Filmu jeszcze nie widziałem,ale to co mnie bije w oczy to krytykowanie kogoś kto wyraził swoja własna subiektywna opinię.Otóż ja też jestem fanem filmów Darrena,a na ten czekałem z wypiekami na twarzy.Zaczął mnie już on fascynować od pierwszych trailerów.Co prawda nie nastawiam się na jakis extra intelektualny szok,ale twórca Requiem dla Snu i Pi to dobra marka.Jeżeli film nie zaskoczy mnie fabułą to wizualnie moze być zjadliwy.


Otóż nie wiem dlaczego macie pretensje do goscia,recenzenta,który film mówiąc kolokwialnie zjechał.Mamy demokrację i to jego prawo do swobodnej wypowiedzi.Mnie- powiem szczerze- mało obchodzą recenzje krytyków,bo wchodząc na najbardziej popularna stronę w Stanach,która obejmuje średnią not wszystkich branżowych pism(a strona ta to-metacritic.com)po prostu łapię sie za głowe.Prawie wszystkie filmy,które tu na "naszym" filmwebie są uznawane za kultowe i wiele z moich ulubionych maja noty piniżej 60 pkt na 100.Nie dlatego,ze krytycy nie rozumieją ich ,lecz dlatego,ze krytyk to w moim przeświadczeniu koleś,który całe życie oglada filmy i tak jak nikt inny zna sie na swoim fachu.Lecz trzeba wziaść pod uwagę,że krytycy też maja swój gust i czasami nie lubia niedopowiedzeń i ogólników,a niektórzy właśnie lubia tą nutę tajemniczosci.

A wiec dlaczego napisałem te wypociny?Otóż drażni mnie to,ze ludzie tak bardzo ich nie lubia bo ci źle oceniaja ich filmy...Mnie to mało obchodzi.Fakt faktem jest taki,ze Pi i Requiem dostali od krytyków żenujace noty,a mi to nie robi różnicy i przyjmuje to na klatkę,bo to mojego pogladu na film nie zmieni...