Źródło

The Fountain
2006
7,3 91 tys. ocen
7,3 10 1 91497
6,3 30 krytyków
Źródło
powrót do forum filmu Źródło

sztuka empatii

ocenił(a) film na 9

zanim dane mi było zobaczyc film przeczytałem tutejsze recenzje i opinie. do subiektywności recenzji sie nie przyczepiam bo taka jest sama w sobie. ale wasze opinie degradują was w moich oczach. film jest rewelacyjny. kompletnie nie interesuje mnie, podobnie zapewne jak reżysera, czy jest ponadczasowy i czy ktoś będzie mu przyczepiał jakiekolwiek etykietki. 3 równlogłe historie piszecie. ja tu wyraźnie widze jedną, nawet nie uniwersalną historie - ale o tym pisać nie będę bo po co komuś tłumaczyć coś skoro sam już sobie to ocenił bez przemyślenia.

rewelacyjny film o empatii, o uczuciach, śmierci, ludziach, a raczej człowieku. arronfosky zawsze zachaczajac o kultury i religie sprzedaje niesmaowicie ciekawe wątki i spojrzenia. nie wpycha nic do głowy i na pewno nie stara się zrobić kolejnej odyseji kubricka (to porównanie jest tak idiotyczne, że aż mnie boli kiedy je przytaczam). wszystkie dobrze wam znane filmy tegoż reżysera to opowieści, nie rozwiazania i też nie uniwersalne tłumaczenie czegokolwiek. wszystkei trzy filmy wykraczają poza świat fizyczny i intelektualny, one mają działać na zmysły, uczucia, wyobraźnie. to jak je oceniamy i odbieramy swiadczy o tym jak wąski jest każdy z nas w swojej otoczce, na co nei może się otworzyc, a na co może, ale nie chce. w tym przypadku jedna historia, z jedną miłością, z jedną tą samą nadzieją w każdej płaszczyźnie filmu i jednym zakończeniem - zupełnie nie moralizatorskim, ani pozytywnym ani negatywnym - po prostu zmysłowym. arronfosky i w tym filmie pokazał że robi filmy o rzeczach o których ani on ani nikt inny wiedzieć wszystkiego po prostu nie może. doszukiwanie się zrozumienia w jego filmach to walka z wiatrakami. nie na tym polega jego kino, należy je wchłaniać, nosić je w sercu czy w głowie jak każde ważne przemyślenie, osobe czy czyn i najlepiej o nim nie rozmawiać. można nawet o nim zapomnieć, bo tworzy sygnał który da o sobie znać wówczas kiedy i ktoś z nas zacznie się interesować problematyką marzeń, kultur, schematów, wzorów, śmierci, historii, miłości i jestestwa samego w sobie.

arronfosky jest na tyle rewolucyjnym reżyserem że sprzedaje wam to wszystko bez waszej wiedzy, wsadzając do głowy obrazy i dźwieki niczym sygnały podprogowe. bo jak inaczej mógłbym wytłumaczyć sam sobie wasze głupkowate "podniety" na temat chocby requiem dla snu o którym (jeśli dobrze pamietam) nikt nie napisał że jest o marzeń - a to własnie było meritum tego filmu.

lynch karmi nasz intelekt, arronfosky zmysły. dlatego uważam go za lepszego reżysera - do niedawna przez myśl by mi nie przeszło że mógłbym tak stwierdzić.

ocenił(a) film na 10
myrkury

Wiem że pisałeś tego posta daaawno temu ale cholernie sie z Tobą zgadzam.