Uwaga, uwaga! Wiadomość z ostatniej chwili! Świnie zaczęły latać, piekło obrosło lodem, a Duke Nukem Forever wchodzi do sklepów w przyszłym roku (serio!). A to wszystko z prostego powodu – spodobało mi się 3D. Prawda jest taka, że nigdy wcześniej nie chodziłem na filmy stricte trójwymiarowe (takie jak „Mali Agenci 3”, czy „Rekin i Lava”), a głębia prezentowana w dziełach pokroju „Jak wytresować smoka”, czy „Potwory kontra Obcy” nie urzekła mnie na tyle, bym za każdym razem dopłacał sześć złotych do biletu (Avatar to już inna bajka). Dystrybutorzy to szczwani kapitaliści i wprowadzają często do naszych kin tylko i wyłącznie droższe wersja, więc jeśli chcę zobaczyć dany obraz (najczęściej jest to animacja), muszę sypnąć groszem, wsunąć średnio wygodne okulary i udawać szczęśliwszego, niż jestem (z uprzejmości, o!). Gdy pewnego niekoniecznie pięknego wieczora zapragnąłem dowiedzieć się „Jak ukraść księżyc”, ujrzałem coś, co dogłębnie mnie urzekło – zwiastun belgijskiej bajki dla dzieci, opowiadającej o żółwiku Sammym, który postanowił wybrać się w podróż dookoła świata. Brzmi infantylnie? Bo tak jest – ale to nie fabuła zainspirowała mnie do wycieczki do kina, lecz niesamowite wrażenia trójwymiarowości bijące z ekranu. Jeszcze nigdy nie uchyliłem głowy na widok pędzącej ku mnie zezowatej ryby – i to bynajmniej nie ze względu na jej wątpliwą urodę. Tani chwyt? Ale jaki skuteczny!
TURTLE STORY
Skoro zwiastun niemal zmiótł mnie z fotela, to jaki musiał być pełny film? Recenzje w necie są raczej średnie. Krytycy filmu narzekają głównie na mocno średni scenariusz, bogaty w pro-ekologiczne moralitety (jest ich naprawdę wiele, aż się zdziwiłem, jak bardzo morskie zwierzaki lubią wrzucać na ludzi). Nie mogę się z nimi choć trochę nie zgodzić, ale przecież to obraz dla najmłodszych, a oni i tak będą mieli ubaw, gdy zobaczą wystającą z ekrany uśmiechniętą żółwią mordkę. Podobnie zresztą jak ja…
Tak, wiem – zawsze możecie doczepić się, że mam kręćka na punkcie animacji, więc ciężko bym skrytykował coś, co jest tak pocieszne, kolorowe i pełne uroku jak Sammy i jego zakręceni, niczym pikle, znajomi. No cóż, me gusta mymi gustami, możecie się ze mną zgodzić, możecie tez mnie zupełnie olać – tak, czy siak to chyba druga (po Toy Story 3) moja ulubiona tegoroczna animacja. Bycie dużym dzieckiem ma czasem swoje plusy.
3D VERY OK
Tyle gadałem o tym 3D, a w zasadzie konkretów brak. Otóż efekt trójwymiarowości w ostatnich produkcjach buduje się na podstawie kąta widzenia ludzkiego oka, a więc zamiast postaci wskakujących między widzów, widzimy naturalną dla sposobu naszego patrzenia głębię. Zgadzam się, iż jest to dobry pomysł i na pewno w pewien sposób rewolucyjny, ale wciąż nie do końca go popieram - jeszcze. W końcu skoro najnowsza konsolka od Nintendo, 3DS, potrafi wyświetlać obraz trójwymiarowy bez konieczności zakładania przez użytkowników syfiastych okularów, to może któregoś dnia podobne rozwiązanie zastosuje się w kinematografii. Jednak do tego czasu jedynym właściwym i godnym dopłaty będzie to 3D, które zapewni nam takie wrażenia, jak „Żółwik Sammy”. Chyba nigdy nie widziałem tak trafnie zaprojektowanej animacji, która swoją pastelową grafiką zachęca widza do całkowitego wsiąknięcia w jej bajkowy świat. W pewnym momencie nie mogłem się powstrzymać i machnąłem ręką, próbując złapać przepływającego w ławicy dorsza, a te oślizgłe cwaniaki rozpierzchły się we wszystkie strony, zostawiając mnie z wyciągniętą ręką. Nie muszę chyba dodawać, że wyglądałem jak ostatni kretyn. Niech ta sytuacja świadczy o potędze projektu.
NO TO ŻÓŁWIK!
Chamska konwersja w trójwymiar, motywowana głównie chęcią zysku, jest czymś doprowadzającym mnie do szewskiej pasji. Z drugiej strony, obrazy takie jak Sammy udowadniają, że nie potrzeba wcale kamer IMAX i kilkuset milionów dolarów budżetu, by stworzyć produkt bijący na głowę konkurencję (przecież czwarty „Resident Evil” także stworzony był pod 3D, a ocenę dostałem znacznie niższą). Szczerze mówiąc napaliłem się także na kilka innych nadchodzących filmów z „DDD” w tytule – Pirania, Piła, Jackass, Legendy Sowiego Królestwa. Jeśli choć połowa z nich uderzy z mocą żółwia, będę więcej niż usatysfakcjonowany. Turtle power!
---------------------------
cinemacabra.blog.onet.pl
Moim zdaniem 3D śmiało może konkurować z Avatarem. Ba chyba jest nawet lepsze.........
Pełnia kolorów i te pływające rybki po prostu rewelka
3D JEST NAWET LEPSZE OD AVATARA !!! DLAMNIE TOP 10 3D TO 1. ZÓŁWIK, 2 AVATAR 3. LEGENDY SOWIEGO KRÓLESTWA !!!!