Już dawno nie oglądałem takiego syfu! Totalnie nic z tego filmu nie zrozumiałem, może przez to ze go oglądałem o 2 w nocy ale wątpię ;]
No właśnie, tragedią jest to, że go nie zrozumiełeś, a raczej że krytykujesz film nie rozumiejąc go i się do tego przyznajesz.
Film cudo! A nazywanie czegos czego sie nie zrozumialo -syfem- to straszna dziecinada :/
Oglądałam trochę wczesnej i sie staralam zrozumiec. Strasznie na sile zrobiony film. Niby taki inteligentny i z przesłaniem ale dla mnie za duzo fantastyki. A jak ten gość w bąblu latał to mi się śmiać chciało. Taka umaralniajaca bajeczka dla grzecznych panienek i chlopcow co chca byc bardzo metafizyczni. Najbardziej podobal mi sie wątek teraźniejszości, dlatego że byl najbardziej rzeczywisty. Lubie filmy fantastyczne ale ten mi sie ogolnie nie podobal.
to nie byl film fantastyczny, tylko metafizyczny, czyli pokazanie rzeczywistosci w sposob abstrakcyjny aby latwiej bylo nam ja zrozumiec
, mysle ze ze wystarczy dojrzec i zrozumiesz::)) a do kolegi sadzac po nicku masz 17 lat wiec daje Ci 5 lat i mysle ze wtedy warto zobaczyc jeszcze raz. pzdr
filmu nie oglądałem sam, bo z kuzynkiem i siostrą [22 i 24 lata] ;PP a oni tez nic nie zrozumieli ;PPP
Wiek i czas nie ma znaczenia trzeba być raczej sprytnym :P najwidoczniej tego sprytu wam barko , wielka szkoda może by ktoś zrozumiał że miłość dla nas to koniec strachu czymś takim jak śmierć.
Ten film to wiersz pełen metafor ktore zrozumiales(as). Gratuluje i ide się użalać nad swoją intelektualnością ;)
Jezeli sie komus film nie podoba to nie trzeba obrazac tego kogos. Uwazam sie za osobe dojrzalą i bardzo duzo rozumiem z zycia. Milosc ma bardzo wiele twarzy i jest czyms bardzo skomplikowanym wiec nie rob z siebie filozofa. Film w kilku momentach dobry. Pozdrawiam metafizycznych i tych dojrzalszych od innych ;)
Uwazasz sie za osobe dojrzala a sama obrazasz innych: "Taka umaralniajaca bajeczka dla grzecznych panienek i chlopcow co chca byc bardzo metafizyczni"...jak juz powiedzialam - uwazasz sie tylko..."goscia w bance" jak to okreslilas i scen z tym zwiazanych nie trzeba rozumiec, wystarczy czuc...dobrze, ze duzo rozumiesz z zycia, ale jak widac to czasem za malo:)
heeeej! mam nadzieję, że to nie był cios dla wszystkich nastolatków! mam 16 lat, film był dla mnie genialny i od początku do końca zrozumiały:)
Najdziwniejsze jest to, że poza rzeczywistością w tym filmie nie ma nic innego... pozostałe wątki to metafory do jej wyjaśnienia... polecam poczytanie postów na tym forum - może rozjaśnią nieco mrok.
Druga sprawa - to nie jest film fantastyczny :)
Skoro nie zrozumiałeś to znaczy, że nie dorosłeś jeszcze do tego filmu. Polecam ponownie obejrzeć po ukończeniu intelektualniej "osiemnastki".
Tomo zostań przy mniej ambitnym kinie (np. Piła III) i przestań się ośmieszać ;]
Nie przejmuj się. To na pewno nie pierwszy i nie ostatni, który Cię przerósł.
Mnie ten film poruszył. Przyznaję, że nie wszystko było jasne. Jasne, że nie łapałem wszystkiego od razu jak np we wspomnianych Piłach (swoją drogą nie wiem, co ma piernik do wiatraka), ale po filmie miałem takie przyjemne wrażenie, że warto o tym co tam pokazali pomyśleć. Tyle ode mnie.
he he To ciekawe,że zawsze najbardziej skrajne opinie wywołują taki rwetes! Ja natomiast oglądałem ten film zupełnie nieświadom faktu jego pochodzenia jak i autorstwa. I powiem wam że po trzecim filmie produkcji autorstwa Darren'a Aronofsky'ego, jestem pełen podziwu i uznania dla jego dzieł. Skracając płętę uważam ten obraz za wart obejrzenia ze wszech miar acz w specyficznych warunkach. :) Ten obraz (jak i pozostałe Aronofskiego) potrzebuje pewnej atmosfery i...czegoś jeszcze...
To film, któremu trzeba się oddać i zaufać twórcy że nie zamierza nas skrzywdzić a jedynie ustrzec przed czymś..co nieuchronne.
Natomiast pojęcie miłości w jego filmach ma zawsze ten niesamowity, ponadczasowy charakter, której nie sposób zawierzyć dopóki samemu się jej nie przeżyje...
Z jednej strony wyrafinowana konstrukcja typu "ze wszech miar acz w specyficznych warunkach", a z drugiej "skracając płętę"? Oj, zabawnie, zabawnie...:D
No coz niestety osmieszasz sie nadal...ale skoro reagujesz w ten sposob to chyba jednak cie to boli:P
To, że nic nie zrozumiałeś z tego filmu, nie oznacza, że jest syfem. Dlaczego człowiek nie umie się przyznać do swej słabości/bezsilności, tylko daną rzecz nazywa "głupią". Film jest trudny, ale fabułe ogarnąłem (i chyba nie tylko ja, sądząc po wpisach innych). Niemniej jednak ta produkcja jest niszowa, skierowana nie do masowego widza, który jest tylko i wyłącznie konsumentem i nie ruszy głową. Inna sprawa, że takie produkcje też są potrzebne, przy których można wyłączyć myślenie.
ludzie są różni jedni są głupi i nie rozumieją i inni są bardzej inteligentni. I nie ma co czasu tracic na tych mniej inteligntnych. Niech sobie obejrza American Pie 4 poraz 10 i niech się uważaja za najmadrzejszych na świecie. Aczkolwiek żalmi ich czasami bo nic nie można dla nich zrobić. Bo poprostu nie zrozumieja. Najczęsciej to ich wina. I nie chodzi mi o to ze ktos jest głupi bo nie wie ile to jest 12a w wystemie dziesietnym ale ten co niechce się chociaż dowiedziec co to oznacza. Nie przeanalizuje wszystkich faktów i dopiero wyda opinie jeno od razu bez zastanowienia powie cos i już. I czy ktos ma 7 czy 18 lat nic nie zmienia. I takich wpisów jest tutaj pełno "nie rozumiem filmu wiec jest głupi" wiec jesli "rozumiem film to jest super" :)
No super! filmu nie zrozumiałem i już mi sie dostało ze jestem głupi!!! to wy jesteście głupi ze piszecie takie posty!!! ciekaw jestem czy zrozumielibyście ten film oglądając go o 2 w nocy + co zapomniałem dodać, W WERSJI ANGIELSKIEJ!!!
Ludzie nie mówią, że jestes glupi poniewaz nie zrozumiales filmu, tylko dlatego ze nie zrozumiales go i dlatego uwazasz ze jest syfiasty.
Mi osobiscie sie film bardzo podobał.
Strach się bać. Widzę że szkoda czasu pisać szczere opinie bo zaraz wyzwą od durni itp. Skąd tyle agresji ? Dlaczego wszyscy myślą że są tacy mądrzy? Jakieś testy sobie robiliście czy mama wam to mówi przed obejzeniem filmu? Myślałam że ludzie posiadający wspólną pasje powinnie się trzymać razem a nie atakować z błachego powodu. Spotkałam się już na nie jednym forum że człowiek który napisze "film mi sie podbał bo..." lub "nie rozumiem go" jest wyzywany od głupich. Jeżeli taki sens ma te forum to nawet nie chce mi się pisać. Tacy jesteście mądrzy a zarazem chyba pełni kompleksów skoro pobudowujecie się obrażając inncyh. Nie musiscie odpowiadać bo szkoda mi czasu czytać czytać pyskówki. Pozdrawiam i mądrych i głupich.
Wspolna pasja to chyba tylko w teorii i zalozeniu...naprawde uwazasz, ze ktos kto lubi na przyklad "Blue Velvet" albo "Zrodlo" dogada sie na tym polu jakim jest film z kims, kto lubi "Pile" i "American Pie"?? Przypuszczam, ze w wielu przypadkach tak, ale z doswiadczenia jak i z forow na tym portalu wnioskuje, ze jest to czesto malo prawdopodobne...ludzie z innymi gustami filmowymi nie dogadaja sie pod tym wzgledem - no chyba, ze znajda jakis wspolny film lub rodzaj filmu, co tez sie zdarza...ja tez mam serdecznie dosc i wymadrzania sie ponad miare, i obrazania sie nawzajem, i mowienia ze obrazanie wkurza, ale robienie tego samemu (nie zebym sie tutaj Ciebie czepiala;P), ale jesli widze, ze kto sypie komentarzami typu "kupa', "gowno", "syf" czy "filmiki dla grzecznych dziewczynek..." i jeszcze nie widzi tego, ze sie osmiesza ...to mi sie noz w kieszeni otwiera:)
Wielkie sorki, ale....
1. Podobał mi się film "Źródło"
2. Bardzo podobał mi się film "Piła"
3. Lubię się pośmiać przy "American Pie"
Mój gust jest taki, że lubię dobre filmy a nie lubię złych.
Pozdro.
To po jaką cholerę oglądasz film w języku którego nie rozumiesz albo słabo znasz (jak wnioskuję). A głupi jesteś dlatego, że nazywasz syfem film tylko dlatego, że go nie zrozumiałeś. Syfa, to sobie możesz na gębie wycisnąć.
Hej hej, koleś po co tyle agresji. Ja też go słabo zrozumiałem, ale jak obejrzę jeszcze z 5 razy to powinno się wszystko wyjaśnić, poza tmy uwielbiam takie filmy
Mi sie bardzo spodobal ten film bo mialem odpowiedni humor na takie cos (inaczej to zapewne bym tez uwazal ze jest co najmniej dziwny). Tomu - takimi odzywkami potwierdzasz swoja dziecinnosc :P nie dosc ze masz slabe argumenty to nie potrafisz trzymac nerwow na wodzy nawet na forum dyskusyjnym o jakims filmie xP
jak mozna pisac o tym ze rozumie sie film o milosci i w tym samym poscie besztac inna osobe zupelnie bez serca.... :/
zeby zrozumiec film wystarczy przeczytac wczesniej kilka recenzji wiec raczej nie ma czym sie przechwal. nie wiem poco wogole zaczynac taki temat.
A w filmie zakochalem sie w koncowej scenie gdy "kosmonauta"(tommy) z usmiechem na twarzy mowi "ja umre" i chociazby za to filmowi nalezy sie 10/10
porażka totalna prawdopodobnie film kierowany dla osób po 40sce zamuła konkretna odradzam szkoda czasu na oglądanie tego.
myślałem, że ten wątek będzie wyjaśniał fabułę - a tu ul. Wiejska.
ja po filmie poczytałem recenzję i zrozumiałem go nieco inaczej...
dla mnie Tomek konkwistador i Tomek lekarz to była jedna i ta sama osoba - o tym że był Tomek kosmonauta w XXVI w. dowiedziałem się ze wspomnianych recenzji. Dla mnie Tomek w bańce to była tomkowa dusza. BTW: bardzo mi się taka wizja podobała - przypominała mi fragment obrazu H.Bosha "ogród rozkoszy" - tam też jest bańka, a wewnątrz para.
Moje myśli oglądając ten film pobiegły w ogóle w innym kierunku. Sądziłem, że królowa/lekarzowa cały czas wie, że razem z Tomkiem żyją wiecznie (od momentu odnalezienia drzewa) - i w momencie choroby na raka, próbowała to jakoś Tomkowi przekazać - że wkrótce znowu będą razem - dała mu szanse przypomnienia, odnalezienia siebie (dokończenie książki itd.). Ten 'kosmonauta' czyli dla mnie dusza - to świadoma z nieśmiertelności część tomka, która w końcu zdała sobie z tego sprawę.
ale widać, że wszystko odebrałem nie tak jak trzeba... więc dla tych co skumali film zgodnie z tym co reżyser miał na myśli czyli trzy historie w pięciowiecznych odstępach kilka pytanek:
- czy w filmie było jasno powiedziane, że tomek w bańce jest kosmonautą?
- dlaczego tomek kosmonauta ukazał się strażnikowi drzewa?
- czy Tomek/konkwistador umarł, gdy wyrosły na nim kwiaty?
- czy królowa/lekarzowa to ta sama osoba? jeśli tak, to skoro Tomek/konkwistador umarł przy drzewie (lub z niego wyrosły nowe drzewa) to w jaki sposób królowa także zyskała nieśmiertelność?
pozdrawiam.
film mi się bardzo podobał ze względu na zdjęcia i klimat - jako obraz jest genialny - fabuły w sumie nie poszukuję - ale powyższe wypowiedzi dały mi do zrozumienia, że filmu nie sqmałem. Trochę Clint Mansell jak dla mnie wypadł gorzej niż w pozostałych filmach D.A. Mi tutaj brakowało muzyki Dead Can Dance :P
Dokładnie, pierwsza sensowna wypowiedź, z którą się prawie w całości zgadzam. Choć coś mi się kojarzy, że Tomek/konkwistador to pra-ojciec Majów (szaman powiedział: wybacz pra-ojcze, że cię nie poznałem"). Z tego więc wynika, że tomek w bańce to dusza zmarłego pra-ojca, z którego wyrosło drzewo (kwiaty) więc po śmierci odrodził się na umierającej gwieździe. Bardzo możliwe jednak, że źle skumałem, ale nie będę się chwalił swoją inteligencją (jak większość) twierdząc że film skumałem w 100%. Film bardzo "inny" a czy dobry to sam nie wiem bo mam cholernie mieszane uczucia. Z pewnością muzyka była doskonała ale sam film... cholera nie wiem. Na pewno nie syf i na pewno nie arcydzieło.
jak ja to widze swiezo po obejrzeniu..
drzewo w bance to sens zycia Tomka, watla, umierajaca nadzieja, ktorej jednak trzyma sie rozpaczliwie. mozna powiedzic 'falszywa' nadzieja, poniewaz nie doprowadzilaby go do prawy. prawda bylo zrozumienie, ze kazdy umrze, pogodzenie sie z tym.. dlatego Izzi mowila ciagle 'finish it' - dokoncz ksiazke, zrozum to, co ja zrozumialam..
tomek/konkwistator umarl i tak samo jak praojciec 'wrosl' w te kwiaty, potem odlecial z motylami, ptaki etc.. czyli od tamtej pory zyl wiecznie. aby krolowa/lekarzowa mogla do niego dolaczyc rowniez musiala umrzec. w smiertelnym swiecie nie mogli byc razem na zawsze, musieil przejsc musza zatem dalej. ja tu widze zamiane rol - konkwistador odchodzi i to krolowa musi dolaczyc. chociaz tez nie do konca bo Izzi odeszla w pokoju, a konkwistador sie tego nie spodziewal, walczyl.. nie wiem (i nie boje sie do tego przyznac)
dopiero obejrzalam film i jestem pod mocnym wrazeniem.
dziekuje moonman'owi za tego kosmonaute z XXIVw (chociaz nie wiem jeszcze czy mi pasuje do fabuly ale ciagle jestem na 'swiezo').
dziekuje takze stasiuvino'wi za wyjasnienie zwiazku Tomka/konkwistadora z pra-ojcem Majow - czesci ukladanki powedrowaly na swoje miejsca.
pozdrawiam :)
to jest właśnie najbardziej irytujące na polskich forach internetowych "jeśli czegoś nie rozumię, zo znaczy że to coś jest głupie". polacy powinni się z tego leczyć.
ale popierdoleństwo.Hugh Jackman - zajebisty aktor,ale to jak zagrał w tym filmie to tragedia,cały ten film to tragedia,cienki jak zupa więzienna! Niestety;(
Przejrzalam z ciekawoscia galerie twoich ulubionych filmow - no i jak tobie moglby sie podobac ten film, skoro masz zupelnie inny gust, dosc...jednostronnie nakierowany. Natomiast okreslenia typu "cienki jak zupa wiezienna", "popierdolenstwo" czy "zajebisty" swiadcza o bardzo waskim zasobie slownictwa - szczerze wspolczuje:)
Ale wy tu lubicie się nawzajem obrażać, nie ma co...
Mówiąc szczerze, nie wiedziałam nic o filmie jak go zaczęłam oglądać, więc pasowała mi tylko historia z królową i ta z teraźniejszośći. Dopiero na filmwebie przeczytałam, że facet w bańce to astronauta i nieźle się zdziwiłam, bo nijak nie mogłabym się tego domyśleć z filmu. Dlatego po obejrzeniu stwierdziłam, że nic nie rozumiem i przyszłam tu poczytać...
Dalej twierdzę, że te trzy historie dosć luźno można ze sobą wiązać, skoro aż tyle można wymyśleć teorii. Po prostu jest sporo niedomówień i znaków zapytania, co sprawia że film jest ciekawy, bo można się pozastanawiać nad nim. Taki chyba był pierwotny zamysł. Głęboki film psychologiczny, skłaniający do przemyśleń. Nawet jeśli nic się nie rozumie, warto zobaczyć:)
a moze wszystkie postacie to jedna i ta sama osoba? Moze Tommy przez setki lat nie potrafil uporac sie ze swoim, ciagle tym samym problemem? Moze reinkarnowal sie w ciagle to roznych postaciach, zeby w koncu poradzic sobie z tym problemem? Moze na tym polegal jego sens zycia? No i na koncu, moze Aronofsky pokazal calkowita porazke Tommy'ego przeszlego, zapowiedz porazki Tommy'ego terazniejszego (lecz postep w stosunku do przeszlosci) i nareszcie zwyciestwo Tommy'ego przyszlego?...
Kombinujcie, film jest cudownie niejednoznaczny, a takie sa najpiekniejsze.:) Jak juz gdzies tutaj napisalem, Majowie sa kluczem do innego spojrzenia na ten film.
pozdrawiam
Już sama ilość różnych interpretacji na tym forum świadczy, że Aronofsky osiągnął sukces, a film jest wart uwagi.
Nawet jeśli ktoś nie w pełni go zrozumie to z pewnością nie przejdzie obok niego obojętnie i być może odkryje w nim coś dla siebie.
A poza tym już sam sposób realizacji, świetne zdjęcia i doskonała muzyka dają wiele przyjemności z oglądania tego niezwykłego filmu.
wg mnie niepotrzebnie to wszystko komplikujecie: te wszystkie trzy historie nie mają ze sobą nic wspólnego oprócz tego że są metaforami tego samego dosyć banalnego przesłania. uważam że aforonsky powinien ograniczyć się do jednego wątku i bardziej rozbudować, a tak wyszło mu jak to recenzent zauważył przepatetyzowane, ładnie zapakowane "dzieło" którego sens można by zawrzeć w półgodzinnej etiudzie. zresztą we wszystkich filmach tego pana widać że najpierw do głowy przychodzi mu pomysł na pokazanie obrazu, a potem dorabia do tego jakieś przesłanie. stąd ten zdecydowany przerost formy ponad treścią.
ps. na czym polega inteligencja i wrażliwość jeśli nie między innymi na zdolności odczytywania metafor zawartych w sztuce? bo według mnie to jedna z lepszych wykładni sprawności intelektualnej.
No niemoge sie nie zgodzic ze dzielo jest dosc plytkie, ale to "opakowanie" naprawde mi sie podobalo, to chyba przesto ze jestem fanem Burtona.
Oczywiscie ogladajac wszystkie dziela aronowskiego ogladales tez PI gdzie byla pokazana inna forma innteligencji niz ta zwiazana z odczytywaniem sztuki, ale to juz mnie wazne.
A z kolei Requiem dla snu pokazuje dosc dobitnie zle skutki nalogu co chyba nigdy nie jest bledem.
kwestia związku inteligencji z umiejętnością sprawnej i prawidłowej interpretacji filmów dotyczyła założyciela wątku, który chwali się że nic z tego filmu nie rozumiał i dlatego uważa go za tragiczny, a nie samej treści tworów aronofsky'ego.
a Pi wg mnie było tragiczne:P popis umiejętności technicznych reżysera i nic więcej. owszem, obrazuje pewien rodzaj inteligencji, ale nic zupełnie z tego nie wynika. film o niczym, sztuka a'la kupa w puszce.
gdy pierwszy raz oglądałem reguiem, a było to jakieś 6 lat temu, niedługo po premierze, podobał mi się nawet bardzo, jednak dziś nie podjąłbym się jego obrony przed krytyką - nie wiem czy nie zmieniłbym zdania oglądając go jeszcze raz, po zauważeniu pewnych negatywnych tendencji tego reżysera.
ja tez uwazam pi za raczej cienki film,(w mojej wypowiedzi chodzilo mi tylko o pokazanie tej innej inteligencij)
requiem to w sumie dobry film i dla mnie poza muzyka nie ma w nim nic genijalnego.mozna uznac w sumie ten film za posiadajacy malo tresci, ale w tym temacie akurat(uzaleznien)przylozenie sie do wizualnej oprawy nie wyszlo zle (przynajmniej ja tak mysle)
"a Pi wg mnie było tragiczne:P popis umiejętności technicznych reżysera i nic więcej. owszem, obrazuje pewien rodzaj inteligencji, ale nic zupełnie z tego nie wynika. film o niczym, sztuka a'la kupa w puszce. "
agrhhh, "Pi" kupa w puszczce... Nie wchodze tu wiecej. Nie moge czytac tego forum ;D