Oglądając film, ma sie wrażenie uczestniczenia w czymś ważnym, w czymś naprawdę dużym, wykraczającym poza codzienność. I właśnie za te chwile uniesienia muszę podziękować reżyserowi oraz pochwalić cały ten w gruncie rzeczy spójny obraz filmowy.
Hmm, na mnie też zrobił takie wrażenie. Oglądałam ten film jako coś pięknego i mądrego, tak różnego od większości filmów, poruszającego tak ważne tematy. Po seansie w kinie ludzie nie ruszyli się z miejsc. czekali spokojnie przez kilka chwil, oglądając napisy. Rzadko się to zdarza. I rzadko zdarza się taki film.
Bardzo mi się podobał. Tak smutny a jedocześnie tak pocieszający, uspokajający, ale nie tani wyciskacz o śmiertelnej chorobie! Takiej sztuki mógł dokonac tylko twórca mojego ulubionego "Pi".