wybawieniem, nowym, lepszym zyciem. Kobieta probuje to przekazac ukochanemu jednak on za wszelka cene musi pokonac smierc, musi ja uratowac.. dlaczego? Ano wlasnie dlatego ze jest egoistą, widzimy juk budda co jakis czas zjada kawalek drzewa.. on czerpie z niego zycie, nie moze pozwolic mu na smierc, potrzebuje go, mimo iz drzewo czeka jak sie pozniej okazuje, odrodzenie - nowe, lepsze zycie.

Jest to smutna historia pokazujaca rowniez jak bardzo nie potrafimy sie cieszyc zyciem ktore mamy jeszcze przed soba. Kochankowie nie wykorzystuja danego im czasu na bycie razem. Mimo iż Ona zrozumiala istote smierci, On probuje to zmienic, zajmuje sie choroba zamiast ukochana.. Przakaz jaki zamiescila w swojej ksiazce umierajaca, a wlasciwie zmierzajaca do zycia wiecznego kobieta, dociera ostatecznie do przepelnionego smutkiem czlowieka, ktory spisuje w koncu ostatni rozdzial tej pelnej nadzieji, pięknej opowiesci.

ocenił(a) film na 5
Atena_3

Witaj :)
Przepięknie ująłeś w słowa...

a ja tam dalej swoje :) uważam, że film powinniem być łatwiejszy w odbiorze, nie mam tu na myśli płytki.. Fabuła choć najwyższego lotu, nie powinna u widza (jak było w moim przypadku) wywoływać uczucia irytacji i zmęczenia odbiorem...

Twój opis świadczy a) o całkowitej fascynacji tym filmem, b) pięknym streszczenie/interpretacją c) próbą wyjaśnienia mi o co w nim chodziło - zresztą w piękny sposób:) Film zrozumiałam, nawet jako blondynka :) ale upieram się, że fatalnie był nakręcony. Przyznaję, że jak chyba każdy go oglądający, do mniej więcej ostatnich minut, miałam problemy ze zrozumieniem, co było zresztą zamysłem. Końcówka wyjaśniła wszystko co pojętniejszemu odbiorcy :) żart. Mimo to nie oham i eham, że taki mądry film, tak piękny wizualnie, taki wielopłaszczyznowy... i dlatego musi być dobry.

Pisałam, że wizualnie było ok., fabuła przeciągnięta i przerysowana za bardzo, w dalszej części opisałam swoje wrażenia jakie pozostawił i uczucia jakie wywołał. Niestety nie były pozytywne.. Powtórzę się, szkoda dobrego pomysłu, w tak okrutny sposób potraktowanego... Podsumowując: szkoda filmu..
serdecznie pozdrawiam Aneta

Atena_3

skoro w filmie podobaly Ci sie tylko efekty komputerowe, to nic Ci sie nie podobalo, proponuje zobaczyc ciekawostki, w filmie efektow komputerowych nie uzyto :)

ocenił(a) film na 5
shen16

witaj :) hmm... a tu mnie zaskoczyłeś :) oczywiście sprawdzę czy to prawda, bo jakoś innego sposobu sobie nie potrafię sobie wyobrazić. Dzięki za interesującą wskazówkę
serdecznie pozdrawiam Aneta

ocenił(a) film na 5
Atena_3

aaa.. prawda, ale... :)
"Powiedział, że grafika komputerowa odebrała by filmowi jego ponadczasowość, a on chce aby film przetrwał próbę czasu." - ... tylko, że zwykły widz odbierał efekty... jako komputerowe. Genialne ale jego zamysł chyba się przez to nie powiódł.
Fajny smaczek, nie wpadłabym na to, że to kolaże fotograficzne i ekpserymentowanie w "probówce"..
Powiedz no mi tylko, czy rozpozałeś to oglądając film, czy po przeczytaniu. Bo jak mi powiesz, że w czasie oglądania to i tak Ci nie uwierzę :))
serdecznie pozdrawiam Aneta

Atena_3

Hej.

Jest baaardzo wiele filmów trudnych w odbiorze, a powiedziałbym nawet cięzkich, które mimo tego, że nie wiemy o co chodzi, męczymy umysł (przez co wyzwala sie w nas to uczucie ciezkosci) to nagradzają nam to swoim przeslaniem oraz wielka radoscia rozwiklania tej misternie przygotowanej zagadki :) Uwielbiam na koncu filmu przezyc szok i uzmyslowic sobie przypominajac caly film, ze jest on jedna caloscia i tak naprawde wszystko do siebie pasowalo :)

Co nie znaczy, że nie lubie ogladnac od czasu do czasu filmu, w ktorym nie trzeba zabardzo myslec a dostarcza swietnej rozrywki :)

pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
boogaloo

Witaj:)
Widzę, że podobne myślenie :)

Mnie to znajomi wyzywają:) żart, jak wybiorę jakiś film, tak było przy np. "memento", choć "lucky number Slevin" czy "apartament" im się podobały. Wracając do "memento" to jest Film, przy którym można sobie główkę nieźle połamać. Choć ciężko się oglądało (kto oglądł wie co mówię:), to jednocześnie z fascynacją wyczekiwało się końcówki. Podczas oglądania "źródła" niestety brakowało mi tego.

Przez chwilę zastanawiałam się, dlaczego właśnie takie uczucia u mnie wywołał: znudzenie i irytację, skoro innym się podobał-oceny 10/10. Dochodzę do wniosku, że jest filmem z "gatunku" tych polaryzujących (podobnie jak "pachnidło") i wywołuje skrajne uczucia albo zachwyt albo wręcz odwrotnie, i nic tego nie zmieni.

serdecznie pozdrawiam Aneta

Atena_3

Hej.

Memento byl jednym z pierwszych filmow, który mnie zafascynowal :) Do tego film Cypher jest filmem, nad ktorym chyba jeszcze bardziej trzeba się naglowić niż w Memento ale za to te ostateczne zaskoczenie zakonczeniem jest większe..:) No a za apartamentem to nie przepadam, niedawno widzialem :) Moze dlatego ze ogolnie nie przepadam za romansami..:)

pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
boogaloo

Witaj :)

Zaciekawił mnie ten "Cypher"... zajrzałam i choć mało opinii coś koło trzydziestki, to po przeczytaniu kilku wrażeń - film zapowiada się baardzo interesująco. Uwielbiam pozornie pogamtwane scenariusze, z zaskakującym, ale to na prawdę zaskakującym zakończeniem. Fajnie, że o nim wspomniałeś..

Dwa filmy z zaskakującym zakończeniem to ostatnio obejrzany "zabójczy numer" genialny scenariusz :) i polecam "espectro" - (hiszpańska produkcja) z niesamowitym klimatem, nie każdemu może się podobać, mnie zafascynował.

serdecznie pozdrawiam Aneta